Kompromitacja “kibiców” Legii Warszawa i wzorowa reakcja piłkarskiej społeczności

Kompromitacja “kibiców” Legii i wzorowa reakcja piłkarskiej społeczności
Twitter
Daleko mi do bycia przeciwnikiem kibiców, którzy swoim dopingiem czy oprawami nadają piłkarskim widowiskom dodatkowego kolorytu. Wręcz przeciwnie. Uważam, że naprawdę są potrzebni. Ale gdy obserwuję takie historie, jak ta z ostatniego meczu Legii przy Łazienkowskiej, opadają mi ręce. I to naprawdę delikatnie mówiąc.
Dla niewtajemniczonych, inny warszawski klub - Polonia - w ostatnim czasie ledwo wiąże koniec z końcem. Żle wygląda sytuacja sportowa (przedostatnie miejsce w III lidze), finansowa, organizacyjna. W tym momencie “Czarne Koszule” miałyby problem z uzbieraniem kadry meczowej. Pojawiło się jednak światełko, a właściwie bardzo duże światło w tunelu.
Dalsza część tekstu pod wideo
Klubem zainteresował się bowiem Gregoire Nitot. To francuski przedsiębiorca, właściciel firmy “Sii Polska” zajmującej się usługami IT i inżynierią. Ustalono już nawet warunki przejęcia pakietu większościowego klubu z Konwiktorskiej. Wiadomość poszła w świat. Pewnie nawet ucieszyła większość normalnych kibiców i obserwatorów. A przynajmniej im nie przeszkadzała. Ale wtedy - cali na biało - wjechali “kibice” klubu zza miedzy.
Legioniści wykazali się znakomitą znajomością języka francuskiego. Chapeau bas. Wywiesili bowiem na trybunach transparent w tym języku, który po przetłumaczeniu brzmi jakoś tak:
Nie jest jeszcze zbyt późno żeby się wycofać. Masz jeszcze klientów, przedsiębiorstwo jeszcze funkcjonuje dobrze - słowa skierowane są oczywiście we wspomnianego francuskiego biznesmena.
W tym miejscu powinno pojawić się wybrane zdjęcie z kolekcji face palm. Po pierwsze, czy kibice Legii naprawde myślą, że po ich wpisach i transparentach firma ucierpi? Po drugie, czy nie byłoby ciekawiej za kilka, może kilkanaście lat znów móc emocjonować się meczami derbowymi?
Nie wiem, jak na takie żałosne próby “zastraszenia” zareaguje sam Nitot, ale mam wielką nadzieję, że nie da się złamać. Podobną nadzieję mają normalni kibice i przedstawiciele piłkarskiego środowiska. Ruszyła więc akcja wsparcia dla Francuza i jego firmy. Hasztag #BonjourGregoire opanował Twittera. To tylko proste hasło, mające jednak pokazać, że kibice Legii są w tym przypadku w mniejszości, a fani Polonii, innych klubów, dziennikarze i ludzie w jakimkolwiek stopniu związani z polskim futbolem powitają biznesmena z uśmiechem na twarzy.
- Popieramy te wartości, które wyznajesz i planujesz promować w polskiej piłce nożnej, gdyż my też uznajemy je za najważniejsze dla tej pięknej gry. Z radością odbieramy twoje zainteresowanie wejściem do naszego futbolowego świata i witamy cię wśród ludzi, którzy tak jak ty kochają piłkę nożną - napisał dziennikarz Tomasz Smokowski.
Wśród licznych osób wspierających akcję jest też chociażby Krzysztof Stanowski.
Co więcej, kibice obecni w niedzielę na Łazienkowskiej postanowili iść za ciosem, kompromitując się jeszcze w jednej kwestii. Na innym transparencie można było dostrzec hasło: “Kisiel, won z Legii”. Chodzi tu o Jakuba Kisielka, 17-latka, który kilka dni temu przeniósł się z Polonii do Legii. Nie podoba się to fanom warszawskiego klubu. Nie mają jednak problemu z tym, że ich kluczowym piłkarzem jest Paweł Wszołek. Nie pamiętają jak fetowali bramki Tomasza Brzyskiego, Wladimira Dwaliszwiliego czy Tomasza Jodłowca. Hipokryzja.
“Kibice” Legii zaprezentowali więc prawdziwy festiwal żenady w dwóch aktach. Aż strach pomyśleć do czego jeszcze są zdolni.
Redakcja meczyki.pl
Adam Nowacki11 Feb 2020 · 12:30
Źródło: własne

Przeczytaj również