Kto wejdzie w buty Sergio Ramosa? Na rynku są lepsze opcje niż Alaba. Real Madryt ma w kim wybierać

Kto wejdzie w buty Sergio Ramosa? Na rynku są lepsze opcje niż Alaba. Real ma w kim wybierać
Cordon Press / PressFocus
Jak zastąpić wieloletniego kapitana, boiskowego lidera, podporę defensywy i jedną z najważniejszych postaci w nowożytnej historii klubu? Real Madryt niedługo stanie przed tak trudnym wyzwaniem. Wszystko wskazuje na to, że przygoda Sergio Ramosa ze śnieżnobiałym trykotem powoli dobiega końca. Kto wejdzie w buty żywej legendy “Los Blancos”?
Kontrakt Ramosa wygasa w czerwcu tego roku. Hiszpańskie media podają, że piłkarz go nie przedłuży, bo nie zdołał dojść do porozumienia z Florentino Perezem. Sternik “Królewskich” nie chciał tworzyć komina płacowego dla obrońcy. Pozostał nieugięty, mimo że tym samym pozwala na odejście filaru zespołu, który stanowił o sile madrytczyków przez ponad dekadę. Wydaje się, że pytanie, jakie możemy zadać to już nie: “czy Ramos zostanie?”, ale “gdzie będzie kontynuował karierę?”.
Dalsza część tekstu pod wideo
Real stanie więc prawdopodobnie przed karkołomnym zadaniem, mogącym zdefiniować najbliższe lata kształtu defensywy na Santiago Bernabeu. Linia obrony potrzebuje nowego lidera. Komendanta. Fundamentu, na którym zbudowana zostanie nowa wersja drużyny. Jest przynajmniej kilku kandydatów do zastąpienia Ramosa. A który z nich sprawiłby, że strata po obecnym kapitanie byłaby najmniej odczuwalna?

David Alaba - Nie ten typ

Wszystko wskazuje na to, że do Realu dołączy w nowym sezonie David Alaba. Za Austriaka nie trzeba płacić Bayernowi ani grosza, co jest dużym atutem, choć 28-latek na pewno skasuje grubą premię za podpis. No i ma spore oczekiwania finansowe co do pensji. Tylko czy rzeczywiście piłkarz o charakterystyce Alaby rozwiąże problemy klubu ze stolicy Hiszpanii?
Real potrzebuje prawdziwego boiskowego żołnierza. Kogoś, kto wychodząc z szatni, idzie na wojnę. O skali przydatności Ramosa najwięcej mówiły spotkania, w których nie występował. Nagle w szeregi “Królewskich” wdzierały się chaos, zagubienie, rozprzężenie. Brakowało zawodnika, który samą obecnością, charakterem i charyzmą wzniósłby drużynę na wyższy poziom. Alaba to niezwykle utalentowany piłkarz, jednak nigdy w karierze nie odgrywał roli naczelnika linii defensywy.
Mówimy o graczu, który w ciągu prawie 10 lat gry w Monachium rozegrał ledwie ponad 100 spotkań na środku obrony. Dopiero od niedawna Austriak stał się etatowym stoperem, jednak raczej pełni funkcję czeladnika. Gdy Bayern w pięknym stylu zdobywał potrójną koronę, na szczyty możliwości wspiął się długo niemrawy Jerome Boateng. Zachowując wszelkie proporcje co do umiejętności, to Niemiec jest właśnie piłkarzem w typie Ramosa. Pewnym siebie, odważnym, próbującym całkowicie zdominować rywala.
Alaba byłby kapitalnym wzmocnieniem Realu, gdyby np. Sergio Ramos zdecydował się pozostać na Bernabeu. W odpowiedniej formie ten duet mógłby aspirować do miana najlepszego tandemu obrońców na świecie. Tymczasem w tym całym galimatiasie wygasających kontraktów wydaje się, że na wszystkim najlepiej wyszedł… Bayern. “Die Roten” niedawno sfinalizowali zakup stopera, o którego Real powinien się “zabijać”. Dayot Upamecano to gwarancja jakości na minimum dekadę. A Madryt prawdopodobnie wybierze tańszy, bardziej wszechstronny, jednak przy okazji nieco gorszy półśrodek.

