Hansi Flick jest zły na szefów Bayernu. Klub odwleka decyzję w jego sprawie

Flick rozpoczął obecny sezon jako asystent Niko Kovaca. Po jego zwolnieniu z powodzeniem przejął zespół - Bayern z szesnastu meczów pod jego wodzą wygrał aż trzynaście. Bawarczycy w tym czasie strzelili aż 52 gole. Stracili - tylko dwanaście.

Bayern prowadzony przez Flicka gra efektownie, współpracę z nim chwalą sobie piłkarze, a niektórzy z szefów klubu dają do zrozumienia, że niemiecki szkoleniowiec może zostać w Monachium znacznie dłużej niż pierwotnie zakładano.

Przychylnie na temat Flicka wypowiadał się Herbert Heiner. Nowy prezydent Bayernu przyznał, że jeśli drużyna będzie grała tak jak do tej pory, to obecny szkoleniowiec po prostu będzie musiał zostać na stanowisku. Za przeciwnika przedłużenia kontraktu z Niemcem uchodzi za to Hasan Salihamidżić. Dyrektor sportowy Bayernu nie może przeboleć tego, że 54-latek publicznie domagał się transferów.

Na razie Bayern nie podjął żadnych rozmów z Flickiem, który jest zły z tego powodu. Szefowie mistrzów Niemiec zdają się ciągle testować obecnego trenera - decyzję o dalszej współpracy z nim mają podjąć dopiero pod koniec sezonu. Sytuacja może się zmienić, jeśli Bawarczycy w dobrym stylu rozprawią się z Chelsea w 1/8 finału Ligi Mistrzów. Wówczas strony siądą do negocjacji w kwietniu.

Flick, który przez wiele lat był asystentem Joachima Loewa w reprezentacji Niemiec, nie zamierza wracać do roli drugiego trenera. Chce wreszcie pracować na własny rachunek. Jeśli nie w Bayernie, to w innym klubie. Zainteresowanych podobno nie brakuje. Co więcej - Niemiec ma już odbierać telefony z ofertami.