Kłopoty reprezentantów Polski na mniej niż 3 miesiące przed MŚ. Dużo niewiadomych. "Było dobrze, jest źle"

Kłopoty reprezentantów Polski na mniej niż 3 miesiące przed MŚ. Dużo niewiadomych. "Było dobrze, jest źle"
Rafal Oleksiewicz / PressFocus
Na niespełna trzy miesiące przed pierwszym meczem Polaków na MŚ w Katarze Czesław Michniewicz ma o co się martwić. Kadrowicze walczą z kontuzjami, brakiem gry i niepewną przyszłością klubową. Problemy znajdziemy właściwie w każdej formacji. Gdzie jest najgorzej?
22 listopada reprezentacja Polski zainauguruje rywalizację na mundialu w Katarze. Do meczu z Meksykiem pozostały zatem mniej niż trzy miesiące. Po drodze będzie jeszcze dokończenie gry w Lidze Narodów i organizowany tuż przed wylotem na Bliski Wschód sparing z Chile. Trzeba przyznać, że patrząc na to, jak obecnie prezentuje się sytuacja wielu kadrowiczów, wrześniowe spotkania Ligi Narodów (22 września Holandia, trzy dni później Walia) spadają Czesławowi Michniewiczowi z nieba. To zawsze okazja do finałowych szlifów, testów i wyklarowania optymalnej jedenastki pod kątem mistrzostw. A wątpliwości ostatnio przybyło mnóstwo. I to na wielu pozycjach, choć szczególnie wśród napastników, poza Robertem Lewandowskim.
Dalsza część tekstu pod wideo

Było dobrze, jest źle

Nie tak dawno temu był moment, w którym Polska mogła poszczycić się kilkoma napastnikami w odpowiedniej formie strzeleckiej, grającymi w niezłych klubach. Selekcjoner nie musiał martwić się o obsadę roli partnera Roberta Lewandowskiego (czy to od pierwszej minuty, czy z ławki) lub jego ewentualnych zastępców. Rywalizacja o miano numeru dwa w linii ataku wyglądała na wyrównaną i interesującą, a konkurenci wzajemnie napędzali się strzelanymi bramkami. Dziś jednak rzeczywistość jest zupełnie inna, choć jedno się nie zmieniło: nie wiadomo, kogo możemy uznać za pewną “dwójkę”, “trójkę”, nie mówiąc już o dalszych pozycjach w reprezentacyjnej hierarchii.
W sumie wszyscy, poza “Lewym”, zmagają się bowiem z rozmaitymi problemami. Adam Buksa wreszcie zameldował się w jednej z czołowych lig europejskich, dołączając do Lens, ale na debiut w Ligue 1 musi jeszcze poczekać. Stracił cały okres przygotowawczy na leczenie kontuzji, której doznał na czerwcowym zgrupowaniu kadry. Złamana kość śródstopia umożliwiła mu udany start kariery na nowej ziemi. Nie wiadomo, kiedy będzie gotowy do gry i, przede wszystkim, jak odnajdzie się we Francji. Na teraz stawiamy przy nim duży znak zapytania.
Podobnie zresztą jak przy Arkadiuszu Miliku. Wydawało się, że Milik sporo zyska na odejściu z Marsylii nielubianego trenera Jorge Sampaoliego. Nowy szkoleniowiec Igor Tudor obdarzył go zaufaniem, lecz Polak nie trafił do siatki ani w pierwszym, ani drugim meczu nowego sezonu, choć grał w podstawowym składzie. Nic zatem dziwnego, że w trzeciej kolejce nie podniósł się z ławki. Co więcej, pojawiły się informacje o naciskach Marsylii na rozstanie z Milikiem. Olympique sprowadził bowiem do linii ataku Alexisa Sancheza i kolumbijskiego Luisa Suareza. Konkurencja jest więc duża, a perspektywy dla polskiego napastnika mało obiecujące.
Co dalej? Pomocną dłoń do reprezentanta Polski wyciąga Juventus. Według Gianluki Di Marzio “Juve” dogadało się z Marsylią ws. wypożyczenia Milika z opcją wykupu i chce szybko ściągnąć go do siebie. Nawet jeśli jednak Milik trafi do Turynu, będzie tam jedynie wsparciem dla Dusana Vlahovicia. Reasumując, na regularną grę 28-latka się nie zanosi. Czy to we Francji, czy we Włoszech. A to bardzo zła wiadomość dla kadry i jej selekcjonera.

