Kepa Arrizabalaga szczery do bólu. "Myliłem się i przepraszam wszystkich, którzy byli w to zaangażowani"

Kepa Arrizabalaga szczery do bólu. "Myliłem się i przepraszam wszystkich, którzy byli w to zaangażowani"
Jeremy Landey/Focus Images/MB Media/PressFocus
Kepa Arrizabalaga na łamach "The Players Tribune" podsumował swoją dotychczasową karierę. Hiszpan w dużej mierze skupił się na swojej przygodzie z Chelsea.
Kepa Arrizabalaga to jeden z największych niewypałów transferowych w historii "The Blues". W 2018 roku Londyńczycy wydali na bramkarza rekordowe 80 mln euro.
Dalsza część tekstu pod wideo
Hiszpan nie spełnił jednak pokładanych w nim nadziei. Popełniał rażące błędy i stał się obiektem kpin. Do annałów przeszło jego zachowanie z finału Pucharu Ligi w 2019 roku. Wówczas w meczu z Manchesterem City Kepa odmówił zejścia z boiska, gdy Maurizio Sarri chciał w jego miejsce wpuścić Willy'ego Caballero.
Teraz 26-latek na łamach "The Players Tribune" opisał, jak ta sytuacja wyglądała z jego perspektywy.
- Od rzutów karnych dzieliły nas sekundy. Po interwencji poczułem coś w nodze i zawołałem fizjoterapeutę, żeby się upewnić, że to nic. Przede wszystkim jednak chciałem mieć pewność, że jako zespół możemy złapać oddech. Nagle zobaczyłem, że trener Maurizio Sarri wysłał Willy'ego Caballero na rozgrzewkę. Myślał, że nie mogę grać dalej. Moim zamiarem, słusznym czy nie, było tylko marnowanie czasu na pomoc zespołowi. Nie miałem żadnego poważnego problemu, który powstrzymałby mnie od dalszej gry - rozpoczął golkiper.
- Próbowałem zasygnalizować, że wszystko w porządku, że nie doznałem kontuzji. Ale byliśmy na Wembley przed ponad 80-tysięczną publicznością, więc oczywiste, że Sarri mnie nie zrozumiał. Kiedy sędzia techniczny podniósł tablicę, najwyraźniej powinienem był zejść i przepraszam, że tego nie zrobiłem. Myliłem się i przepraszam wszystkich, którzy byli w to zaangażowani: Maurizio Sarriego, którego wydawało mi się, że podkopałem publicznie; Willy'ego, kolegi z drużyny i świetnego profesjonalisty; i wszystkich moich kolegów z drużyny i fanów Chelsea, którzy musieli znosić wszystko – cały hałas, który powstał podczas meczu, jak i później - dodał.
Kepa opowiedział również, jak całe zamieszanie odebrano w klubie. Jak przekonuje, w Chelsea nikt nie miał do niego większych pretensji. Prawdziwa burza rozpętała się za to w mediach.
- Wewnątrz klubu to nie było nic wielkiego. Rozmawiałem z trenerem, rozmawialiśmy o tym, jak widzieliśmy tę sytuację, i oczyściliśmy trochę nasze relacje. Ale poza klubem wymknęło się to spod kontroli. Kiedy odebrałem telefon w szatni po finale Pucharu Ligi, zdałem sobie sprawę, że jestem na światowym tapecie. Przez następne trzy, cztery dni to się nie kończyło. To było przytłaczające. I wyraźnie, większość ludzi, którzy widzieli te zdjęcia, myślała, że ​​nie szanowałem Maurizio - zaznaczył.
- Czułem się niezrozumiany, ponieważ nigdy nie miałem zamiaru lekceważyć trenera. Próbowałem mu tylko powiedzieć, że wszystko w porządku. Próbowałem wyjaśnić to prasie, ale nie mogłem - podsumował.
Redakcja meczyki.pl
Daniel Makarewicz26 Jul 2021 · 19:56
Źródło: The Players' Tribune/chelseapoland.com

Przeczytaj również