Krajobraz w Rosji po zmianie selekcjonera. "Teraz to ja będę klaunem"

Krajobraz w Rosji po zmianie selekcjonera. "Teraz to ja będę klaunem"
Maksim Konstantinov / SOPA Images/SIPA/PressFocus
Wiele nazwisk przewijało się po nieudanych dla Rosji mistrzostwach Europy, w kontekście objęcia funkcji selekcjonera “Sbornej”: Siergiej Siemak, Joachim Loew, Kurban Berdyjew, a nawet Zinedine Zidane (!). Niewielu za to przypuszczało, że posadę otrzyma ktoś, kto już jest zatrudniony w klubie i będzie łączył oba stanowiska. Przez dokładnie 10 dni...
W końcu świat dowiedział się o wyborze Walerija Karpina równo z pierwszym gwizdkiem w nowym sezonie Tinkoff Premier Ligi, za to zawodnikom FK Rostów dopiero w przerwie objaśniono, że przebywający na trybunach Rostów Areny Karpin od tej chwili będzie również selekcjonerem Rosji.
Dalsza część tekstu pod wideo

Wszystko na opak

Totalna rewolucja. Począwszy od powołań na wrześniowe mecze wygląda to tak, jakby Karpin robił niemal wszystko dokładnie na odwrót w porównaniu do Stanisława Czerczesowa, za którym, nawiasem mówiąc, nie przepada już od czasów zwolnienia tego drugiego z funkcji trenera Spartaka w 2008 roku.
W szerokiej kadrze Rosji na wrześniowe mecze z Chorwacją, Cyprem i Maltą znalazło się aż pięciu bramkarzy. Z powołanych na EURO 2020 ostał się tylko Jurij Diupin. Wielki powrót do kadry zalicza za to Guilherme, którego zdegustowany Czerczesow pozbył się po przegranym 0:5 meczu Ligi Narodów z Serbią. Brazylijczyk z rosyjskim paszportem odzyskał dobrą dyspozycję po fatalnym występie w Superpucharze (wideo poniżej) i słabej końcówce zeszłego sezonu Premier Ligi, w której mimo to zachował najwięcej czystych kont.
Znalazło się także miejsce dla Siergieja Piesjakowa (podopiecznego Karpina z Rostowa i niegdyś Spartaka - ostatecznie na to zgrupowanie nie pojechał), Aleksandra Maksimienki (również ze Spartaka), a także Andrieja Luniowa, który po transferze do Bayeru Leverkusen jedynie grzeje ławę. Selekcjoner “Sbornej” zarówno decyzję o powołaniach, jak i wybór numeru jeden na mecz, pozostawia trenerowi bramkarzy, natomiast, jak mówi - bierze za nią pełną odpowiedzialność.
Kolejny z ”wielkich nieobecnych” na Euro 2020 - Fiodor Smołow - został nagrodzony powołaniem, za swoją wybitną formę strzelecką na starcie Premier Ligi (sześć goli w sześciu meczach). Najwyraźniej odpokutował już za nieszczęsny wpis w sieci, w którym określił negatywny ”stosunek” do niepowoływania go do reprezentacji narodowej.
Na drugim biegunie znajduje się za to Artiom Dziuba - etatowy strzelec i dotychczasowy kapitan. Początek sezonu ma bardzo nieudany i w Zenicie gra sporadycznie, co może być zaskakujące zważywszy na fakt, że był królem strzelców poprzedniego sezonu. To tylko woda na młyn dla Karpina, z którym Dziuba skonfliktowany jest jeszcze od czasów Spartaka. Chociaż niegdyś skakali sobie do gardeł, grozili wręcz sobie rękoczynami, teraz spotkali się na dwugodzinną rozmowę ”w cztery oczy”. Mimo to Walerij Karpin wbija mu kolejne szpilki.
Zapytany o wesołą atmosferę, którą w drużynie tworzył Dziuba, odpowiedział:
- Teraz ja będę żartował. Teraz ja będę klaunem.

Kapitan - czyli kto?

Nawet gdyby Artiom Dziuba znalazł się w kadrze, Karpin zapewne odebrałby mu opaskę kapitańską. W obliczu takiej decyzji, drużyna stanęła przed nie lada wyborem. I, jak twierdzi sam selekcjoner, cały zespół zadecydował, że nie będzie jednego stałego kapitana. O ile wyznaczenie na domowy mecz z Chorwacją Gieorgija Dżikiji, pełniącego tę rolę na co dzień w moskiewskim Spartaku, nie może dziwić, o tyle opaska dla Dmitrija Barinowa na wyjazdowe spotkanie z Cyprem spotkała się z niezrozumieniem szerokiej publiki.
I jest to decyzja wątpliwa nie tylko na jednej płaszczyźnie. Barinow, kojarzony ze świetnych występów w duecie z Grzegorzem Krychowiakiem w Lokomotiwie, od czasu kontuzji więzadeł krzyżowych na początku ubiegłego sezonu gra nierówno. A pierwsze mecze Premier Ligi 2021/22 to wręcz całkowita klapa. Czy odpowiedzialną decyzją jest przekazanie opaski na jakikolwiek mecz defensywnemu pomocnikowi, który po sześciu początkowych kolejkach ma już sześć żółtych kartek i dwukrotnie został wyrzucony z boiska?
- To błąd, aby wybrać kapitanem zawodnika, pozwalającego sobie na takie zachowanie wobec klubu, którego kibice w większości dopingują też reprezentację. (…) Wokół kadry tworzy się wspaniała atmosfera, gdy kapitanem jest zawodnik szanowany przez kibiców absolutnie wszystkich klubów. Tak było z Onopką i Siemakiem, a, niestety, nie było z Dziubą - podkreślił znany komentator Gieorgij Czerdancew.
Chodziło oczywiście o wykrzyczenie przez Barinowa, wspólnie z kibicami Lokomotiwu, obraźliwej przyśpiewki pod adresem Spartaka po zdobyciu Mistrzostwa Rosji w 2018 roku.

