Kary finansowe, zamknięty stadion, ujemne punkty? Co grozi Lechowi? "Czekają nas poważne konsekwencje"

Kary finansowe, zamknięty stadion, ujemne punkty? Co grozi Lechowi? "Czekają nas poważne konsekwencje"
YouTube
Wczorajszy mecz Lecha Poznań z Legią Warszawa został przerwany z powodu skandalicznego zachowania pseudokibiców. Lech został już ukarany walkowerem za to spotkanie, ale to nie koniec kar.
Mecz został przerwany przy stanie 2:0 dla Legii. Tutaj pisaliśmy obszerniej o skandalicznych wydarzeniach z wczorajszego meczu. Jeszcze wczoraj Komisja Ligi Ekstraklasy podjęła decyzję, by przyznać walkower Legii, która została mistrzem Polski. Lechowi grożą natomiast dużo poważniejsze konsekwencje.
Dalsza część tekstu pod wideo
Na samym walkowerze się z pewnością nie skończy. Najprawdopodobniej na klub z Poznania zostaną nałożone dodatkowe kary. Mówi się przede wszystkim o grzywnie finansowej, a także o zamknięciu stadionu.
Serwis sport.pl twierdzi nawet, że poznaniacy mogą zostać ukarani ujemnymi punktami. W najgorszym możliwym scenariuszu skończyło by się tym, że Lech wypadłby z europejskich pucharów. Portal przywołuje tutaj przykład meczu Górnika z Piastem, kiedy to z powodu zamieszek na stadionie skończyło się walkowerem dla Górnika, a także minusowymi punktami dla obu zespołów, które potem jednak Komisja Ligi uchyliła. By lechici wypadli z pucharów, musieliby zostać jednak ukarani czterema minusowymi punktami - mają teraz 60 "oczek" na koncie, o trzy więcej od piątej Wisły Płock, od której mieli więcej punktów po sezonie zasadniczym, co premiowałoby w takiej sytuacji poznaniaków.
Do skandalicznych wydarzeń z wczorajszego spotkania odniósł się już rzecznik prasowy Lecha Poznań Łukasz Borowicz, który przyznał, że klub zdaje sobie sprawę z konsekwencji, jakie czekają ich po wczorajszych wydarzeniach.
- Nie jesteśmy jedynym stadionem, na który race zostały wniesione, zostały odpalone i przeszkodziły w meczu. Dziś jest za wcześnie, żeby oszacować straty, za kilka dni nasza wiedza będzie bardziej bogata. Największe straty to jednak to, co się wydarzyło i co widzieliśmy. Jesteśmy świadomi, że czekają nas poważne konsekwencje - powiedział cytowany przez serwis sport.onet.pl.
Źródło: sport.pl/sport.onet.pl

Przeczytaj również