Karol Linetty piłkarzem Torino FC! Przymierza duże buty Kamila Glika. Klub potwierdził transfer

Karol Linetty piłkarzem Torino! Przymierza duże buty Kamila Glika. Klub potwierdził transfer
Torino
Pisaliśmy o tym już dwa tygodnie temu, a dziś wreszcie jest oficjalne potwierdzenie - Karol Linetty przeszedł z Sampdorii Genua do Torino FC. 25-latek podpisał czteroletni kontrakt z drużyną, w której świetnie wspominają jednego Polaka - byłego kapitana "Byków" - Kamila Glika.
O transferze Linettego dużo pisaliśmy TUTAJ zatem nie ma sensu powtarzać, jak doszło do tej transakcji. Karol zwyczajnie poczuł, że jest gotowy na nowe wyzwanie. Postanowił zaakceptować zaproszenie swojego byłego trenera, Marco Giampaolo, który na początku sierpnia objął jeden z legendarnych włoskich klubów.
Dalsza część tekstu pod wideo
W Torino liczą, że Linetty da dużo jakości w środku pola. Giampaolo przyznał podczas jednej z konferencji prasowych, że najchętniej ściągnie kilku piłkarzy, których zna, bo jego wymagania taktyczne są skomplikowane. Potrzeba czasu, żeby drużyna je zaadaptowała. A polski pomocnik zna znakomicie taktykę 1-4-3-1-2 stosowaną przez szkoleniowca.
W bordowej części stolicy Piemontu cieszą się, że w składzie znów mają Polaka. Nasz kraj kojarzy się kibicom tego zespołu jednoznacznie z jedną postacią - Kamilem Glikiem. Mało jest zawodników z naszego kraju, którzy w jakimś zagranicznym klubie dorobiliby się takiego statusu. To nie są za mocne słowa - statusu legendy.
Glik, który właśnie powrócił do Włoch po udanej przygodzie z AS Monaco, przez pięć lat był liderem Toro. Pierwszym zagranicznym kapitanem w historii, co samo w sobie nie wymaga już większego tłumaczenia. Pokochali go nie tylko za sportową postawę, ale przede wszystkim wartości prezentowane na boisku i poza nim - charakter, walkę, oddanie i szacunek do miejsca, w którym gra.
Kiedy przed EURO 2016 odwiedziłem go w Turynie, po prostu byłem zszokowany, jak jest tam traktowany. Kamil nie mógł przejść dosłownie pięciu metrów bez serdecznego pozdrowienia czy prośby o zdjęcie. Absolutny idol, który dorobił się wielu przyśpiewek z trybun, a najbardziej przyjęło się energetyczne wykrzykiwanie jego nazwiska: "Glik, Glik, Glik". Na jego cześć turyński raper, Willie Peyote, stworzył nawet piosenkę:
Jako kapitan co roku stał na czele pochodu na wzgórze Superga, gdzie 4 maja odprawiana jest msza za ofiary katastrofy lotniczej z 1949 roku, w której zginęło 31 osób. Głównie członkowie legendarnego Grande Torino, które w tamtych latach zdobyło pięć mistrzostw Włoch i tworzyło niemal całą reprezentację Włoch. Z honorem wyczytywał nazwiska ofiar z tablicy zamieszczonej na murach bazyliki. Obok jest jeszcze jedna lista, umieszczona na bordowym Byku, z nazwiskami kapitanów i ich przydomkami. Przy Gliku napisano - "Terribile Polacco", co mniej więcej oznacza "Groźny Polak".
Linetty przybył do Turynu na początku tygodnia. Musiał przejść badania medyczne, po których podpisał czteroletni kontrakt. Będzie kosztował ok. 10 milionów euro z różnymi bonusami. Może zostać w Turynie niemal tak długo jak Glik. Bardzo trudno będzie mu dorobić się podobnej pozycji, ale znając jego profesjonalne podejście, boiskową zadziorność, świetną znajomość jeżyka włoskiego, powinien przypaść fanom do gustu. Gdy już nieco zapuści korzenie, musi koniecznie odwiedzić pizzerię "Antico Balon" prowadzoną przez fanatyków Torino. Szefem restauracji jest Luca Fossati, syn kapitana Torino sprzed pół wieku, Domencio Fossatiego. Rodzinę ma także polskie więzi.
Zresztą, żeby dłużej nie tłumaczyć, polecamy reportaż wykonany w 2016 roku. Na krótko przed pożegnaniem się Kamila z Piemontem. Po EURO 2016 roku odszedł do AS Monaco, gdzie wygrał mistrzostwo Francji i dotarł do półfinału Ligi Mistrzów. W sezonie 2020/21 będzie grał w Benevento Calcio. Kiedy jednak wróci na Stadio Grande Torino w barwach beniaminka, Linetty przekona się na własne oczy, jak jego kolega z kadry jest tam szanowany.
Tego samego życzymy Karolowi:

Przeczytaj również