Liczy się to, co na boisku

Na placu gry Karpin postanowił znów wszystkich zaszokować. Mimo że miał do dyspozycji Smołowa w formie porównywalnej z tą, gdy dwukrotnie z rzędu stawał się najlepszym strzelcem ligi rosyjskiej, zdecydował się wyjść na Chorwację bez nominalnego napastnika. Miejsce to zajmowali najczęściej Aleksiej Jonow i debiutujący Arsen Zacharian, schodzący ze skrzydeł. Dopiero w drugiej połowie, gdy trzeba było oddalić grę od własnej bramki, wprowadził napastnika - znowu nie Smołowa, a Antona Zabołotnego z CSKA.
Nieco infantylnie brzmi tłumaczenie tej decyzji:
- Gdybym wpuścił [Smołowa] z Chorwacją, to z Cyprem mógłby wyglądać nie za dobrze.
Między słupkami na powrót zagościł Guilherme i przynajmniej na ten moment nie można nic poważnego mu zarzucić - dwa czyste konta w dwóch kolejnych meczach o punkty to coś, czego Rosja nie zaznała od października 2019 roku. Wówczas, w trzech meczach eliminacji do Euro 2020 z rzędu nie dał się pokonać nie kto inny jak właśnie Guilherme.
Bezbramkowy remis z Chorwacją wydaje się być wynikiem ponad stan, mając na uwadze występy obu drużyn na niedawnym turnieju. Fakty są jednak takie, że w meczu niewiele się działo i żadna z ekip nie wyglądała na zainteresowaną zdobyciem choćby gola. Rosja po niezłym początku spotkania oddała inicjatywę, ale rywale z Bałkanów mieli równie mało pomysłu i werwy na przełamanie niemocy strzeleckiej.
“Sborna” przede wszystkim angażuje niewielu zawodników w wypady ofensywne, a kreowanie okazji bramkowych jest bardzo spontaniczne. Rosjanie mieli duże problemy z przekazaniem piłki z obrony do linii ataku w meczu wyjazdowym z Cyprem. Natomiast gdy już do tego doszło, Smołow i spółka wiedzieli co z nią zrobić - napastnik Lokomotiwu fantastycznie wypracował obie bramki, ale trzeba też oddać, że świetnie swoje okazje wykończyli Aleksandr Jerochin i Rifat Żemaletdinow. W tym aspekcie “Sborna” Karpina przypomina reprezentację Polski Paulo Sousy z meczu z Albanią - dochodzenie do sytuacji przychodzi z trudem, ale strzały znajdują drogę do bramki.
Co ciekawe, wachlarz zagrań kadry poszerzył się o bardzo dalekie wrzuty z autu w wykonaniu Ilji Samosznikowa. Stałym elementem takiego rozegrania jest wbiegnięcie w pole karne rywala stopera Igora Diwiejewa, najwyższego w składzie. Karpin to nie pierwszy szkoleniowiec korzystający z tego atutu Samosznikowa. Rubin Kazań oddał w lidze już 11 strzałów bezpośrednio po wyrzucie zza linii bocznej, co przekłada się na wskaźnik 1,15 xG (najwięcej w rozgrywkach), natomiast sam boczny obrońca ma w karierze już dwie asysty po zagraniu piłki z autu.
Podopiecznych Karpina czeka w tej przerwie jeszcze dzisiejsze, domowe spotkanie z Maltą, która dużo łatwiej ograła Cypr, aniżeli zrobili to Rosjanie. W pierwszym spotkaniu tych ekip “Sborna” zwyciężyła, chociaż nie obyło się bez straconej bramki i odrobiny nerwów. Zwycięstwo, przy ewentualnej, jednoczesnej porażce Słowenii z Chorwacją, postawiłoby podopiecznych Karpina w bardzo dobrej sytuacji w kontekście wywalczenia choćby baraży. A to ma kluczowe znaczenie, jeśli chodzi o jego ”urzędowanie” - w przypadku bezpośredniego awansu na MŚ 2022 lub jego braku, kadrę czeka kolejna zmiana prowadzącego w grudniu. Jeśli natomiast Rosja zajmie drugie miejsce w grupie - kontrakt z Walerijem Karpinem przedłuża się automatycznie do końca marca.
Wiadomo, że koniec tej przygody na pewno nie będzie słodko-gorzki. Przynajmniej nie dla zawodników, którzy na zgrupowaniu kadry mają zakaz… spożywania cukru. To, zdaniem Karpina, nie jest odpowiedni składnik diety dla zawodowych piłkarzy. Czy to kolejna decyzja w opozycji do Czerczesowa, który nie zakazywał niczego reprezentantom, uznając, że każdy sam wie co dla niego najlepsze? Można się tego tylko domyślać.

Przeczytaj również