Jacek Góralski zapowiada powrót do gry. "Wszyscy mnie stopują"

Góralski, który od kilku miesięcy jest wyłączony z gry po zerwaniu więzadeł krzyżowych, udzielił wywiadu "Przeglądowi Sportowemu". Przyznał, że zaraz powinien wrócić na boisko w oficjalnych meczach.

- Już od dwóch tygodni trenuję. Zacząłem od rozgrzewek, następnie doszły treningi indywidualne, a w tym tygodniu rozpocząłem je z drużyną. Nieco ostrożne, lecz myślę, że po niedzieli zacznę ćwiczyć na maksa. (...) Na początek wejdę do gry pewnie na 15–20 minut. Przypuszczam, że za jakieś dwa tygodnie - sądzi Góralski.

Polski pomocnik zdradził, że on sam czuje się w pełni sił, ale w jego aktualnym zespole, Kajracie Ałmaty, wszyscy sugerują mu ostrożny powrót do gry na sto procent.

- Czuję się zupełnie zdrowy i gotowy, jednak wszyscy mnie tu stopują, bym niczego nie przyspieszał. Wiadomo, jak to ja, chciałbym tu i teraz. Rany, jak mi się spieszy, chcę grania! Ostatnio, podczas gry w dziadka (...) była piłka stykowa, więc bez namysłu zrobiłem wślizg. Trener stał gdzieś obok, ale zauważył moje zdecydowane wejście. "Jeszcze raz zrobisz wślizg, to do dziadka więcej nie wejdziesz!" - opowiada Góralski.

Zawodnik Kajrata wspomniał też o telefonie otrzymanym od Paulo Sousy tuż po doznaniu poważnego urazu.

- Zachował się bardzo w porządku. Powiedział, choć nie mieliśmy okazji spotkać się osobiście, że zna mnie, oglądał mecze z moim udziałem, żebym się nie martwił, a moim celem ma być powrót do reprezentacji, bo dostanę swoją szansę. Kontuzjowanego zaprosił mnie na pierwsze zgrupowanie. Nie mogłem przyjechać ze względu na chorobę, lecz nadrobiłem to przed EURO 2020. Selekcjoner skrzyknął kontuzjowanych reprezentantów (...) Pobyłem kilka dni z kolegami - wyjaśnił "Góral".

Być może waleczny pomocnik będzie brany pod uwagę przez Sousę przy selekcji na listopadowe mecze kadry. W październiku zaś reprezentacja Polski zmierzy się z San Marino oraz Albanią. "Góral" rozegrał w narodowych barwach 17 spotkań.