Królowie prowincji za mali na Europę. PSG znów zawodzi w Lidze Mistrzów

Królowie prowincji za mali na Europę. PSG znów zawodzi w Lidze Mistrzów
Vlad1988 / shutterstock.com
Wielkie nadzieje, rozpalone do czerwoności oczekiwania, wiara w (słomianych) liderów, szumne zapowiedzi, że to już musi, po prostu musi być ten sezon, a to wszystko zwieńczone zimnym prysznicem przy akompaniamencie hymnu Ligi Mistrzów. Ten cykl od lat jest prawdziwym przekleństwem PSG i nic nie wskazuje na to, aby paryżanie wreszcie znaleźli remedium na demony przeszłości i teraźniejszości.
Chociaż za nami dopiero pierwszy akt dwumeczu podopiecznych Tuchela przeciwko BVB, trudno nie odnieść wrażenia, że wszystko układa się według dobrze znanego nam schematu. Francuzi mają w zwyczaju mawiać o takich przypadkach "déjà vu".
Dalsza część tekstu pod wideo

Hegemoni (tylko) własnego podwórka

PSG po raz kolejny jest na najlepszej drodze do szumnego opuszczenia rozgrywek europejskich już na etapie 1/8 finału. Taki obrót spraw może nieco dziwić, biorąc pod uwagę, że dyspozycja ekipy z Parku Książąt na arenie krajowej ociera się o znamiona perfekcji.
Chociaż nie nastał jeszcze nawet marzec, PSG powoli może przymierzać korony za zdobycie kolejnego mistrzostwa Francji, siódmego w ostatnich ośmiu latach. Stołeczna ekipa znacznie zdystansowała Marsylię i Rennes, o Lyonie czy Monaco nawet nie wspominając. Od paru lat trzeba się zastanawiać nie czy paryżanie zdobędą tytuł, ale kiedy to zrobią.
Niewykluczone, że do, i tak już wypchanej po brzegi gabloty paryżan, trafią także trofea za zdobycie Coupe de France oraz Coupe de la Ligue. Problem w tym, że coroczna demonstracja siły we Francji, nijak się ma do formy PSG w Europie. Liga Mistrzów stanowi brutalną weryfikację prawdziwej jakości. A konkretniej jej braku w przypadku zespołu z Paryża.

Głowa nie dojeżdża do nóg

Pod względem zaplecza czysto sportowych umiejętności nikt raczej nie będzie się spierał, że PSG spokojnie aspiruje do miejsca wśród ośmiu najlepszych ekip "Starego Kontynentu". Zwłaszcza, że w gronie ćwierćfinalistów w ostatnich latach znajdowały się drużyny pokroju Leicester, Sevilli czy Porto, które kadrowo paryżanom oczywiście ustępują.
Wcześniej Unai Emery, a teraz Thomas Tuchel otrzymali do dyspozycji prawdziwą konstelację gwiazd, której blask niestety zawsze blednie w kluczowych momentach. Cóż z tego, że Kylian Mbappe, Neymar czy Marco Verratti dysponują umiejętnościami nie z tej Ziemi, skoro w fazie pucharowej próżno poszukiwać ich udanych występów. W głowach filarów paryskiej ekipy ewidentnie czai się pewna blokada, która ujawnia się podczas spotkań o najwyższą stawkę.
20-letnie złote dziecko francuskiego futbolu najlepsze występy w Lidze Mistrzów zanotowało jeszcze w barwach Monaco. W trakcie spektakularnej kampanii 2016/17 Kylian Mbappe potrafił zdobywać bramki zarówno na etapie 1/8, ćwierćfinału i półfinału. Niestety, niczym w legendarnej piosence Dżemu "To już minęło, ten klimat, ten luz".
Partner Kyliana z linii ataku, Neymar ostatnie dobre wspomnienie z fazą pucharową LM może mieć, gdy wróci myślami do roku 2017 i dwumeczu przeciwko… PSG. Brazylijczyk niemal w pojedynkę natchnął Barcelonę do jednego z największych zrywów w historii rozgrywek i odrobienia czterobramkowej straty.
Od tego czasu "Ney" albo przedkładał sprawy rodzinne nad paryski klub, albo notował sinusoidalne występy takie, jak wczorajszego wieczoru w Dortmundzie. Wychowanek Santosu co prawda zdobył niezwykle ważną bramkę, ale przy okazji irytował notorycznymi stratami futbolówki, których w sumie uzbierał aż 31.
Trzeci z jeźdźców paryskiej apokalipsy, Marco Verratti zostanie zapamiętany z konfrontacji przeciwko Borussii głównie za sprawą absurdalnej żółtej kartki. Włoch, za swoje nazbyt ostentacyjne protesty w końcówce meczu, wylądował w notesie arbitra oraz wykluczył się z udziału w rewanżu. Dla filigranowego pomocnika osłabienie swojej drużyny w newralgicznym momencie to nie pierwszyzna.

