Holder: To był przepis na katastrofę

Holder: To był przepis na katastrofę
Stefan Holm / Shutterstock.com
Chris Holder nie żałuje swojej decyzji o wycofaniu się z udziału w dwóch wyścigach spotkania King's Lynn Stars z Poole Pirates, która w efekcie kosztowała go zawieszeniem na dziewięć miesięcy w zmaganiach brytyjskiej SGB Premiership.
Australijczyk nie może pojawić się na torach Wysp Brytyjskich aż do 13 kwietnia 2018 roku. Dodatkowo został ukarany grzywną w wysokości 3000 funtów. Wcześniej stracił również pracę w zespole z hrabstwa Norfolk.
Dalsza część tekstu pod wideo
- Sprawa jest przedstawiana tak jednostronnie, że aż się nie chce wierzyć. Nikt nie wspomniał o tonach materiału, jaki położono na torze w przeddzień bez sprawdzania go. To był przepis na katastrofę - wyznał Holder dla oficjalnego serwisu Speedway Grand Prix.
- Wiedzieliśmy podczas obchodu toru, że będzie fatalnie. Tylko my się ścigamy, a gdy łapiemy kontuzję, to szuka się zastępcy jeszcze zanim wyjedziemy ze stadionu w karetce. Nikogo nic nie obchodzi. To przelało czarę goryczy - podkreślił indywidualny mistrz świata z 2012 roku, który po sezonie pragnie powiedzieć więcej o incydencie, który podzielił wielu sympatyków "czarnego sportu" w Anglii.
- Coś jeszcze wyjawię. W tej chwili staram się jechać w Grand Prix, Polsce i Szwecji. Jest wielka presja. Mówiąc szczerze, nie mam czasu zajmować się tym dziadostwem. To totalne dziadostwo i to tak jednostronne, że nie chce się wierzyć - zakończył ostro Holder.

Przeczytaj również