"Kierowca taxi nieświadomie odjechał z medalem"

"Kierowca taxi nieświadomie odjechał z medalem"
Robert Drózd, wikipedia
Paweł Fajdek, mistrz świata w rzucie młotem z Pekinu, wyjaśnił na swoim profilu na Facebooku o co, chodziło z zamieszaniem w sprawie złotego medalu.


Dalsza część tekstu pod wideo
Jak dowiadujemy się z wpisu - z medalem w taksówce nieświadomie odjechał kierowca, prasa na świecie podchwyciła temat, zrobiła z tego sensację, a medal i tak ostatecznie z powrotem trafił do rąk naszego mistrza.


Oto treść wpisu:


"Drodzy czytelnicy tego posta na wstępie zaznaczę, że nie można zgubić rzeczy o której wiemy gdzie się znajduje przy dużej euforii i zamieszaniu jakie było pod hotelem spowodowane sporym zainteresowaniem moją osobą jak i chęcią zrobienia sobie ze mną zdjęcia kierowca taxi najprawdopodobniej nieświadomie odjechał z moją własnością. Sam również uczestniczył w sesji trzymając medal ponadto nie można nazwać kogoś pijanym, zataczającym się biednym sportowcem i rozsiewać durne plotki w momencie gdy żadnej z osób które to wszystko rozdmuchały nie było w danym miejscu. Reakcja mediów Chińskich była logiczna, nie chcieli opisać winy swojego obywatela dlatego najłatwiej winą obarczyć drugą stronę. Nikt jednak nie pomyślał o tym ze nie jechałem sam, że to nie ja płaciłem za kurs i tutaj zaczęły się schody. Dzięki interwencji menadżera zostały podjęte kroki mające na celu uzyskanie informacji na temat nazwy korporacji bądź nr telefonu do niej, następnie przy pomocy innego chińskiego obywatela ustalone zostało że kierowca jednak ma moją własność i że dostarczy ją jak najszybciej może. Akurat Pekin do małych miast nie należy więc zajęło to więcej czasu niż zakładaliśmy, ktoś spoza naszej dwójki powiadomił władze i przez to zaczęła się afera. Ja wraz z menadżerem poczekaliśmy na kierowcę, odebraliśmy medal, dostał dodatkowy napiwek za Uczciwość i problemy a nawet go uściskałem z radości. Po tym zdarzeniu udaliśmy się na zasłużony odpoczynek. Dwa dni później dowiadujemy się rzeczy nieprawdziwych, mało tego, kierowca nazwany zostaje złodziejem a ja pijanym durniem. Całość podchwyciły zagraniczne media a następnie co boli mnie najbardziej polskie, z którymi widziałem się dzień wcześniej i wiedzieli o zajściu. Przykro mi, że takie płytkie teksty wywołały tyle zamieszania, co gorsze wydawać się może, że przyniosło mi to większy rozgłos niż obrona tytułu. Tym którzy zawsze ze mną byli i będą dziękuję, natomiast nowych fanów i kibiców serdecznie witam i mam nadzieje że przyciągają Was wyniki sportowe a nie tanie sensacje bez pokrycia.


Pozdrawiam serdecznie, Paweł Fajdek."
Źródło: sportowefakty.pl/Facebook

Przeczytaj również