Joanna Jędrzejczyk rusza po pas mistrzowski. Królowa przepychanek słownych wraca do gry!

Joanna Jędrzejczyk rusza po pas mistrzowski. Królowa przepychanek słownych wraca do gry!
youtube.com
Już w nocy z sobotę 7 marca na niedzielę 8 marca, podczas gali UFC 248 w Las Vegas, Joanna Jędrzejczyk stoczy pojedynek przeciwko Weili Zhang, którego stawką będzie pas mistrzowski w kategorii słomkowej najbardziej prestiżowej federacji mieszanych sztuk walki na świecie. Notowania bukmacherów minimalnie przemawiają na korzyść dzierżącej czempionat Chinki, jednak popularna „JJ”, zawodniczka organizacji American Top Team, z pewnością zapragnie wyprowadzić ekspertów z błędu.
Nie trzeba być wróżbitą, żeby celnie zauważyć, że Joanna Jędrzejczyk to ulubienica zarówno szefa UFC, Dany White’a, jak również amerykańskiej publiczności, która zawsze tłumnie gromadzi się na galach w miastach, gdzie w karcie głównej widnieje nazwisko Polki. Walki z jej udziałem za każdym razem elektryzują widownię, jednocześnie oddając atmosferę ogromnie istotnego święta, jakim federacja UFC raczy kibiców na całej kuli ziemskiej.
Dalsza część tekstu pod wideo
Rywalka olsztynianki, aktualna mistrzyni w wadze słomkowej, Weili Zhang, jest zawodniczką znaną szerszej grupie sympatyków potyczek w klatkach, choć z UFC związała się niespełna dwa lata temu. Bilans starć Chinki prezentuje się niezwykle okazale, bowiem dotychczas poniosła zaledwie jedną porażkę, gdy debiutowała w oktagonie. Od tamtej pory zanotowała serię dwudziestu zwycięstw z rzędu, wliczając sierpniowy nokaut, kiedy posłała na deski Jessicę Andrade, dzięki czemu zdobyła tytuł.

Trash-Talk Champion

Jędrzejczyk od wielu lat stanowi naszą najlepszą wizytówkę za oceanem, jeśli mowa o sportach walki. Pomimo dwóch przegranych potyczek przeciwko Rose Namajunas oraz niepowodzeniu w konfrontacji z Walentyną Szewczenko, „JJ” posiada ugruntowaną markę na amerykańskim rynku. Głównie dlatego, że do Joanny przylgnęła opinia najbardziej wyszczekanej zawodniczki MMA, jaką widziała instytucja prowadzona przez Danę White’a.
Złośliwcy twierdzą, że Polka nie powinna stosować trash-talku wobec przeciwniczek, bo tego typu akcje wyłącznie szkodzą jej wizerunkowi, ale w gruncie rzeczy pomagają. Ludzie nie mają bladego pojęcia, jak istotnym elementem bywają psychologiczne gierki, słowa wypluwane z prędkością karabinu maszynowego, które – wypływając z ust Aśki – rozmontowują oponentki, zanim blask jupiterów i kamer telewizyjnych zostanie skierowany na oktagon.
Oczywiście, jest to część pewnej koncepcji wydarzeń sportowych w USA, jednak wartość właściwie użytych komentarzy sprawia, że większość rywalek spala się w blokach, mięknie w przedbiegach, natomiast oprawa show nabiera rumieńców. Podejrzewamy, że nawet wśród mężczyzn znalazłoby się niewielu odpornych na prowokacyjne zachowania Jędrzejczyk, którą zagraniczne media zdążyły ochrzcić mianem mistrzyni przeszywania umysłów następnych rywalek.
O ile dekoncentracja przeciwniczek na konferencjach to całkiem zrozumiałe zjawisko, o tyle również w tej dziedzinie można przekroczyć granice dobrego smaku. Przed pierwszą walką z Rose Namajunas, „JJ” posunęła się o krok za daleko. Zdając sobie sprawę, że amerykańska zawodniczka padła w przeszłości ofiarą molestowania seksualnego, a jej ojciec cierpiał na schizofrenię i ostatecznie porzucił rodzinę, wytykała oponentce niestabilność psychiczną, nawiązując do tragicznych wydarzeń oraz trudnej przeszłości słynnej „Thug”.
Namajunas odpłaciła pięknym za nadobne, nokautując Polkę już podczas rundy otwierającej zmagania w klatce. Choć wtedy Rose ostudziła nieco zapędy Joanny, reprezentantka naszego kraju aktualnie nadal nie daje sobie w kaszę dmuchać, tryskając humorem na lewo i prawo. Z jedną drobną różnicą: przed jutrzejszą potyczką przeciwko Weili Zhang zapobiegawczo waży słowa, wyrażając się na temat chińskiej wojowniczki z należytym szacunkiem.

Odzyskać tytuł

Tego samego nie można powiedzieć o Zhang, której tym razem przypadła rola skandalistki trash-talkowego blichtru. To właśnie w Chince fachowcy upatrzyły faworytkę walki i jej daje się większe szanse na skuteczną obronę mistrzowskiego pasa UFC. „Magnum” w wypowiedziach udzielanych prasie bez ustanku nawija o słabościach Jędrzejczyk:
- Najlepiej by było, gdyby Joanna trzymała się ode mnie z daleka. Na pewno będzie uciekała przed moimi uderzeniami, ponieważ obawia się mojej siły ciosu. Niezależnie od tego, czy pojedynek będzie toczony w stójce, w parterze, czy jiu jitsu, nie dostrzegam żadnych poważniejszych przeciwwskazań, aby ją pokonać.
Tymczasem w obozie „JJ” panuje całkowity sportowy zen oraz sumienne przygotowania, żeby uwydatnić wszystkie atuty Polki w nadchodzącym starciu. Joanna ignoruje zaczepki Weili Zhang, odpowiadając wyłącznie na pytania w kwestii treningów i obecnej dyspozycji:
- Jestem bardzo zadowolona z przygotowań, ponieważ włożyłam w nie bardzo dużo siły fizycznej i psychicznej. Zawsze to robię, ale nawet moi trenerzy przyznali, że w takiej formie mnie jeszcze nie widzieli. Rywalizacja z Zhang będzie największym wyzwaniem w mojej karierze w MMA. Od momentu, w którym straciłam pas, nie marzę o niczym innym i zrobię wszystko, by go odzyskać - mówi Polka.
Głęboko wierzymy, że Joanna Jędrzejczyk podąży tropem Jana Błachowicza, przejmując kontrolę nad potyczką od pierwszych sekund oraz zapewniając nam w nocy z soboty na niedzielę kapitalny festiwal soczystych uderzeń, dzięki którym „Magnum” zapona się z matą i pożegna z fenomenalną serią dwudziestu kolejnych zwycięstw. Detronizacja Zhang jest na wyciągnięcie ręki. Warto zarwać nockę, żeby obserwować naszą reprezentantkę w akcji, bo tej konfrontacji po prostu nie można przegapić. Emocje gwarantowane! Do boju, Joanno!
Mateusz Połuszańczyk
Redakcja meczyki.pl
Mateusz Połuszańczyk , Mateusz Połuszańczyk
07 Mar 2020 · 12:00
Źródło: własne

Przeczytaj również