Kataloński dziennikarz o transferze Lewandowskiego. "To zaszczyt dla całej Barcelony" [NASZ WYWIAD]

Kataloński dziennikarz o transferze Lewandowskiego. "To zaszczyt dla całej Barcelony" [NASZ WYWIAD]
Marcin Bulanda/Pressfocus
Ivan San Antonio to dziennikarz "Sportu", jednego z dwóch największych dzienników sportowych w Katalonii. W rozmowie z Meczykami opowiedział o wielkiej radości, jaka panuje w Barcelonie w związku z transferem Roberta Lewandowskiego, o tym jak może się on odnaleźć w drużynie Xaviego i dlaczego tak bardzo zależało mu na odejściu właśnie do Barcy.
RADOSŁAW PRZYBYSZ: - Robert Lewandowski piłkarzem Barcelony. Wierzyłeś do końca, że ten transfer się ziści?
Dalsza część tekstu pod wideo
IVAN SAN ANTONIO: - Tak, odkąd tak jednoznacznie wypowiedział się pierwszego dnia zgrupowania polskiej kadry byłem przekonany, że nie ma już odwrotu i że zobaczymy go w koszulce Barcy. Pomiędzy klubem i piłkarzem wszystko było dogadane już od dawna. Trzeba było tylko przekonać Bayern. To trochę trwało, ale logika kazała wierzyć, że ta historia może się skończyć tylko w jeden sposób.
- Czemu to tak długo trwało?
- Bo Barcelona jest w skomplikowanej sytuacji finansowej. Była zmuszona do dużego wysiłku ekonomicznego, musiała upewnić się, że dysponuje odpowiednimi środkami, a to wymagało sprzedaży kilku zawodników. Niektóre się udały, inne nadal nie. Najważniejsze, że ostatecznie wszystko udało się spiąć i wszyscy związani z Barceloną są przeszczęśliwi, że będą oglądać u siebie najlepszego środkowego napastnika na świecie, jakim jest Robert Lewandowski.
- Byłeś w Warszawie na czerwcowym zgrupowaniu reprezentacji Polski jako wysłannik "Sportu". Jak wspominasz tę pierwszą konferencję prasową "Lewego"?
- Byliśmy jedynymi przedstawicielami katalońskiej prasy w Polsce i trzeba tu docenić "Sport" za to, że nam zaufał i wysłał nas z zadaniem spróbowania porozmawiania z Lewandowskim. Okazało się to wielkim sukcesem. Cały świat widział wideo z jego odpowiedzią na pierwsze pytanie z tamtej konferencji. Jakub Kwiatkowski, rzecznik polskiej kadry, był bardzo otwarty i pomocny. Pokazał, że oficer prasowy może być blisko dziennikarzy. Szczerze mówiąc, dzisiaj to nie jest takie oczywiste. Sam Lewandowski też docenił to, że byliśmy tam, by "spuścić bombę". Wracaliśmy z poczuciem dobrze wykonanego zadania.
- Od początku było widać, jak bardzo on chce tego ruchu. Skąd taka determinacja?
- Stąd, że ma już 34 lata, a ostatnie osiem spędził w Monachium. Chce zaznać nowej przygody. Myślę, że nie jest konformistą, wręcz przeciwnie, potrzebuje ciągle nowych wyzwań, by czuć się spełnionym. A dziś trudno o ciekawsze wyzwanie niż próba odbudowania wielkiej Barcy. Czekamy na niego z otwartymi ramionami. To dla nas zaszczyt, że ktoś taki jak on dołącza do nas w tak skomplikowanym czasie.
- A czemu Barcelonie tak na nim zależało?
- Odpowiedź nasuwa się sama. Przez 33 lata nastrzelał więcej goli niż rozegrał meczów we wszystkich rozgrywkach. Wszyscy doskonale wiedzą, że mówimy o jednym z najlepszych piłkarzy na świecie. Nie trzeba go nikomu przedstawiać. Powinieneś raczej zapytać: kto by go nie chciał?
- Jak Xavi zamierza go wykorzystać w swoim planie taktycznym? Czy on w ogóle pasuje do Barcy?
- Pasuje idealnie. W Bayernie przyzwyczaił się do bardzo ofensywnego systemu, w którym atak jest najważniejszy, dlatego nie będzie miał problemów, by się zaadaptować. Jego zadanie będzie proste: strzelać gole. A snajperzy jego klasy strzelają wszędzie, gdzie grają.
- Nie obawiasz się, że jest zwyczajnie za stary?
- Wiek to tylko numer. Wszystko zależy od tego, jak o siebie dbasz, czy jesteś prawdziwym profesjonalistą. A w jego przypadku nie ma co do tego żadnych wątpliwości. Robert jest świetnie przygotowany fizycznie, żyje po to, by uprawiać swój zawód. Wie, że jego ciało to narzędzie jego pracy i dba o nie w najdrobniejszych szczegółach. Widziałem 25-letnich piłkarzy mniej zadbanych od niego. Lewandowski wygląda na młodzieniaszka i widać to po jego entuzjastycznych staraniach o transfer do Barcelony.
- W zeszłym sezonie Lewandowski strzelił 35 goli w Bundeslidze, a Karim Benzema 27 w La Liga. Kto będzie lepszy w tym roku?
- Dla mnie nie ma wątpliwości. "Lewy" przyszedł do La Liga, by udowodnić, również samemu sobie, że jest w stanie walczyć o koronę króla strzelców również poza Bundesligą. Uważam, że zdobędzie ją kosztem Benzemy, bo Barcelona w przyszłym sezonie bardzo się rozwinie pod wodzą Xaviego.
- A co teraz z Pierre'em-Emerickiem Aubameyangiem?
- Aubameyang to urodzony goleador, żyje po to, by zdobywać bramki, tak jak Lewandowski, ale teraz będzie grał trochę mniej, to pewne. Przyszedł w styczniu i jego wkład był spektakularny, ale mówimy o dwóch różnych typach napastników i Robert pasuje dużo bardziej do systemu Barcelony, bo lepiej gra plecami do bramki i lepiej współpracuje z resztą ofensywy.
- Jakie są zatem cele Barcelony na ten sezon?
- Na pewno będą walczyć o wygranie La Liga, to najważniejszy cel. Równocześnie będą chcieli sukcesywnie się rozwijać i zajść najdalej jak się da w europejskich rozgrywkach, ale wygranie Ligi Mistrzów będzie trudne w pierwszym roku nowego projektu.
- To na koniec, jak uważasz, jak będzie wyglądała podstawowa jedenastka Barcy w przyszłym sezonie?
- Na ten moment widzę to tak: Marc-Andre ter Stegen - Cesar Azpilicueta, Ronald Araujo, Gerard Pique, Jordi Alba - Gavi, Sergio Busquets, Pedri - Ousmane Dembele, Robert Lewandowski, Ferran Torres.

Przeczytaj również