Kto błyśnie u Paulo Sousy? "Długo czekał na szansę, może coś zdziała w reprezentacji" [NASZ WYWIAD]

Kto błyśnie u Paulo Sousy? "Długo czekał na szansę, może coś zdziała w reprezentacji" [NASZ WYWIAD]
Pawel Jaskolka / PressFocus
Otwierające wrześniową serię spotkań dzisiejsze starcie reprezentacji Polski z Albanią jest zdecydowanie najważniejsze. To od wyniku tego meczu zależy, co będzie z nami dalej w eliminacjach do mundialu w Katarze. Porozmawialiśmy o tym z Tomaszem Frankowskim, byłym znakomitym napastnikiem ’’Biało-czerwonych” oraz dawnym członkiem sztabu szkoleniowego kadry, w którym pełnił funkcję trenera napastników.
SAMUEL SZCZYGIELSKI: Wrześniowe mecze reprezentacja Polski zaczyna od tego najważniejszego. Ale na Albanię mamy sporo braków. Przeszkodzi nam to?
Dalsza część tekstu pod wideo
TOMASZ FRANKOWSKI: Mamy swoje problemy, zwłaszcza w środku pola, także jeśli chodzi o napastników to Krzysztof Piątek i Arkadiusz Milik w ostatnim czasie więcej się leczą niż grają. Ale na spotkania z Albanią i San Marino naprawdę nam więcej nie potrzeba.
Czyli przegranie z Albanią będzie swego rodzaju skandalem?
Na pewno brak wygranej będzie falstartem i to znacznym. Pozycja Paulo Sousy po ostatnich mistrzostwach Europy i tak jest już nadwerężona. Odejście Jurka Brzęczka wynikało z tego, że faktycznie dziewięciu kibiców na dziesięciu domagało się zmiany.
Zaraz to samo stanie się z Sousą? To jednak trener, z którym wygraliśmy zaledwie jeden mecz.
Trener Sousa od początku był dla mnie zaskoczeniem i dużą niepewnością. Teraz tylko i wyłącznie zwycięstwa mogą go uratować. Ma ku temu szansę, bo oba te zespoły, Albania oraz San Marino, są do pokonania.
Po pół roku pracy trenera Sousy trochę już go znamy. Jaką cechę poda Pan za jego plus, a jaką za minus?
Ja go nie znam, może Pan go lepiej zna.
Myślę, że tak samo jak Pan. A na pewno wytworzył już Pan sobie w głowie wizerunek Sousy.
Na plus to, że mówi po angielsku. Ale to raczej żaden plus dla piłkarza reprezentacji Polski. Pamiętam Leo Beenhakkera i on mnie do siebie przekonywał swoją angielszczyzną i podejściem do piłki. Sousa faktycznie może przekonywać młodych chłopaków swoim bagażem doświadczeń podczas kariery piłkarskiej. Wygrał dwa razy Champions League, zarówno z Juventusem, jak i Borussią Dortmund. Usiądzie obok Roberta Lewandowskiego i na pewno obaj panowie odnajdą się w rozmowie na temat poważnej piłki.
A minus?
Dla mnie minusem jest brak doświadczenia selekcjonerskiego. Wiadomo, że każdy kiedyś zaczyna, każdy popełnia błędy, ale ten okres ochronny trenerowi Sousie się właśnie wyczerpał. Teraz trzeba go oceniać po wynikach, które osiągnie.
Oczekuje Pan zobaczenia dobrego stylu?
Nie za bardzo. Po prostu musimy wygrać, niezależnie od tego czy ładnie czy nie. Widzimy że wprawdzie jest coraz mniej tych słabych zespołów w Europie. Ale musimy mieć ambicję i wiedzieć, na ile nas stać. Dlatego interesuje mnie przede wszystkim zwycięstwo, zainkasujmy te trzy punkty z Albańczykami.
Mamy duże problemy w środku pola. Jak widzi Pan ustawienie w pomocy?
Jestem zwolennikiem stabilizacji i jeśli piłkarze znają się z poprzednich meczów, to trzeba na nich postawić. Dlatego uważam, że najlepiej grać w środku pola najlepszymi ze zdrowych, czyli Grzegorzem Krychowiakiem, Jakubem Moderem i Karolem Linettym. Zwłaszcza w pierwszym meczu z Albanią. To będzie najbardziej optymalna trójka, co prawda trochę defensywna, ale najstabilniejsza.
Kogo będzie brakować szczególnie?
Ja cały czas, chociaż z każdym miesiącem przybywa krytyków gry Piotrka Zielińskiego, jestem jego zwolennikiem. Ale oczywiście dostrzegam różnicę w jakości Zielińskiego w Napoli i w reprezentacji. Ten piłkarz traci trochę błysku kiedy gra z orzełkiem na piersi, a z drugiej strony daje dużą jakość. A od dłuższego czasu w kadrze nie ma Jacka Góralskiego, faceta od czarnej roboty i raczej niewidocznego w kreowaniu akcji, ale przydatnego.
To jak już przy linii pomocy jesteśmy, jak widzi Pan zestawienie wahadłowych?
Zawsze byłem za tym, żeby grali ci, którzy są w rytmie meczowym. Wyjątkami byli kiedyś Kuba Błaszczykowski za czasów BVB czy Kamil Grosicki. Oni dawali jakość na skrzydłach, nawet gdy w klubach grali mniej. A jeśli chodzi o wahadła, to Maciej Rybus ma pewne miejsce w kadrze od dziesięciu lat, nie wyobrażam sobie, żeby teraz na lewej stronie nie grał właśnie on. A na prawej… ktoś z dwójki Przemysław Frankowski - Kamil Jóźwiak.
Dla Wojtka Szczęsnego lepiej, że to będzie pierwsze zgrupowanie bez oddechu Łukasza Fabiańskiego na plecach?
Chciałbym przypomnieć, że pozycja bramkarza jest na tyle odpowiedzialna, że Szczęsny raczej czuł się dobrze, mając takiego zmiennika jak Fabiański. Ale ostatnio ma gorszy okres, zwłaszcza w tym meczu z Udinese to widzieliśmy. Szczęsny być może popełniał błędy przez dekoncentrację. To świetny bramkarz, a jednak grający na 75 procent swoich możliwości w reprezentacji aniżeli w klubie. Na te trzy mecze Szczęsny będzie miał oddech, teraz jest już ’’jedynką” bez cienia wątpliwości. Może tylko z San Marino trener da bronić któremuś z dublerów.
Liczy Pan na jakiś błysk podczas tego zgrupowania?
Z niespodziewanych postaci, to może Bartek Slisz, który ostatnio dobrze wyglądał w Legii w eliminacjach do Ligi Europy. Albo Adam Buksa, może on coś zdziała w reprezentacji, długo czekał na szansę.
To na koniec… Teraz żyjemy Albanią, ale to zgrupowanie będzie zwieńczone meczem z Anglikami. Mamy szansę coś z nimi ugrać?
Wiadomo, że faworytem będą Anglicy. Dysponują świetnym składem. Choć w finale EURO 2020 nie udźwignęli ciężaru turnieju, to przyjadą tu przyklepać awans do mistrzostw świata. Strasznie szkoda zakażenia Mateusza Klicha, on byłby nieodzowny z Anglią. Liczę na składne kontrataki i szczerze remis wziąłbym w ciemno.
***
Na relację na żywo z meczu Polska - Albania zapraszamy na Meczyki.pl od 19:45. Godzinę później rozpocznie się spotkanie na Stadionie Narodowym w Warszawie.

Przeczytaj również