Kołodziej po meczu o mistrzostwo Polski: Nie chciałem w ogóle patrzeć na wynik

Kołodziej po meczu o mistrzostwo Polski: Nie chciałem w ogóle patrzeć na wynik
Andrzej, wikicommons
- Tak naprawdę, to gdyby każdy z nas zawodników obserwował te zawody i przejmował się tym, co się dzieje, to mógłby się załamać - wyznał Janusz Kołodziej w wywiadzie z oficjalnym serwisem Speedway Ekstraligi.
Wychowanek Unii Tarnów minionej niedzieli wywalczył z Unią Leszno mistrzowski tytuł rozgrywek PGE Ekstraligi 2017. "Byki" już po raz piętnasty w historii odbierały w ten sposób złote medale za krajowy prymat.
Dalsza część tekstu pod wideo
- Przyjąłem strategię, żeby w ogóle nie patrzeć na wynik. Czasami pytałem jak to wygląda, ale nie patrzyłem z kim jadę w danym biegu. Pod taśmą starałem się już wyłączyć i pojechać tylko najlepiej, jak się da - podkreślił trzykrotny indywidualny mistrz Polski, który w parze z Piotrem Pawlickim podwójnie wygrał ostatni wyścig na Stadionie Olimpijskim we Wrocławiu, doprowadzając ostatecznie do remisu 45:45 w rewanżowej konfrontacji.
- Jestem ogromnie szczęśliwy, że się udało. Przez całe zawody ta piłeczka była odbijana: raz do przodu, raz do tyłu. W końcu przyszły biegi nominowane i tam okazało się, że to my byliśmy górą. Warunki we Wrocławiu nie były dla nas najłatwiejsze, ale każdy z naszej drużyny pokazał sto procent swoich możliwości - zapewnia Kołodziej.
- Nie wierzyłem, że jedziemy z tak dobrym rezultatem. Piotrek cały czas na mnie patrzył w czasie tego biegu, żebyśmy to dowieźli. Bardzo mu za to dziękuję. Nie mogłem uwierzyć, że prowadzimy podwójnie. Później wiedziałem już, że zamykamy temat - podsumował były reprezentant Polski i uczestnik cyklu Grand Prix.

Przeczytaj również