Kiepski Mbappe, fatalny Bruno Fernandes i inni. Gwiazdy, które rozczarowały na EURO

Kiepski Mbappe, fatalny Bruno Fernandes i inni. Gwiazdy, które rozczarowały na EURO
Shan Yuqi / PressFocus
EURO 2020 to już historia. Za nami piękny turniej, który obfitował w mnóstwo goli i jeszcze więcej emocji. Nie wszyscy jednak sprostali wysokim oczekiwaniom. Kto zawiódł najbardziej? Mamy dla was kilku kandydatów do miana rozczarowań mijających mistrzostw Europy. Kandydatów, którzy, mogłoby się wydawać, przyjeżdżali potwierdzić dobrą lub bardzo dobrą dyspozycję.
Na naszą listę trafiło pięć gwiazd. Jeśli przychodzi wam jednak do głowy jeszcze ktoś inny, dajcie znać w komentarzach!
Dalsza część tekstu pod wideo

Kylian Mbappe

Nie możemy zacząć od kogoś innego. Mbappe zawitał na EURO po bardzo dobrym, przynajmniej indywidualnie, sezonie w barwach PSG. Podczas turnieju miał poprowadzić “Trójkolorowych” do kolejnego sukcesu i tym samym zgłosić kandydaturę do otrzymania Złotej Piłki. Poza kilkoma przebłyskami nie pokazał jednak zbyt wiele. Nie zdobył żadnej bramki. Zaliczył tylko jedną asystę. Zmarnował wiele świetnych sytuacji, a wszystko podsumował pudłem w konkursie jedenastek, które postawiło stempel na losie reprezentacji Francji. Ta sensacyjnie pożegnała się z turniejem już w 1/8 finału.

Bruno Fernandes

Na tym samym etapie z EURO odpadła też Portugalia, która podczas turnieju lepsze momenty mieszała ze słabszymi, ale ostatecznie nie dała rady silnej Belgii. O ile chwalić można choćby Cristiano Ronaldo, króla strzelców imprezy, trudno napisać cokolwiek dobrego o innym zawodniku aspirującym do miana lidera portugalskiej kadry. Bruno Fernandes ma za sobą kapitalne miesiące w barwach Manchesteru United. Na EURO był jednak cieniem samego siebie. Snuł się po murawie, notował straty. Nie miał żadnego wkładu w bramki zdobywane przez zespół. W końcu stracił nawet miejsce w składzie i wchodził jedynie z ławki. Spore rozczarowanie.

Ilkay Guendogan

W ostatnim sezonie klubowym bardzo często zachwycaliśmy się niemieckim pomocnikiem Manchesteru City. Bił swoje osobiste rekordy strzeleckie, wprowadzał odpowiednią jakość do gry zespołu, który nie tylko wygrał Premier League, ale doszedł też do wielkiego finału Ligi Mistrzów. Można było oczekiwać, że Guendogan świetną dyspozycję przeniesie także na spotkania reprezentacji. EURO zaczął w podstawowej jedenastce, kosztem choćby Leona Goretzki. Im dalej jednak w las, tym było gorzej. Przeciętny występ przeciwko Francji, trochę lepszy z Portugalią, potem słabe 58 minut z Węgrami. W końcu Joachim Loew stracił do niego cierpliwość. Ostatni mecz, przegrany z Anglią, 30-latek oglądał już tylko z ławki.

Matthijs de Ligt

Warto przypomnieć, że w ostatnim sezonie włoskiej Serie A to De Ligt był najczęściej podstawowym obrońcą Juventusu, podczas gdy bohater EURO, Leonardo Bonucci, występował znacznie rzadziej. Teraz jednak ten drugi poprowadził Italię do tytułu, a Holender fatalnym błędem z meczu przeciwko Czechom znacząco przyczynił się do tego, że jego drużyna pożegnała się z turniejem na etapie 1/8 finału. Nieodpowiedzialny faul 21-latka skutkował czerwoną kartką, a grający w przewadze Czesi takiej okazji nie zmarnowali. Najpierw trafili na 1:0. Potem na 2:0.

Phil Foden

Oczywiście Anglia, jako zespół, rozegrała znakomity turniej. Co jednak zaskakujące, bez wielkiego udział Phila Fodena. Piłkarz Manchesteru City ma za sobą znakomity sezon w klubie. Wydawało się, że będzie pewniakiem do gry u Garetha Soughate’a. Jednym z liderów tej reprezentacji. On jednak dał się zapamiętać wyłącznie z oryginalnej fryzury. No i strzału w słupek podczas meczu z Chorwacją. Później był na tyle przeciętny, że zagrał tylko 62 minuty ze Szkocją i 26 minut - w dogrywce - przeciwko Danii. Nie podniósł się z ławki w meczu z Niemcami, a z udziału w finale wyeliminowała go kontuzja. Chyba nie tak Foden wyobrażał sobie swój pierwszy turniej reprezentacyjny.

Przeczytaj również