Jagiellonia wyszarpała wygraną w starciu z Cracovią. Zdecydował gol w końcówce spotkania

Dzisiejsze starcie było wyjątkowe dla Michała Probierza. Obecny szkoleniowiec Cracovii pracował z sukcesami w Białymstoku przez ponad 3 lata. Na boisku sentymentów jednak nie było.

Pierwsza połowa przyniosła ostrą walkę z obu stron i... niewiele więcej. Podania zazwyczaj były niedokładne, przeprowadzane akcje chaotyczne, zaś klarowne okazje podbramkowe należały do rzadkości.

Z reporterskiego obowiązku należy wspomnieć sytuację z 21. minuty, gdy doszło do zamieszania w polu karnym Cracovii. Gracze Jagiellonii domagali się podyktowania rzutu karnego, ale sędzia nie wskazał na wapno.

Kilka minut później po drugiej stronie boiska Iliew odbił piłkę po strzale z woleja, po chwili dobitka trafiła w słupek, ale sędzia wskazał pozycję spaloną.

Druga połowa było bliźniaczo podobna do pierwszej. Co prawda w 48. minucie piłka zatrzepotała w siatce Jagi, ale gol nie został uznany. Na pozycji spalonej został złapany Pelle van Amersfoort. Z kolei w 61. minucie Lopes pokonał Iliewa, ale arbiter znów pokazał ofsajd. Chwilę później w dogodnej sytuacji spudłował Puljić.

W ostatnich minutach Cracovia szukała zwycięskiej bramki, ale to goście zadali decydujący cios. Losy konfrontacji rozstrzygnął w 88. minucie Przemysław Mystkowski. Piłkarz Jagiellonii w zamieszaniu podbramkowym z bliska wpakował piłkę do siatki. 22-latek na boisku pojawił się zaledwie kilka chwil wcześniej.

Wynik do końca nie uległ już zmianie mimo desperackich prób Cracovii. Jagiellonia wygrała 1:0 i zainkasowała trzy punkty.

"Pasy" doznały w ten sposób piątej ligowej porażki z rzędu i spadły na czwarte miejsce w tabeli. Z kolei ekipa z Podlasia awansowała na siódmą lokatę w klasyfikacji.