Grzegorz Lato wskazał najsmutniejszy moment EURO 2012. Były prezes PZPN znalazł winnego klęski Polaków
Grzegorz Lato wspomina EURO 2012. Były prezes PZPN zdradził, że najsmutniejszym momentem turnieju był dla niego mecz Polski z Grecją, czyli spotkanie otwarcia mistrzostw.
Biało-czerwoni tamten mecz zaczęli bardzo dobrze. Już w 17. minucie do bramki trafił Robert Lewandowski. Choć Grecy od końcówki pierwszej połowy grali w "dziesiątkę", to do wyrównania doprowadzili tuż po przerwie. Mecz zakończył się remisem 1:1.
- Graliśmy w przewadze jednego piłkarza, stwarzaliśmy sytuacje, dobrze się to układało. Zawinił trochę sztab szkoleniowy, bo można było lepiej tę przewagę wykorzystać, poklepać trochę piłkę i tych Greków pogonić po całym boisku. Później my w głupiej sytuacji straciliśmy zawodnika. Był jeszcze ten rzut karny przy 1:1, na szczęście Przemysław Tytoń obronił. Zabrakło nam cwaniactwa po przerwie - ocenił Lato w rozmowie z portalem Sport.pl.
Polacy występ na tamtych mistrzostwach zakończyli już na fazie grupowej. Nie wygrali ani jednego meczu: z Rosją zremisowali 1:1, a z Czechami przegrali 0:1.
- Z perspektywy czasu mówi się, że wszystkiemu winny był PZPN. Trochę tak, jakbym to ja razem z pozostałymi działaczami był wtedy na boisku. Franciszek Smuda został trenerem, bo miał bardzo dobre wyniki w klubach. Stworzyliśmy chłopakom najlepsze warunki do przygotowania się. Niczego im nie brakowało. Co chcieli, to dostawali - podsumował Lato.