Bez autorytetów

W szatni PSG ewidentnie brakuje gracza, który potrafiłby wstrząsnąć szatnią, lidera z krwi i kości gotowego wpłynąć na podejście mentalne zawodników, którym jakości, jak wspominałem, odmówić nie można. W teorii kimś takim powinien być trener, ale Thomas Tuchel powoli traci panowanie nad szatnią i… samym sobą.
Pierwsze symptomy nieracjonalnej hierarchii w szatni paryżan mogliśmy zaobserwować przed paroma tygodniami, gdy Mbappe wykazał się jawnym brakiem szacunku wobec swojego szkoleniowca. Trudno oczekiwać od Tuchela wcielenia się w rolę lidera paryskiego projektu, gdy ma on problemy z zapanowaniem nad 20-letnim podopiecznym.
Przytoczony powyżej fragment pomeczowej konferencji Niemca również musi budzić niepokój wśród kibiców paryskiej ekipy. Po kolejnym przegranym meczu w Lidze Mistrzów należałoby oczekiwać innych wytłumaczeń, niż zmęczenie czy świeżość rywali.
Zwłaszcza, że słowa Tuchela tak naprawdę nijak się mają do rzeczywistości. BVB rozegrało ligowy mecz dzień wcześniej, ale w ostatni weekend szkoleniowiec dał wolne m.in. Neymarowi, Mbappe, Sarabii, Kurzawie i Meunierowi. Przemęczenie składu powinno być ostatnią wymówką szkoleniowca PSG.

Bezcenne rozgrywki

Zresztą trudno choćby w najmniejszym stopniu współczuć Tuchelowi sytuacji kadrowej, gdy ma on do dyspozycji nieograniczony wręcz budżet. Sam duet Neymar-Mbappe kosztował znacznie więcej, niż pierwsza jedenastka Borussii.
Na rynku transferowym paryżanie są w stanie zgarnąć każdy łakomy kąsek, ale sukces w Lidze Mistrzów na szczęście nie ma metki z ceną. Dwumecz przeciwko dortmundczykom może być kolejnym rozdziałem niechlubnej historii paryżan w rozgrywkach europejskich.
Oczywiście, wynik 1:2 nie przesądza jeszcze sprawy, ale w obliczu negatywnej tendencji paryżan do zawodzenia w kluczowych meczach, trudno liczyć na "comeback" PSG. O wiele realniejszy scenariusz zakłada przypieczętowanie przez Borussię awansu na paryskiej ziemi. A główną rolę w tej hitowej produkcji zapewne znów odegra ten gwiazdor.
Mateusz Jankowski
***
Dzisiaj odbędą się kolejne dwa spotkania 1/8 finału LM. Tottenham podejmie RB Lipsk, a Atalanta zagra u siebie z Valencią. Multirelację z obu tych spotkań przeprowadzimy oczywiście na naszej stronie. Zapraszamy do wspólnego przeżywania wielkich piłkarskich emocji na Meczykach!

Przeczytaj również