Dwa lata właściwie nie grał, teraz wraca do Polski. Kuba Kosecki znów gwiazdą Ekstraklasy?

Dwa lata właściwie nie grał, teraz wraca do Polski. Kuba Kosecki znów gwiazdą Ekstraklasy?
Cracovia
W tym nudnym okienku transferowym w Polsce mamy wreszcie jakiś powiew świeżości. Cracovia zdecydowała się na transfer Kuby Koseckiego. I o ile na boisku będzie to jedna, wielka niespodzianka, o tyle poza nim - czekamy na fajerwerki. Takie postaci po prostu muszą wracać do Ekstraklasy.
W niedawnym wywiadzie z nami ’’Kosa” zdradził, że jest w trakcie rozwiązywania kontraktu z Adaną Demirspor. Ostatecznie kilka dni temu sprawa została sfinalizowana. Dziwna to była przygoda. W bieżącym sezonie Polak zagrał w 9 meczach i zaliczył 4 asysty, jednak ani razu nie był na boisku przez 90 minut. Nie lepiej było sezon wcześniej. Cały sezon 2019/20 w jego wykonaniu to 15 meczów i asysta. Bez gola.
Dalsza część tekstu pod wideo
Przez ostatnie półtora roku zagrał zaledwie trzy razy po 90 minut. Krótko mówiąc - był w Adanie zawodnikiem niechcianym. Trudno powiedzieć, jak przez 2,5 roku w Turcji Kosecki zmienił się jako piłkarz. Jednak ma już 30 lat na karku. Nic więc dziwnego, że skoro bliżej końca kariery niż jej początku, Kuba wybrał, mówiąc wprost, zarabianie hajsu w Turcji niż kopanie w Ekstraklasie.
Kosecki jakiego pamiętamy sprzed wyjazdu byłby dziś w Cracovii kozakiem. A ten, który z Danijelem Ljuboją i Miroslavem Radoviciem doprowadził Legię do mistrzostwa - gwiazdą ligi. Tylko że lata mijają, a CV - w przeciwieństwie do stanu konta - wiele się przez ten czas nie wzbogaciło.
Przekonani jesteśmy, że Ekstraklasa potrzebuje takich piłkarzy. Na boisku przebojowych, bezczelnych, lubiących dynamiczną grę, a poza nim - barwnych, także bezczelnych i momentami wkurzających swoją osobowością. Kosecki ze swoimi cechami charakteru ma predyspozycje do bycia gwiazdą ligi, już nią był w Legii Warszawa. A jak będzie z formą?
Szczerze nie spodziewamy się rewelacji, chociaż chcielibyśmy się pozytywnie zaskoczyć. Ale trudno o jakiekolwiek większe oczekiwania, gdy piłkarz przepadł nam na 2,5 roku. Trudny przypadek. Z drugiej strony były reprezentant Polski przyzwyczaił nas, że zawsze, gdy wychodzi na mecz, to gryzie murawę, biega ile ma sił i stara się za dwóch. To napawa nadzieją, że nie będzie tylko statystą w tej naszej momentami zabawnej lidze.
Wybór padł na Cracovię, tutaj wielkiego zaskoczenia nie ma. Zwłaszcza po tym, co nam mówił kilka tygodni temu.
- Kiedyś mówiłem, że jak powrót do Polski to tylko do dwóch-trzech klubów, a teraz już nie myślę w ten sposób. Bardzo dobrze wspominam grę w Legii, ŁKS-ie, Lechii czy Śląsku Wrocław. Jeżeli jesteś uczciwy co do swojego podejścia do pracy, to ludzie w każdym klubie będą Cię potem dobrze wspominać. Nikomu nie mówię nie, mogę usiąść do rozmów. Na spokojnie z każdym można porozmawiać, a potem przemyśleć decyzję. Nie chcę nigdzie być wpychany. Następny klub ma być takim, do którego ja naprawdę będę chciał trafić.
Przywiązanie do Legii Warszawa straciło trochę na mocy. A czy ’’Kosa” faktycznie chciał trafić do Cracovii? Ten klub musi mu pasować. Zespół w kryzysie, ale o spadek chyba bać się nie trzeba. Jest szansa na szybkie przebicie się do składu. Poza tym Kosecki z miejsca staje się najbardziej rozpoznawalnym i ciekawym zawodnikiem ’’Pasów”. Więcej uwagi na sobie będzie skupiał tylko Michał Probierz, ewentualnie wulgarny w stosunku do sędziów Janusz Filipiak.
A ciekawostką jest, że ostatni mecz w barwach Śląska Wrocław Kosecki rozegrał właśnie przeciwko Cracovii. Strzelił jej gola, a jego zespół wygrał 3:1. O, tego jesteśmy ciekawi. Jak zareagują na niego kibice rywali, kiedy wrócimy do normalności z kibicami na trybunach. A zwłaszcza ci przy Łazienkowskiej.
Jednego jesteśmy pewni - z Kubą Koseckim ta liga… będzie ciekawsza.

Przeczytaj również