Kompromitacja Piasta Gliwice w Pucharze Polski! Grał w przewadze, a przegrał z drugoligowcem

Kompromitacja Piasta Gliwice w Pucharze Polski! Grał w przewadze, a przegrał z drugoligowcem
Lukasz Sobala / PressFocus
Aleksandar Vuković raczej nie spodziewał się miesiąca miodowego w Piaście, ale z pewnością inaczej wyobrażał sobie początki w nowym klubie w roli trenera. Na razie dotykają go same niepowodzenia. Brak wygranej w lidze, a teraz jeszcze to. Porażka 0:1 w 1/8 finału Pucharu Polski z drugoligowym Górnikiem Łęczna…
Oba zespoły rywalizowały ze sobą tylko raz na szczeblu rozgrywek pucharu krajowego i to dość dawno. W sezonie 2011/12 spotkanie w ramach 1/32 finału zakończyło się wynikiem 2:2 w regulaminowym czasie gry. I to w dogrywce “Niebiesko-Czerwoni” przechylili szalę na swoją korzyść strzelając trzy bramki i wygrywając 5:2. Dziesięć lat później zwycięzcę znów musiała wyłonić dogrywka.
Dalsza część tekstu pod wideo
Nim ona nastąpiła, piłkarze z Lubelszczyzny musieli się zdrowo napocić, by nie dać sobie sobie wbić bramki w ciągu 90 minut. A napór Piasta, zwłaszcza na początku, zwiastował łatwą przeprawę gości. W pierwszych dwudziestu minutach w okolicach pola karnego szaleli Damian Kądzior oraz Constantin Reiner, ale ich zapędy powstrzymywała defensywa Górnika, a także dobrze dysponowany dziś w bramce Maciej Gostomski. Kądzior niemal wpisał się na listę strzelców po… centrostrzale, jednak piłka zatrzymała się na słupku.
Pierwsza połowa nie przyniosła goli, problem w tym, że druga nie dała nawet odrobinę emocji. Na jedną w miarę składną akcję trzeba było czekać aż do 76. minuty, gdy Michael Ameyaw dograł do Gabriela Kirejczyka, a napastnik Piasta przegrał pojedynek z bramkarzem gospodarzy. Sytuację miała zmienić druga żółta kartka dla Wiktora Łychowidki, który w dwanaście minut głupimi interwencjami dał argumenty sędziemu, by wyrzucił go z boiska. Niemniej przedstawiciele Ekstraklasy, nawet grając w przewadze, nie potrafili poważnie zagrozić bramce Gostomskiego. Sędzia zaprosił na krótki odpoczynek i na kolejne trzydzieści minut walki o ćwierćfinał.
I tak nastała 101. minuta meczu. Niepilnowany przed polem karnym Egzon Kryeziu otrzymał futbolówkę i z całej silny huknął prawą nogą. Po chwili 22-letni Słoweniec utonął w objęciach kolegów. Sensacja zawisła w powietrzu.
Co przez następnych 20 minut robił Piast? Niewiele. Rozpaczliwe dośrodkowanie, strzały na wiwat z 30 metrów, bezproduktywne pchanie akcji do przodu, gdzie koniec następował na pierwszym rywalu. Łęcznianie nie pokazali jakościowej piłki, bo nie taki był ich plan. Szacunek, że zranili wyżej notowanego przeciwnika w najmniej spodziewanym momencie, grając w osłabieniu. Nagroda? Awans do ćwierćfinału Pucharu Polski.
Redakcja meczyki.pl
Maciej Pietrasik08 Nov 2022 · 20:05
Źródło: własne

Przeczytaj również