Jules Kounde - Deja Vu

Gdy w 2005 r. młodziutki Ramos przechodził z Sevilli do Realu, można było mieć pewne obawy, czy to na pewno właściwy ruch. Do Madrytu trafił wtedy obrońca uzdolniony, ale troszeczkę nieokrzesany, któremu brakowało obycia na największych piłkarskich scenach. Czas pokazał, że ryzyko wydania prawie 30 mln euro się opłaciło. Teraz historia zatoczyła koło. W stolicy Andaluzji pojawił się kolejny futbolowy diament potrzebujący jedynie oszlifowania, aby dołączyć do światowej czołówki.
W ostatnich tygodniach Francuz podbił serca kibiców, gdy w półfinale Pucharu Króla popisał się rajdem a’la Diego Maradona. Obserwując skrót przepięknej bramki Kounde przeciwko Barcelonie, nikt nie powiedziałby, że 22-latek jest środkowym obrońcą. Wychowanek Bordeaux zaprezentował popis dryblingu, sprawności i techniki użytkowej. A przecież w dalszej części tego spotkania doskonale zatrzymywał także Leo Messiego, Antoine’a Griezmanna i pozostałych rywali. Kounde przypomina Ramosa z czasów, kiedy ten reprezentował barwy Sevilli. Hiszpan także uwielbiał podłączać się do ataku, ale błyszczał też w defensywie. Obu łączy niesamowita skoczność i czucie gry w powietrzu. Jules mierzy niecałe 180 cm wzrostu, ale mieści się w piątce najlepszych piłkarzy La Liga w liczbie wygranych pojedynków główkowych.
Jedyną przeszkodą pozostaje cena. Sevilla dyrygowana przez Monchiego dobrze zna wartość swoich piłkarzy. “Los Nervionenses” już odrzucili ofertę za Kounde w wysokości 55 mln euro. W lecie Manchester City musiał obejść się smakiem. Klauzula wykupu Francuza wynosi 75 mln. To cena wysoka, ale jednocześnie logiczna. To kupno umiejętności i potencjału w jednym. Nikt w Madrycie nie żałuje dziś - gigantycznej jak na tamte czasy - kwoty wydanej na 19-letniego Sergio Ramosa. Ale kiedy chce się zastąpić Porsche Cayenne, nie można iść do salonu Peugeota. Kounde wygląda na idealnego następcę lidera Realu.

Pau Torres - Piąty z Beatlesów

Ostatnimi czasy liga hiszpańska obrodziła w utalentowanych środkowych obrońców. Poza Kounde świetne recenzje zbiera także Pau Torres, gracz Villarreal. Wydaje się, że 23-latek nie zabawi długo w szeregach “Żółtej Łodzi Podwodnej”. Hiszpan najzwyczajniej w świecie zaczyna przerastać klub umiejętnościami. Jego wachlarz możliwości zawiera właściwie wszystkie cechy niezbędne u nowoczesnego obrońcy. Pau jest szybki, a przy tym dobrze zbudowany fizycznie. Doskonale wyprowadza piłkę z własnej połowy, wydolnością mógłby zawstydzić niektórych lekkoatletów. W tym sezonie wystąpił we wszystkich meczach ligowych od deski do deski.
Stoper zagrał już 7 razy w reprezentacji Hiszpanii. Prawdopodobnie to na nim będzie oparta defensywa ekipy “La Roja” podczas nadchodzących mistrzostw Europy. Zainteresowanie jego usługami już wykazywały m.in. Barcelona, Juventus i Manchester City. Czekamy na ruch Realu Madryt, który nie powinien przepuścić takiej okazji. Klauzula wykupu Torresa to 50 mln euro. I można przypuszczać, że Hiszpan doskonale odnalazłby się w linii obrony “Królewskich”.

Eder Militao - W poszukiwaniu straconego czasu

Warto mieć na uwadze, że w szeregach “Królewskich” jest jeszcze jeden zawodnik, który wciąż czeka na prawdziwą szansę. Eder Militao to najdroższy obrońca w historii klubu. W Porto Brazylijczyk był gwiazdą i zdecydowanie najjaśniejszym punktem drużyny. W Madrycie spodziewano się powtórki z historii Pepe, który zdobywał szlify na Estadio do Dragao, by później odnieść sukces w stolicy Hiszpanii. Ale na przeszkodzie stanął Zinedine Zidane, rzadko stawiający na Militao.
Francuz to świetny trener, ale trzeba mu zarzucić zbytnie przywiązanie do tzw. starej gwardii. Czas płynie, zawodnicy murszeją, a “Zizou” najchętniej wciąż posłałby w bój identyczny skład, co w finale Ligi Mistrzów sprzed pięciu lat. To odbija się na młodszych zawodnikach, którzy większą część sezonu spędzają na trybunach. W bieżących rozgrywkach Militao rozegrał 233 minuty w La Liga. A przecież Sergio Ramos od paru tygodni leczy kontuzję.
Naturalnie, Brazylijczyk nie wykorzystał jednej z okazji, gdy w meczu z Levante otrzymał czerwoną kartkę, ale każdemu zdarza się popełnić błąd. W Porto udowadniał, że ma papiery na wielkie granie. 15 lat temu Ramos też nie rozwinąłby potencjału, gdyby przez 3/4 sezonu obserwował z trybun poczynania Fabio Cannavaro i Ivana Helguery. Wydaje się, że Real sam strzela we własną stopę, zbyt prędko skreślając Edera.
Skoro Real Madryt godzi się z odejściem Sergio Ramosa, to trudno sobie wyobrazić lepszy moment na przeprowadzenie małej rewolucji. Obarczonej ryzykiem, ale jednocześnie szansą na ugruntowanie jakościowej linii defensywy. Eder Militao, Jules Kounde czy Pau Torres to dziś twarze młodego pokolenia obrońców. Na nich powinna skupić się dyrekcja sportowa “Los Blancos”.
Czy David Alaba jest okazją na rynku? Oczywiście, że tak. Ale warto się zastanowić, czy lepiej pozyskać na zasadzie wolnego transferu piłkarza na 3-4 lata, czy może sięgnąć głębiej do kieszeni, by zabezpieczyć daną pozycję na dekadę. Kiedyś na Santiago Bernabeu szansę dostał Ramos, wtedy przebojowy i perspektywiczny chłopak. Dziś to jego trzeba zastąpić. Przyszedł czas, aby Real znów poszedł w tym kierunku, co kilkanaście lat temu.

Przeczytaj również