LM. Kto walczy o awans? Mecz “pułapka” Liverpoolu, trudne zadanie Interu, arcyciekawa sytuacja w grupie H

Kto walczy o awans? Mecz “pułapka” Liverpoolu, trudne zadanie Interu, arcyciekawa sytuacja w grupie H
photo_master2000 / shutterstock.com
Mogłoby się wydawać, że jeszcze wczoraj europejska śmietanka rozpoczynała nowy sezon zmagań w Lidze Mistrzów, a tymczasem od tego momentu minęły już prawie trzy miesiące. Dziś i jutro na szesnastu stadionach zapadną ostateczne rozstrzygnięcia. Dowiemy się, kto usłyszy hymn Champions League jeszcze na wiosnę, kto będzie musiał zadowolić się Ligą Europy, a komu pozostanie skupienie się na rozgrywkach krajowych. Trochę już wiadomo, ale w wielu grupach sytuacja wciąż jest otwarta.
Czym byłyby najciekawsze klubowe rozgrywki na świecie bez wpadek faworytów i niespodziewanej formy “kopciuszków”? Przed ostatnią kolejką o swój byt w elicie musi drżeć chociażby obrońca tytułu - Liverpool, a także Atletico Madryt, Chelsea czy Inter. Szanse na awans do najlepszej szesnastki mają natomiast m.in. Dinamo Zagrzeb oraz Red Bull Salzburg. Będzie się działo!
Dalsza część tekstu pod wideo

Grupa A

Jedna z zaledwie dwóch grup, gdzie już w tym momencie znamy obie drużyny, które na wiosnę powalczą w 1/8 finału. Rywalizację zdominowało PSG, które nie tylko ma już pewny awans, ale również pierwsze miejsce w grupie. Mimo fatalnego startu dalszą promocję zapewnili też sobie gracze Realu Madryt.
Otwartą sprawą pozostaje natomiast walka o trzecie miejsce, gwarantujące grę w Lidze Europy. W lepszej sytuacji jest belgijski Club Brugge, który ma w tym momencie punkt więcej niż Galatasaray, a w ostatniej kolejce zmierzy się u siebie z “Królewskimi”. Ekipę z Turcji czeka natomiast wyjazd do Paryża. Aby przeskoczyć Club Brugge, “Galata” musi pokonać PSG i liczyć, że swojego meczu nie przegra Real.
Grupa A
własne
Pozostałe mecze:
PSG - Galatasaray
Club Brugge - Real Madryt

Grupa B

I druga - ale już ostatnia - grupa, w której wszystko na szczycie jest jasne. Pierwsze miejsce na pewno zajmie Bayern, mogący pochwalić się kompletem punktów. Awans zapewnił sobie również Tottenham. “Koguty” mają pięć punktów straty do “Lewego” i spółki oraz siedem oczek przewagi nad trzecią Crveną Zvezdą. Na pewno więc skończą na drugim miejscu.
O trzecią pozycję i Ligę Europy powalczą jeszcze wspomniana Crvena i Olympiakos Pireus. Grecy tracą do rywali z Bałkanów dwa punkty, ale w ostatniej kolejce zmierzą się z nimi w bezpośrednim starciu, w dodatku na własnym stadionie. Sprawa jest więc prosta. Wygrana Olympiakosu to ich trzecie miejsce, natomiast każdy inny wynik sprawi, że na wiosnę w pucharach dalej będzie grać ekipa z Belgradu.
Grupa B
własne


Pozostałe mecze:
Bayern Monachium - Tottenham
Olympiakos Pireus - Crvena Zvezda Belgrad

Grupa C

Niezwykle ciekawie wygląda sytuacja w Grupie C. Co prawda pewien pierwszego miejsca jest już Manchester City, ale o drugą lokatę powalczą aż trzy zespoły. Największe szanse na awans zdaje się mieć Szachtar Donieck, który uzbierał do tej pory sześć punktów. Oczko mniej ma Dinamo Zagrzeb, a dwa mniej Atalanta.
Zespół z Ukrainy ma więc wszystko w swoich nogach, a biorąc pod uwagę, że zagra z Atalantą u siebie, ich sytuacja wygląda całkiem nieźle. Wygrana to pewne drugie miejsce w grupie. Włosi muszą z kolei liczyć na swoje zwycięstwo i korzystny wynik w Zagrzebiu. Konkretnie - remis lub zwycięstwo Manchesteru City.
Podopieczni Nenada Bjelicy są zdecydowanie w najtrudniejszej sytuacji. Muszą bowiem pokonać “Obywateli” i liczyć, że swojego spotkania nie wygra Szachtar. Zwłaszcza pierwszy warunek może być trudny do realizacji, choć kto wie. Machina Pepa Guardioli trochę ostatnio szwankuje, a ponadto City już nic nie musi. Niewykluczone, że Hiszpan pośle na murawę drugi garnitur.
Grupa C
własne


