Jakub Piotrowski ma jasny cel sportowy. "To od zawsze było moje marzenie"

Piotrowski dobrze pokazał się w barwach "Portowców" i trafił do belgijskiego Gentu. Tam się nie przebił, ale od tego sezonu gra na zapleczu niemieckiej Bundesligi. Ma nadzieję, że z Fortuną Duesseldorf awansuje do elity.

- Trzeba zacząć od tego, że miałem za sobą trudne pół roku. W Belgii zakończyliśmy sezon w marcu, przez kilka miesięcy byłem w Polsce, trenowałem indywidualnie. Kiedy zgłosił się Duesseldorf, uznałem, że podoba mi się ich wizja. Zresztą od dziecka lubiłem ligę niemiecką, zawsze oglądałem dużo meczów i chłonąłem ich atmosferę - powiedział Piotrowski.

- Fortuna to klub, który w tamtym sezonie spadł z Bundesligi, ale organizacyjnie jest wciąż na najwyższym poziomie. Szkoda tylko, że nie miałem jeszcze okazji zagrać przy pełnych trybunach. W Niemczech ludzie uwielbiają futbol, zawsze jest mnóstwo kibiców. Mam nadzieję, że niedługo znów będzie to możliwe - dodał.

- Jest chęć awansu, to na pewno. Klub mówi o tym zresztą otwarcie. Ale nie jest to łatwa liga, wiele zespołów ma ochotę zagrać w 1. Bundeslidze. Nie jest też tak, że zarząd mówi "awans albo nic". Zespół jest w fazie budowy, potrzeba trochę cierpliwości - stwierdził.

- Genk jest specyficznym klubem. Kiedy wchodziłem do szatni, było w niej chyba 16 narodowości. Klub ściąga młodych zawodników z całego świata, ma ogromną siatkę skautów. Dobrze się czułem w drużynie, ale trochę trudniej było się zjednoczyć. W Fortunie większość to Niemcy albo przynajmniej osoby mówiące po niemiecku - przyznał.

- Najpierw chcę trafić do 1. Bundesligi. Nie tylko być, ale też zagrać. To od zawsze było moje marzenie. Teraz zamienia się już w cel. Bardzo realny cel - zakończył.