Kiełb: Będę zachrzaniał na treningach, bo tylko tak mogę się obronić

Decyzją Mariusza Rumaka do Poznania na mecz z Lechem nie pojechał Jacek Kiełb, były gracz Kolejorza. – Słyszałem głosy, że skoro nie pojechałem, to trzymałem kciuki za porażkę Śląska. To kompletna bzdura. Nie ma obrażania, ja będę zachrzaniał na treningach, bo tylko tak mogę się obronić – tłumaczy w rozmowie z oficjalną witryną dolnośląskiej ekipy piłkarz.


Dalsza część tekstu pod wideo


To był dla mnie swego rodzaju bodziec. Wiadomo - skoro trener zostawił mnie we Wrocławiu, to na pewno czegoś brakuje w mojej grze




Na treningach muszę jeszcze bardziej udowadniać swoją przydatność, by na następnych meczach taka sytuacja się nie powtórzyła. Nie jestem człowiekiem, który będzie teraz narzekał. To nie w moim stylu. Ja będę zachrzaniał i nie spuszczę głowy. Przy takiej sytuacji człowiek jest zdenerwowany, ale nie ma obrażania, ono byłoby najgorsze –




Tylko tak mogę się obronić. Muszę pracować więcej niż na 100%, a nie myśleć o tym, czy na Cracovii będę już w kadrze, czy nie
Jest zdrowa rywalizacja, a trener pokazuje, że każdego może nie zabrać. To sygnał, że zawsze trzeba dawać z siebie wszystko na treningu. Nie ma obrażania, należy gryźć trawę. Zresztą ja taki jestem, nie poddam się –




Słyszałem już głosy, że skoro nie pojechałem do Poznania, to trzymałem kciuki za porażkę swojej drużyny. To kompletna bzdura, żeby tak w ogóle tak pomyśleć. Absolutnie taka myśl nie przeszła mi nigdy przez głowę, to niedorzeczność
Wiadomo, Lech to renomowana marka na polskim rynku, znana także w Europie. A my, będąc w strefie spadkowej, przyjeżdżamy do nich i wygrywamy. To bardzo ważne punkty, takie zwycięstwa budują zaufanie w szatni, zaufanie do sztabu, trenerów. Walczymy o pewne utrzymanie i ono na pewno będzie

Przeczytaj również