Pozostałe mecze:
Dinamo Zagrzeb - Manchester City
Szachtar Donieck - Atalanta

Grupa D

Juventus może już spać spokojnie. “Stara Dama” uzbierała do tej pory aż 13 oczek, tracąc punkty tylko w wyjazdowym starciu z Atletico. Przed ostatnią kolejką podopieczni Maurizio Sarriego mają pięć punktów przewagi nad zespołem z Madrytu. Wiadomo więc, że zakończą grupowe zmagania na pierwszej pozycji.
Ciekawiej jest za plecami turyńczyków. Wspomniane Atletico ma siedem oczek, Bayer Leverkusen sześć, a Lokomotiw Moskwa trzy. Kwestia drugiego miejsca rozstrzygnie się więc na linii Madryt - Leverkusen. W dużo lepszej sytuacji są piłkarze Diego Simeone, bowiem jutro zmierzą się u siebie z rosyjską ekipą. Bayer u siebie zagra natomiast z Juventusem.
Grupa D
własne
Pozostałe mecze:
Bayer Leverkusen - Juventus
Atletico Madryt - Lokomotiw Moskwa

Grupa E

W tej grupie dzisiejsza rywalizacja zapowiada się niezwykle ciekawie. Liderem jest broniący tytułu Liverpool, ale “The Reds” wciąż nie mogą być pewni awansu. Jeden punkt mniej ma na swoim koncie Napoli, a trzy oczka traci do nich Red Bull Salzburg. Podopiecznym Jurgena Kloppa do awansu wystarczy remis, ale wtedy mogą stracić pierwsze miejsce kosztem ekipy z Neapolu. Jeśli z Salzburgiem wygrają, wówczas oczywiście zakończą zmagania na czele grupy E.
Ekipa z Austrii z pewnością jednak nie ułatwi im zadania. Jeśli Salzburg pokona Liverpool, zrówna się z nim punktami, a biorąc pod uwagę, że pierwszy mecz “The Reds” wygrali u siebie 4:3, niemal każda wygrana Austriaków będzie oznaczała, że to oni znajdą się w tabeli wyżej, dzięki lepszemu bilansowi spotkań bezpośrednich (chyba, że wygrają np. 5:4 czy 6:5, wówczas będą gorsi).
Wydaje się, że łatwiejszą sytuację ma Napoli. Im do awansu wystarczy pokonanie najsłabszego w grupie Genku. Jeśli podopieczni Ancelottiego ten mecz wygrają, a zawsze groźny Salzburg upora się u siebie z Liverpoolem, wtedy obrońcy tytułu znajdą się za burtą, a na wiosnę występować będą tylko w Lidze Europy.
Grupa E
własne
Pozostałe mecze:
Salzburg - Liverpool
Napoli - Genk

Grupa F

Dzięki ostatniej wygranej pewna pierwszego miejsca jest już Barcelona, która ma na swoim koncie 11 punktów. Za jej plecami trwa jednak walka o awans z drugiej pozycji. Po siedem oczek mają w tym momencie Inter i Borussia. Ostatniej w tabeli Slavii pozostaje już tylko honorowe pożegnanie się z rozgrywkami.
Podopieczni Luciena Favre będą dziś gościć rywali z Pragi, z kolei “Nerazzurrich” czeka trudne domowe spotkanie z “Dumą Katalonii”. Niewykluczone jednak, że "Blaugrana" wyjdzie na murawę w mocno rezerwowym zestawieniu.
Przewagą mediolańczyków jest przede wszystkim bilans bezpośrednich spotkań z Borussią (2:3 i 2:0), który sprawia, że w przypadku zakończenia przez obie ekipy fazy grupowej z takim samym bilansem punktowym, to Inter będzie klasyfikowany wyżej. W praktyce więc, wygrana nad Barceloną zapewni podopiecznym Conte awans, niezależnie od wyniku meczu Dortmund - Slavia. Tak samo będzie, jeśli Inter i Borussia solidarnie zremisują lub przegrają swoje mecze.
Grupa F
własne
Pozostałe mecze:
Inter Mediolan - FC Barcelona
Borussia Dortmund - Slavia Praga

