Harry Kane uratował Spurs od wpadki. Beznadziejny Gareth Bale, Grosicki poza kadrą [WIDEO]

Szkoleniowiec WBA Slaven Bilić na kilka godzin przed spotkaniem musiał naprędce przemodelować skład, ponieważ Matheus Pereira oraz Branislav Ivanović otrzymali pozytywne wyniki na obecność koronawirusa. W Spurs do składu po przeziębieniu wrócił Sergio Reguilon, a Jose Mourinho po raz pierwszy w tym sezonie w bój rzucił trio Bale-Son-Kane.

W 12. minucie znakomitą sytuację zmarnował Koreańczyk. Napastnik otrzymał podanie od Tanguya Ndombele, miał przed sobą tylko bramkarza Sama Johnstone’a i obrońcę, długo czekał na oddanie strzału, a gdy w końcu to zrobił, został zablokowany. I to właściwie była najlepsza okazja dla Tottenhamu w pierwszej połowie. Znacznie lepiej spisywali się piłkarze z West Bromwich. Dość powiedzieć, że w ciągu 45 minut 6 razy uderzali na bramkę, “Koguty” zaledwie raz.

Gdyby ktoś się zastanawiał, jak zaprezentował się Gareth Bale, to odpowiedź jest całkiem klarowna: jak zawsze. 15 podań, 11 dokładnych, 0 celnych dośrodkowań, 0 wykreowanych szans, 0 wygranych pojedynków w powietrzu.

Pierwszy celny strzał Tottenhamu odnotowaliśmy dopiero po godzinie gry. Sergio Reguilon uderzył z 30 metrów, jednak golkiper gości sparował piłkę bez problemów. O dziwo, znacznie więcej pracy miał Hugo Lloris, którego gospodarze nękali strzałami z dystansu lub po stałych fragmentach gry.

Tottenham wreszcie dopiął swego w 88. minucie. Długą piłkę w pole karne karne dorzucił Matt Doherty, w bramce zawahał się Johnstone, a wykorzystał to niezawodny Kane, dostawiając głowę.

1:0 daje Spurs trzy punkty i przynajmniej chwilową pozycję lidera Premier League (do czasu rozstrzygnięcia spotkania City vs Liverpool). West Brom powoli urządza się w strefie spadkowej i traci kontakt z drużynami z miejsc 14-16.