Kopczyński: Wydawało mi się, że w Legii będę coś znaczyć

Kopczyński: Wydawało mi się, że w Legii będę coś znaczyć
Tomasz Bidermann / Shutterstock.com
- Na mecze Legii zacząłem przychodzić z tatą w wieku 7 lat. Tata też całe życie był kibicem Legii, jest nim do dziś. Takie rzeczy jak bycie kibicem klubu z Ł3 zaszczepiono mi więc w domu. Mój pradziadek Kazimierz Partyka był kierownikiem drużyny piłkarskiej Legii. Z okazji 100-lecia klubu była wystawa zdjęć, a na nich znalazłem portret swojego przodka. To fajne, że po tylu latach jest mi dalej dane kontynuować legijne tradycje - mówi w rozmowie z Legia.Net Michał Kopczyński.


Dalsza część tekstu pod wideo


To było już dawno temu, ale czasem wspominam ten moment. Trener Urban zaprosił mnie na treningi pierwszego zespołu, ale miałem jakąś kontuzję i najpierw musiałem się doleczyć. Gdy już nic mnie nie bolało, dołączyłem do kadry, znalazłem się w osiemnastce meczowej na spotkanie w Pucharze Polski zadebiutowałem, zdobyłem bramkę. Po chwili był też debiut w Ekstraklasie. Szybko się to potoczyło i wyglądało na to, że wkrótce licznik tych meczów będzie się powiększał. Wydawało mi się, że będę w tej Legii coś znaczyć. A okazało się, że na kolejne występy musiałem czekać kilka lat. Po udanym początku był przestój




Mam nadzieję, że moja przygoda z piłką tak się potoczy, że nie będę musiał szukać pracy, że ułożę sobie życie dzięki piłce. Nie mniej jednak chciałbym skończyć studia i mieć wyższe wykształcenie. Tym bardziej, że nauka nigdy nie sprawiała mi większych problemów. W szkole miałem bardzo dobre oceny. Na początku nie chciałem tego porzucać, zdecydowałem się na studia, pierwszy rok skończyłem. Jednak po treningu w Młodej Legii, nie jedząc nawet obiadu, goniłem na wykłady. Wieczorem po uczelni trzeba się było pouczyć. To był spory wysiłek i gdy zacząłem ćwiczyć z pierwszym zespołem, to zawiesiłem studia. Postawiłem na piłkę, ale myślę, że któregoś dnia zdecyduję się jeszcze na powrót do edukacji

Przeczytaj również