Grupa G

Pewny awansu jest już RB Lipsk, który uzbierał do tej pory dziesięć punktów. Trzy oczka mniej mają z kolei Zenit i Lyon, wciąż liczące się w walce o awans. Teoretycznie wszystkie wymienione ekipy mogą zakończyć zmagania z takim samym dorobkiem punktowym, ale niemiecka drużyna w bezpośrednich starciach spisywała się na tyle dobrze, że na pewno nie przeskoczą już jej oba zespoły.
Zenit w ostatniej kolejce zagra na wyjeździe z Benfiką, z kolei Olympique Lyon podejmie u siebie RB Lipsk. Rosyjska drużyna ma lepszy bilans bezpośrednich spotkań z Francuzami (1:1 i 2:0). Jeśli więc po dzisiejszych spotkaniach oba zespoły dalej będą miały tyle samo punktów, wówczas to Zenit będzie klasyfikowany wyżej, chyba że…
Lyon pokona Lipsk, a Zenit Benfikę. Wówczas wszystkie trzy zainteresowane awansem drużyny będą miały po 10 punktów. Potrzebne będzie zrobienie małej tabeli meczów bezpośrednich, w której najgorzej wypada Zenit. W takim przypadku to ekipa z St. Petersburga pożegna się z Ligą Mistrzów, a Lyon przeskoczy nawet RB Lipsk, wygrywając grupę.
Wciąż o co grać ma też Benfica. Portugalczycy co prawda z grupy wyjść już nie mogą, bowiem nawet przy swoim zwycięstwie i porażce Lyonu w małej tabeli będą ustępować ekipie z Rosji. Wciąż liczą się jednak w walce o Ligę Europy. Jeśli wygrają z Zenitem, a Lyon przegra, wtedy we wspomnianej już małej tabeli znajdą się nad Francuzami, wobec czego zakończą zmagania na 3. miejscu.
Jeśli natomiast Olympique zdobędzie jakiekolwiek punkty w starciu z RB Lipsk, a Benfica pokona zespół z St. Petersburga, wówczas pod uwagę będą brane mecze bezpośrednie między Portugalczykami i Rosjanami. Pierwsze spotkanie Zenit wygrał 3:1. Jeśli w dzisiejszym starciu Benfica odrobi stratę, wygrywając np. 2:0, zajmie trzecie miejsce w grupie (o ile faktycznie Lyon zapunktuje).
Grupa G
własne
Pozostałe mecze:
Olympique Lyon - RB Lipsk
Benfica - Zenit

Grupa H

W tej grupie w walce o awans wciąż liczą się trzy drużyny. Liderem jest Ajax (10 punktów), a za jego plecami znajdują się Valencia (8) i Chelsea (8). O nic nie gra już tylko zamykające stawkę Lille z jednym punktem na koncie.
Ekipie z Amsterdamu do awansu wystarczy przynajmniej remis w domowym spotkaniu z Valencią. Z kolei “The Blues” na pewno zagrają na wiosnę w Lidze Mistrzów, jeśli pokonają gości z Francji. W najtrudniejszej sytuacji jest więc Valencia, która do awansu potrzebuje wyjazdowego zwycięstwa z Ajaxem (albo straty punktów przez piłkarzy Lamparda).
Co istotne, jeśli Chelsea i Valencia zakończą zmagania z takim samym wynikiem punktowym, wyżej klasyfikowana będzie drużyna z Hiszpanii, która ma lepszy bilans spotkań bezpośrednich. Natomiast w przypadku, gdy tyle samo oczek uzbierają Ajax i “The Blues” - z tego samego powodu lepsi będą londyńczycy.
Grupa H
własne
Pozostałe mecze:
Ajax Amsterdam - Valencia
Chelsea - Lille
***
W wielu grupach sytuacja przed ostatnią prostą jest wręcz arcyciekawa. To zwiastuje nam ogrom emocji, zarówno w dzisiejszych, jak i jutrzejszych starciach. Czy czarny koń z Salzburga wyeliminuje wielki Liverpool? A może Dinamo Zagrzeb z Damianem Kądziorem i Nenadem Bjelicą wykorzysta słabszy moment Manchesteru City, dając sobie szansę na wyjście z grupy? Dowiemy się już niedługo. Na naszym portalu tradycyjnie będzie można śledzić multirelację ze wszystkich spotkań.
Dominik Budziński

Przeczytaj również