Klęska piłkarzy ręcznych. Awans na EURO coraz dalej...

Jesienią ubiegłego roku Polacy przegrali w eliminacjach mistrzostw Europu z Serbią i Rumunią. Mecz z Białorusią miał być pierwszym etapem pościgu za rywalami.

Przed meczem szukaliśmy pozytywów. Młoda drużyna okrzepła w trakcie styczniowych mistrzostw świata, a przed dwumeczem z Białorusią do kadry wrócili Karol Bielecki, Krzysztof Lijewski, Michał Jurecki i Kamil Syprzak. Mieszanka młodości z doświadczeniem miała nam dać pierwsze zwycięstwo w eliminacjach.

Tak jednak się nie stało. Polacy przegrali już trzeci mecz w eliminacjach i ich sytuacja jest bardzo trudna.

Na początku mecz był bardzo wyrównany. Jeszcze w 19. minucie po golu Syprzaka prowadziliśmy 8:7. To był koniec dobrych wiadomości dla kibiców reprezentacji Polski. Końcówka pierwszej połowy była tragiczna w wykonaniu Polaków. W ostatnich dziesięciu minutach tej odsłony zdobyliśmy tylko dwie bramki. Białorusini - osiem. Na przerwę schodziliśmy przegrywając 10:15.

W drugiej połowie nie było poprawy. Gospodarze stopniowo powiększali przewagę, a fatalnie grający Polacy nie potrafili znaleźć na nich recepty. W 53. minucie przegrywaliśmy już jedenastoma golami! W końcówce walczyliśmy już tylko o zmniejszenie strat. Ostatecznie przegraliśmy 23:32.

Rewanżowy mecz z Białorusią odbędzie się w niedzielę w Płocku.