Kluczowy mecz ze Słowacją. Otwarcie wrzuca bieg, na którym można jechać przez cały turniej

Kluczowy mecz ze Słowacją. Otwarcie wrzuca bieg, na którym można jechać przez cały turniej
Rafał Oleksiewicz/Pressfocus
Reprezentacja Polski zakończyła przygotowania do pierwszego meczu fazy grupowej ze Słowacją. Biało-czerwoni odlatują dziś do Sankt Petersburga, gdzie jutro o godzinie 18. zmierzą się w być może najważniejszym spotkaniu turnieju. Otwarcie potrafi wrzucić taki bieg, na którym drużyna przejdzie resztę drogi. W ostatnich 40 latach taki mecz na mistrzostwach świata czy Europy wygraliśmy tylko raz.

Po sobotnim treningu przez kilkanaście minut rozmawiałem z Kamilem Jóźwiakiem, który na trybunie Polsat Plus Areny w Gdańsku spokojnie czekał aż swoje obowiązki zakończy team manager kadry - Kuba Kwiatkowski. Była szansa na wymianę luźniejszych przemyśleń niż podczas konferencji prasowej.
Dalsza część tekstu pod wideo

Jaki start, taki cały turniej?

Skrzydłowy reprezentacji, który prawdopodobnie będzie jutro pełnił rolę prawego wahadłowego przyznał, że ekscytacja powoli rośnie. To jego pierwszy taki turniej z kadrą więc trudno się dziwić, choć Zbigniew Boniek lubi mówić, że bez względu na doświadczenie, na początku wielkich rozgrywek żołądek zawsze przykleja mu się do pleców.
- Mecz otwierający turniej będzie dla nas kluczowy. Jak wygramy, to wsiadamy do rozpędzonego pociągu. Jest super atmosfera wewnątrz i na zewnątrz drużyny, a odpowiednie nastawienie potrafi ponieść daleko - mówił 23-latek, z którym trudno się nie zgodzić. Piłkarze z kadry „EURO 2016” zawsze podkreślali, jak ważna była wygrana z Irlandią Północną. Ja też pamiętam, że wtedy w La Baule byłem uczestnikiem najfajniejszego turnieju z udziałem Polaków. Pozytywne wibracje unosiły się wtedy nad francuskim nadmorskim kurortem.
Jóźwiak
własne
Dla Jóźwiaka, podobnie jak dla kilku innych polskich piłkarzy, dobry występ podczas mistrzostw Europy może dać przepustkę do dużego transferu. Pięć lat temu, po odpadnięciu w ćwierćfinale z późniejszymi zwycięzcami, Portugalczykami, oferty dla naszych zawodników posypały się jak z rękawa. Arkadiusz Milik rozbił bank w Napoli, a Grzegorz Krychowiak w PSG, Kamil Glik trafił do AS Monaco, a Maciej Rybus do Olympique Lyon. Teraz na wyższy szczebel może wskoczyć Jóźwiak, którego stać na więcej niż walczące o utrzymanie Derby. I z tego co słyszę, już wzbudza spore zainteresowanie, które po EURO może się jeszcze zintensyfikować.

Temperatura rośnie

Trzy tygodnie przygotowań upływało raczej bez wielkiej ekscytacji. Trudno było mówić, żeby ktokolwiek pompował balon wokół Biało-czerwonych. Wręcz przeciwnie, kolejne informacje o kontuzjach ważnych zawodników oraz przeciętne występy w meczach towarzyskich wychłodziły nastroje. Może to dobrze, bo pamiętam w jakiej atmosferze jechaliśmy na mundial w Rosji. Pewne zwycięstwo z Litwą 4:0 i apetyt na pierwsze od ponad trzydziestu lat wyjście z grupy MŚ skończyło się po katastrofie z Senegalem.
Bez względu na dotychczasowy dość niski poziom oczekiwań temperatura wokół EURO jednak zaczyna zdecydowanie się podnosić. Po pierwszym gwizdku w Rzymie, po kolejnych meczach rozgrywanych na całym Starym Kontynencie, po tragicznych wydarzeniach sobotniego popołudnia w Kopenhadze, trudno oderwać się od piłkarskich wydarzeń, które zagościły we wszystkich serwisach informacyjnych.
Na lotnisku w Warszawie widzę duże grupy polskich fanów wybierających się do Rosji. Dla nas, najzagorzalszych obserwatorów piłki, jutro emocje sięgną zenitu podczas hymnu zagranego na przepięknym stadionie w jeszcze piękniejszym Sankt Petersburgu. W takim momencie jak dziś zawsze robię sobie rachunek sumienia - zastanawiam się, jaką kadrę zobaczymy podczas danego turnieju.
Po dotychczasowych obserwacjach zespołu pod wodzą Paulo Sousy obawiam się, że nie ma co liczyć na piękną drogę. Portugalczyk ma pomysły, wiele o nich mówi, i z pewnością stara się je wdrożyć podczas zajęć, ale skoro niewiele z planów nakreślonych na papierze zobaczyłem na boisku, trudno odlecieć z prognozami dalej niż za 1/8 finału. Pisałem już o placu budowy z wieloma problemami, które uwypuklane są podczas wielkich turniejów jak obrona przy stałych fragmentach gry. Już te kilka spotkań rozegranych od piątku pokazało, jak wiele znaczy wykorzystanie zagrań ze stojącej piłki czy po dośrodkowaniach - dokończony ku mojemu niesmakowi mecz Danii z Finlandią rozstrzygnął się właśnie po takich zagraniach.
Reprezentacji Polski wróżę wyjście z grupy i nie chciałbym się okropnie rozczarować. Mimo, że w tym roku mieliśmy problemy z drużynami z podobnej półki jak Słowacja, to jednak wierzę, że niepodważalnie wyższa jakość po naszej stronie o sobie przemówi. Jeśli w poniedziałek zdobędziemy trzy punkty, zagramy w fazie pucharowej. A potem niech się dzieje.
Piszę, że pewnie zatrzymamy się na pierwszej przeszkodzie, ale ile razy rozum mówił jedno, a serce drugie? Dziś jestem twardym realistą, ale jestem przekonany, że jutro z trybuny prasowej Gazprom Areny uwierzę ponad rozsądek. I Wy pewnie też tak macie.
Start reprezentacji Polski w turniejach (1980-2021) i dalsza droga w turnieju:
MŚ 2018: Senegal 1:2 (faza grupowa)
EURO 2016: Irlandia Północna 1:0 (ćwierćfinał)
EURO 2012: Grecja 1:1 (faza grupowa)
EURO 2008: Niemcy 0:2 (faza grupowa)
MŚ 2006: Ekwador 0:2 (faza grupowa)
MŚ 2002: Korea Płd. 0:2 (faza grupowa)
MŚ 1986: Meksyk 0:0 (1/8 finału)
MŚ 1982: Kamerun 0:0 (3. miejsce)

Przeczytaj również