W nim nadzieja

W jeszcze gorszej sytuacji od Milika jest Krzysztof Piątek. W przeciwieństwie do starszego kolegi on na razie został odsunięty na boczny tor w Hercie Berlin. Nie zagrał w tym sezonie choćby minuty, ponieważ klub chce się go pozbyć przed zamknięciem letniego okienka transferowego. Dokąd może trafić Piątek? Piłkarz odrzucił ofertę Salernitany, ale budzi zainteresowanie w Turcji. Tamtejsze media donosiły już o zakusach Fenerbahce, a aktualnie mówi się o prawdopodobnym wypożyczeniu napastnika Herthy do Galatasaray. Czasu na transfer coraz mniej, bo okienko zamyka się 1 września. A gdyby Piątek został w Berlinie, to trudno byłoby oczekiwać nagłej odmiany jego losów w klubie, w którym zupełnie mu nie poszło.
Nadzieją Czesława Michniewicza może być więc Karol Świderski. On akurat w kadrze nigdy nie zawodzi, a na czerwcowym zgrupowaniu pokazał się z dobrej strony. Jako wsparcie dla Lewandowskiego - w sam raz. Choć i “Świder” ma swoje problemy. Jego bilans w MLS wygląda nieźle (osiem goli, trzy asysty, trafia co 245 minut), lecz właściwie dopiero niedawno złapał optymalną dyspozycję. Wcześniej miał swoje problemy. Teraz ma zaś na koncie trzy bramki w pięciu ostatnich występach ligowych. Tak więc patrząc na kłopoty Buksy, Milika i Piątka, różnica między Świderskim a tym tercetem jest kolosalna na korzyść snajpera Charlotte FC. I to właśnie w Karolu Świderskim na dziś należy upatrywać najbardziej realnego kandydata do mocnej “dwójki” w ataku reprezentacji Polski.
Szczególnie, że inni możliwi kandydaci nie dają powodów, by im zaufać. Będący na radarze Michniewicza Patryk Klimala dopiero niedawno przełamał ponad trzymiesięczną serię rozegranych meczów bez strzelonej bramki. Prędzej selekcjoner zwróci się do Dawida Kownackiego, który zaczął sezon w 2. Bundeslidze od dwóch goli i asysty dla Fortuny Duesseldorf. Szału jednak nie ma.

Więcej wątpliwości

Na wielu innych pozycjach lepiej wcale nie jest. Właściwie możemy być spokojni tylko o, po pierwsze, bramkę, gdzie pewniakami byli, są i będą Wojciech Szczęsny oraz Łukasz Skorupski. Ponadto, mimo kontuzji Kamila Grabary, do regularnej gry wraca Bartłomiej Drągowski. Komfort jak należy.
Po drugie zaś, świetnie w sezon weszli Piotr Zieliński i Sebastian Szymański. Środek pomocy ładnie wygląda jednak wyłącznie bliżej bramki rywala. Kandydaci do gry nieco niżej mają sporo kłopotów. Jakuba Modera z mundialu wyłączy kontuzja. Mateusz Klich został w Leeds zdegradowany do roli rezerwowego i może być mu trudno o regularną grę, o ile rzutem na taśmę nie zmieni klubu. Szymon Żurkowski tkwi w zespole Fiorentiny, a jego sytuacja jest podobna do tej Klicha. Dalej: Krystian Bielik nadal nie wznowił gry po czerwcowej kontuzji, Grzegorz Krychowiak rozegra do listopadowych mistrzostw niewiele spotkań ligowych, a Jacek Góralski stracił cały okres przygotowawczy i dopiero zadebiutował w Bochum, gdzie o pierwszy skład nie będzie mu łatwo. Optymizm bije jedynie od Karola Linettego, który rozpoczął nowe rozgrywki Serie A od zdobycia miejsca w podstawowej jedenastce Torino.
Środek obrony? O Kamila Glika martwić się nie trzeba, podobnie jak i Jakuba Kiwiora, który jest pewniakiem w Spezii, a media łączyły go z transferem do Milanu, Romy czy West Hamu. Kiwior raczej jednak pozostanie w obecnym klubie, dzięki czemu powinien regularnie występować i być gotowym na mundial. Tego samego nie można powiedzieć o Janie Bednarku. W Southampton szło mu raz lepiej, raz gorzej, ale był przynajmniej ciągłym starterem. A zaraz najpewniej zamieni “Świętych” na Aston Villę, gdzie będzie mu trudno zbudować taką pozycję jak na St. Mary’s Stadium. To również słabe informacje dla selekcjonera.
Podobnie jak nieustanne problemy zdrowotne Bartosza Salamona. Alternatywą są Pawłowie: Bochniewicz i Dawidowicz, obaj jednak muszą złapać rytm meczowy po ciężkich kontuzjach. Z kolei Mateusz Wieteska może i powinien regularnie występować we francuskim Clermont, tyle że trudno widzieć w nim pewny punkt reprezentacji, szczególnie po nerwowym debiucie w czerwcu.
Na bokach (obrona, pomoc, wahadła) również nie jest kolorowo. Matty Cash fatalnie wszedł w nowy sezon Premier League. Tymoteusz Puchacz nie gra w Unionie Berlin i nie wiadomo, dokąd trafi na finiszu okienka. Nicolę Zalewskiego czekają najpewniej rzadsze występy niż wiosną, gdyż do zdrowia i formy wrócił Leonardo Spinazzola. Jakub Kamiński ostatnio po raz pierwszy dostał szansę w podstawowym składzie Wolfsburga, jednak trudno ocenić, jak często będzie grywał w najbliższych miesiącach.
Mamy więc sporo niewiadomych. Czas leci, ale na razie nadal działa na korzyść Czesława Michniewicza i reprezentacji Polski. Wiele istotnych dla kadry spraw powinno rozwiązać się w najbliższych dziewięciu dniach, zanim zamknięte zostanie okno transferowe. W blokach startowych czekają m.in. Milik, Piątek, Bednarek, Puchacz, a może i Klich. Pozostaje trzymać kciuki, że wszystkim chętnym uda się zmienić kluby na takie, w których będą regularnie grali i tym samym złapią właściwą formę na MŚ. Na alarm zatem bić jeszcze nie trzeba, ale zdawać sobie sprawę z obecnych problemów - już jak najbardziej. Szczególnie, że nie wszystko zależy od selekcjonera, a i kontuzje kadrowiczów nie omijają. Jedno jest pewne: to będą gorące dni, tygodnie i wreszcie miesiące wokół reprezentacji Polski.

Przeczytaj również