Historia kibicowskich stosunków Wisły Kraków i Śląska Wrocław. “Jeżeli ktoś ucierpiał, to wiedział za co”

“Jeżeli ktoś ucierpiał, to wiedział za co”. Historia kibicowskich stosunków Wisły i Śląska
YouTube
Jeszcze trzy lata temu po polskiej scenie kibicowskiej głośno niosła się przyśpiewka: “Trzej Królowie Wielkich Miast - Śląsk, Wisełka, Lechia Gdańsk”. Dziś po zgodzie tych trzech ekip pozostały już tylko wspomnienia. Gdańszczanie dalej przyjaźnią się z wrocławianami, z kolei fani “Białej Gwiazdy” obrali zupełnie inny kierunek. W dniu meczu Wisły ze Śląskiem warto przyjrzeć się bardzo bujnej historii relacji między kibicami obu drużyn.
Początki zgody sięgają roku 1973. Właśnie wtedy na rozgrywany we Wrocławiu mecz Śląska z Wisłą przyjechało kilkudziesięciu sympatyków z Krakowa, którzy zostali przyjęci iście po królewsku, co później było już czymś naturalnym przy okazji kolejnych takich potyczek.
Dalsza część tekstu pod wideo
Przyjaźń nie ucierpiała nawet po historycznym meczu z 9 maja 1982 roku. Obie drużyny spotkały się wtedy w ostatniej kolejce sezonu, a Śląsk potrzebował zaledwie remisu, by zapewnić sobie mistrzostwo Polski. “Biała Gwiazda” nie grała już wtedy o nic, ale… pokonała ekipę z Wrocławia, przez co tytuł święcił Widzew. Choć sytuacja ta mogła doprowadzić do pewnych zgrzytów między fanami obu zespołów, nic takiego nie miało miejsca. Później wiele mówiło się o tym, że mecz mógł nie być do końca "czysty".

Bez sentymentów

Stosunki między Wisłą i Śląskiem zaczęły osłabiać się, gdy krakowianie spadli do II ligi, co spowodowało, że okazje do spotkań na meczach były tylko sporadyczne. Oficjalnie zgoda rozpadła się jednak zaraz po powrocie “Białej Gwiazdy” do elity. Miało to miejsce 8 października 1988 roku, podczas meczu we Wrocławiu. Jak można przeczytać na stronie “historiawisly.pl" - stało to się przede wszystkim dlatego, że kibice, którzy najbardziej dbali o umacnianie przyjaźni, przestali aktywnie udzielać się w życiu kibicowskim.
Fani obu zespołów nie bawili się wtedy w półśrodki. Od zgody bardzo szybko przeszli do “kosy”.
- Z krakusami żyje nam się całkiem nieźle. Co prawda w latach 1989-1994 była z nimi wojenka, ale honorowa. Jeżeli ktoś ucierpiał, to wiedział za co. Gwoli ścisłości, to jakichś masowych bojów nie było, ale kilka akcji się zdarzyło - wspominał tamten okres jeden z kibiców Śląska.

Nikt tak nie łączy, jak wspólny wróg

Chociaż “wojenka” trwała według wspomnianego fana do 1994 roku, to już nieco wcześniej relacje zaczęły się poprawiać. 14 października 1992 roku Reprezentacja Polski grała w Rotterdamie spotkanie z Holandią. Na stadionie zjawiły się liczne delegacje kibiców różnych polskich klubów. Byli tam m.in. fani Wisły i… Cracovii. Ci drudzy chcieli wykorzystać przewagę liczebną i ruszyli na rywali z drugiej strony Błoń. Wtedy wiślakom pomogli jednak kibice z Wrocławia, Gdańska, a nawet… legioniści z Warszawy.
Kilka miesięcy później sympatycy Wisły i Śląska spotkali się na ligowym meczu we Wrocławiu. W trakcie spotkania doszło do starć kibiców gospodarzy z policją, a obserwujący to ze swojego sektora fani z Krakowa intonowali: “Śląsk Wrocław” oraz “Śląsku, Śląsku trzymaj się!”.
Ocieplanie relacji trwało później jeszcze na meczach kadry. W trakcie rywalizacji w San Marino przybito układ, potwierdzono go później na meczu z Anglią w Chorzowie, a oficjalna zgoda powróciła 11 września 1994 roku podczas ligowego meczu obu ekip w Małopolsce.
Ciekawie było zwłaszcza podczas wyjazdu do wspomnianego San Marino. Po meczu kibice “Białej Gwiazdy” czekali w wiadomym celu na autokar z fanami “Pasów”. Nagle ukazali im się jednak… wrocławianie. Do żadnych starć nie doszło. Wiślacy wyciągnęli ukradziony podczas tzw. “promocji” (masowe wtargnięcie kibiców do sklepu/na stację benzynową i kradzież towaru) alkohol i odpowiednio ugościli kolegów z Dolnego Śląska.
W maju 2012 roku mogło dojść do bliźniaczej sytuacji jak w 1982 roku. Znów Śląsk w ostatnim meczu sezonu grał z Wisłą. Znów walczył o mistrzostwo Polski, jednak tym razem musiał “Białą Gwiazdę” pokonać. I faktycznie to zrobił. Goście zwyciężyli 1:0 po golu Roka Elsnera, a w czasie meczu można było wyczuć, że nawet fani z Krakowa chcą w tym spotkaniu wygranej Śląska.

Koniec TKWM

Zgoda między sympatykami obu zespołów potrwała do 2016 roku. Została zakończona przez kibiców z Wrocławia przez… telefon. Powód? Wiślacy zaczęli bratać się z Ruchem Chorzów i Widzewem, co nie spodobało się zarówno fanom Śląska, jak i Lechii. Najpierw specjalne oświadczenie wydało Stowarzyszenie Kibiców Lechii Gdańsk “Lwy Północy”, a niedługo później podobną decyzję podjęto we Wrocławiu.
Stowarzyszenie kibiców “Wielki Śląsk” wydało wówczas specjalny komunikat.
- W dniu 21.06.2016 r. zostaje zakończona zgoda pomiędzy kibicami Śląska Wrocław, a Wisły Kraków. Łódź, którą obecnie płynie ekipa decyzyjna Wisły ze względu na pamięć o naszym zmarłym koledze jest dla nas nie do przyjęcia - napisano.
O co chodzi? W 2003 roku kibice Widzewa śmiertelnie pobili sympatyka Śląska - Rolanda “Rolika” Leszczyńskiego, wracającego z meczu wrocławskiego klubu w Bełchatowie. Wrocławianie nie zapomnieli tego Widzewowi, a relacje tej ekipy z Wisłą przekreśliły dobre stosunki Śląska z “Białą Gwiazdą”.
***
Dziś o godzinie 17.30 obie drużyny spotkają się jednak przede wszystkim na murawie Stadionu Miejskiego we Wrocławiu. Wisła będzie chciała podnieść się po siedmiu ligowych porażkach z rzędu. Pomóc ma w tym “nowa miotła” w postaci trener Artura Skowronka, który zastąpił zwolnionego Macieja Stolarczyka.
Zadanie łatwe jednak nie będzie. Śląsk zajmuje w tabeli niezłe piąte miejsce, a u siebie w tym sezonie w ogóle nie przegrywa.
Faworyt meczu jest więc tylko jeden, ale Ekstraklasa niejednokrotnie udowadniała, że trudno doszukiwać się w niej jakiejkolwiek logiki.
Dominik Budziński

Przeczytaj również