Hornchager: Po upadku Stocha myślałem, że to już koniec

Hornchager: Po upadku Stocha myślałem, że to już koniec
youtube.com
Wciąż żyjemy niebywałym sukcesem reprezentantów Polski w Turnieju Czterech Skoczni. Trener Stefan Horngacher myśli już jednak o kolejnych startach.


Dalsza część tekstu pod wideo
Tego jeszcze nie było w historii polskich skoków - wśród czterech najlepszych zawodników Turnieju Czterech Skoczni znalazło się aż trzech biało-czerwonych. Wygrał Kamil Stoch, drugie miejsce zajął Piotr Żyła, czwarty był Maciej Kot.


- Takie rzeczy nie zdarzają się zbyt często. Napisaliśmy zatem w pewien sposób historię. Teraz musimy już jednak zbierać siły i przygotowywać się do kolejnych zawodów i mistrzostw świata - podkreśla Horngacher.


Szkoleniowiec naszej kadry zdradził, że podczas TCS miał momenty zwątpienia.


- Przeżyłem wielki stres w Innsbrucku. Kiedy po upadku zobaczyłem Stocha, to myślałem, że turniej już się dla niego zakończył. Dzięki Bogu nic wielkiego się wówczas nie stało - przyznaje austriacki trener.


O ile Stoch od lat był skoczkiem ze światowej czołówki, to eksplozja formy Żyły jest zdumiewająca. Według Hornchagera jego zawodnik sukces zawdzięcza głównie sobie.


- Najwięcej zrobił sam Żyła. Ja próbowałem mu tylko trochę pomóc, a całą pracę wykonał on sam - podkreśla Horngacher.


Teraz naszych skoczków czeka krótka przerwa. Kolejne pucharowe zawody odbędą się w Wiśle. Kwalifikacje zaplanowano na 13 stycznia, konkurs - dzień później.

Przeczytaj również