Kłopot reprezentacji? Na tej pozycji Paulo Sousa ma spory problem. Ale musi dokonać jakiegokolwiek wyboru

Kłopot reprezentacji? Na tej pozycji Paulo Sousa ma spory problem. Ale musi dokonać jakiegokolwiek wyboru
Łączy Nas Piłka
Maciej Rybus przyjechał na zgrupowanie tuż po wybraniu go przez portal WhoScored do XI kolejki ligi rosyjskiej. Polacy, zmęczeni Arkadiuszem Recą za czasów trenera Jerzego Brzęczka, liczyli na jakąś alternatywę. I proszę, z Węgrami znów dostali byłego piłkarza Wisły Płock. A że wypadł fatalnie, wreszcie przyszła szansa dla Rybusa. Czy wykorzystana?
Piłkarz Lokomotivu Moskwa gra w reprezentacji Polski już 12 lat. Były nadzieje, że będzie odkryciem Euro 2012, na co nie dostał odpowiedniej szansy od Franciszka Smudy. Na Euro 2016 nie pojechał przez kontuzję, a Mistrzostwa Swiata w Rosji to turniej, który pamiętamy jako jeden wielki blamaż, ale z wyjątkami - choćby Rybusa. Czas się zastanowić, czy to właśnie najbliższy turniej mistrzowski może być wizytówką Rybusa jako reprezentanta Polski po zakończeniu kariery. W końcu w kadrze jest już wyjadaczem.
Dalsza część tekstu pod wideo
Maciej Rybus to zarówno solidny lewy obrońca jak i niezły lewy pomocnik. Problem polega na tym, że połączenie tych dwóch pozycji wcale nie musi skończyć się dobrą grą na wahadle.

Obrona a atak

Przekonaliśmy się, że u nas koncepcja, gdy na lewej i prawej stronie biega po jednym zawodniku, jest średnio skuteczna. Zyskujemy w środku pola, bo jest tam o jednego piłkarza więcej, natomiast wahadłowi nie wyrabiają odpowiednio ani z tyłu ani do przodu. Rybus z Anglią wydawał się być lekko skołowany. Z jednej strony zaparł się, by pilnować swojej strefy, gdy Anglicy posiadali piłkę. Nie panikował, dobrze kontrolował, by Phil Foden nie zrobił nam krzywdy. Kyle Walker też szczególnie nie mógł rozpędzić się pod naszym polem karnym.
Z drugiej strony nic nie działo się w ofensywie. W pierwszej połowie praktycznie nie angażował się w atak. Inna sprawa, że generalnie nasz zespół nie miał wielkiego pola do popisu na połowie rywali. Jednak kiedy około 20. minuty zerwaliśmy się na Wembley i mieliśmy możliwość zagrożenia Anglikom po rzucie wolnym pod ’’szesnastką”, to właśnie Rybus dośrodkował na poziomie kolan i nic z tego nie wyszło, po nadziejach.
Z Andorą Rybus zaliczył asystę ze stałego fragmentu gry wykonywanego… z prawej strony. Piłka dochodząca na Roberta Lewandowskiego i jego świetne wykończenie. A że z Węgrami stałe fragmenty fatalnie wychodziły Piotrowi Zielińskiemu, to właśnie w ’’Rybce” widzieliśmy potencjalnego wykonawcę. Natomiast na Wembley brał się za to kiepsko. Na trzy próby jedno dośrodkowanie trafiło na głowę kolegi z drużyny i pewnie nie byłaby to taka zła statystyka, gdyby pozostałe dwie próby nie skończyły się trafieniem w nogi rywali.

Pomijanie lewej strony

Czy Maciej Rybus był hamulcowym? To określenie za grube. W drugiej połowie przejawiał więcej zapału do angażowania się w ofensywę, zapewne za sprawą uwag Paulo Sousy w przerwie spotkania. Ruszyliśmy jako zespół i Rybus też chciał dać więcej z przodu. Ale czy dał? No nie.
Maciej Rybus
Maciej Rybus
Mamy wrażenie, że został praktycznie niewykorzystany przez zespół. Grał do 86. minuty, a dotknął piłki zaledwie 35 razy. Większość akcji szła naszą prawą stroną, zarówno Jan Bednarek jak i Kamil Glik mieli skłonność do wyprowadzania piłki albo do środka pola albo na prawą stronę. Lewa była pomijana. Czyli pomijany był Rybus. Dla porównania Bartosz Bereszyński dotykał piłki aż 69 razy. Jasne, potem grał niżej, ale jednak to praktycznie dwukrotnie więcej od Rybusa…
Niepokoiło, że nie otwierał gry. W oczy rzuciło nam się chociażby to, jak w pierwszej połowie przy pressingu rywali nie zdecydował się zagrał piłki do przodu i tym samym minęłaby ona dwóch Anglików, tylko obrócił się, podał do Wojciecha Szczęsnego i wyszedł z tego klops, czyli laga.

Kolejny zastępca piłkarza, który nie istnieje?

Jakie mamy wnioski po meczu z Anglią i całym zgrupowaniu? Że jak to kiedyś powiedział Jakub Wawrzyniak, na lewej stronie był on zastępcą piłkarza, który nie istnieje. I taki sam status obecnie może mieć Rybus. Po marcowych meczach nie jesteśmy do niego bardziej przekonani niż przed nimi, natomiast… lepiej mieć w składzie Rybusa niż Recę, Puchacza czy Płachetę.
Reca zespół może ciągnąć w dół, a Rybus… Szczerze wierzymy, że przy lepszej grze zespołu dostosuje się do jego poziomu. Pamiętamy mundial w Rosji, na którym on jako jeden z niewielu się nie skompromitował.

Przeczytaj również