Kosecki: Trenera Berga nie chcę nawet wspominać

Kosecki: Trenera Berga nie chcę nawet wspominać
Trybex/Shutterstock
- Wróciłem do Legii, czas wjechać z powrotem na właściwe tory. Jestem przygotowany na walkę od pierwszego treningu. Wierzę , że wszystko się ułoży tak, jak powinno. Przez okres pobytu w Sadnhausem zmężniałem i poukładałem sobie wiele spraw w głowie. Miałem tam spokój, unikałem mediów, zamilkłem niemal na rok. Teraz już wiem co jest dla mnie najlepsze i najważniejsze, mogę skupić się tylko na piłce nożnej. Wcześniej różnie z tym bywało – lubiłem dobre samochody, fajne ciuchy, za dużo uwagi temu poświęcałem – mówi w rozmowie z Legia.Net Jakub Kosecki.


Dalsza część tekstu pod wideo
Pomocnik przyznaje, że chociaż nie żałuje wyjazdu do Niemiec, to cieszy się z powrotu na Łazienkowską. - Doznałem kontuzji, po niej wiedziałem, że nie przedłużymy kontraktu. Trener powiedział, że chce stawiać na tych, co zostaną w klubie, a ja, że będę chciał wrócić do Polski, do Legii. Rozstaliśmy się z szacunkiem do siebie, w sympatycznej atmosferze. Ogólnie pierwsze pół roku było fajne, potem trzeba było trochę pocierpieć - przekonuje "Kosa".


- Żałowałem, że musiałem odejść z Legii. Nie chciałem tego robić, tu jest moja rodzina, mój dom, czuję się przy Łazienkowskiej jak ryba w wodzie. Nie była to łatwa decyzja, ale nie miałem po drodze z wcześniejszym szkoleniowcem, którego nawet nie chcę wspominać. To był jedyny powód, dlaczego odszedłem. Byłem przygotowany do roli rezerwowego i walkę o miejsce w składzie. Pewna granica została jednak przekroczona i chciałem zakończyć współpracę - wspomina pomocnik cytowany przez Legia.Net i równocześnie deklaruje, że zrobi wszystko, by przekonać do siebie nowego szkoleniowca mistrzów Polski. Jeśli jednak tak się nie stanie, będzie musiał poszukać nowego pracodawcy.

Przeczytaj również