Kamil Stoch ocenił początki pracy z nowym trenerem. "Dużo optymizmu na przyszłość"

W ostatnich miesiącach polska kadra skoczków narciarskich targana była rozmaitymi problemami. Doszło nawet do wewnętrznego podziału między władzami Polskiego Związku Narciarskiego a zawodnikami.

Jedną z przyczyn konfliktu było pożegnanie Michala Doleżala. Za szkoleniowcem opowiadali się reprezentanci, natomiast jego odejście popierały takie postaci jak Adam Małysz czy Apoloniusz Tajner.

Ostatecznie Doleżal został zastąpiony przez Thomasa Thurnbichlera. Austriak ochoczo zabrał się do pracy i już rozpoczął wstępne przygotowania do nowego sezonu.

- W Krakowie mieliśmy pierwszy obóz, ale nie było to nasze pierwsze spotkanie z trenerem, ponieważ wcześniej mieliśmy kilka spotkań online. Czuję, że mogę zwracać się do trenera jak do kogoś, z kim pracowałbym już od dawna. Pierwsze zgrupowanie było naprawdę owocne - wyznał Kamil Stoch w oficjalnej rozmowie z Polskim Związkiem Narciarskim.

- Bardzo mi się spodobało, że trener wyszedł pierwszy z inicjatywą, żeby się przedstawić, poznać nas i przekazać wszystkie najważniejsze informacje. Dało się odczuć, że trenerzy mają ze sobą bardzo dobry kontakt. Każdy z nas jest w nowej sytuacji, ale dobra komunikacja od początku jest bardzo istotna. Obyśmy to samo nastawienie mieli do samego końca - dodał nasz mistrz.

Jednocześnie Kamil Stoch podkreśla, że duży wpływ na jego opinię ma kilka tygodni wolnego. Skoczek zrobił sobie krótką przerwę po zakończeniu poprzedniego sezonu w Planicy.

- Udało się oczyścić głowę, bo ostatnie miesiące i tygodnie były bardzo trudno oraz wiele rzeczy się skumulowało. Udało się to również dzięki temu, że wystarczająco wcześnie dowiedzieliśmy się o nowym trenerze. Fajnie jest tydzień czy dwa odpocząć po sezonie, ale potem ciało domaga się ruchu. I tutaj dostaliśmy od trenera pewne zadania do realizacji. To dodawało dużo optymizmu na przyszłość - podsumował Stoch.