Lech Poznań. Tak gra najlepszy piłkarz Ekstraklasy. Pedro Tiba uczy piłkarskiego rzemiosła

Tak gra najlepszy piłkarz Ekstraklasy. Pedro Tiba uczy piłkarskiego rzemiosła
Paweł Jaskółka / Press Focus
Kilka dni temu zachwycił wszystkich. Lech Poznań dość niespodziewanie stłamsił w wyjazdowym meczu Apollon Limassol, a lekcji futbolu na murawie udzielał właśnie on. Pedro Tiba. Rozgrywał, regulował tempo gry, odbierał, zaliczył świetną asystę, a i sam dwa razy wpakował piłkę do siatki, przy drugim golu wręcz zabawiając się z rywalami. Ale nie był to tylko jednorazowy wybryk. Portugalczyk od jakiegoś czasu pracuje na miano piłkarskiego Profesora. W tym momencie najlepszego w Ekstraklasie.
Po środowym meczu niemal całe środowisko piłkarskie rozpływało się nad grą Portugalczyka. Sami w naszych mediach społecznościowych trochę żartobliwie zaproponowaliśmy Wam wybór najlepszego zawodnika spotkania. Można było zdecydować się na jedną z czterech postaci przedstawionych na grafice. Byli tam Pedro Tiba, Pedro Tiba, Pedro Tiba, no i jeszcze Pedro Tiba.
Dalsza część tekstu pod wideo

Nota za mecz - 11/10

Żeby jednak nie pozostać gołosłownym, zostawiamy Wam skrót tego spotkania i wyróżniamy kilka zagrań pomocnika Lecha.
  • 0.16 - próba znakomitego zagrania w pole karne, minimalnie niedokładna, ale sam pomysł i fantazja robią wrażenie.
  • 0.21 - świetna długa piłka do Jakuba Kamińskiego, który znalazł się w sytuacji sam na sam z bramkarzem.
  • 1.10 - Tiba pewnie wykorzystuje rewelacyjne dogranie Ramireza.
  • 1.27 - genialna asysta przy golu Ishaka.
  • 3.27 - Pedro Tiba jak na podwórku mija kolejnych rywali i ustala wynik spotkania.
A nagranie i tak nie ukazuje wszystkiego, co Portugalczyk zademonstrował w Nikozji.

Fala wznosząca

Nie chodzi tu jedynie o podsumowanie genialnego występu lidera Lecha, bo o tym powiedziano i napisano już całkiem sporo. Tiba może nie co mecz gra takie koncerty, ale w większości spotkań daje jakość. Przeciwko Hammarby to również on rozpoczął strzelanie - doskoczył do ostatniego obrońcy rywali jak wściekły pies, po czym odebrał mu piłkę. Po chwili sprytnie przerzucił ją nad bramkarzem. Później “Kolejorzowi” grało się już dużo łatwiej.
Tiba asystował też w meczach z Valmierą, Wisłą Płock i dwukrotnie przeciwko Śląskowi Wrocław. Po czterech kolejkach PKO Ekstraklasy miał na koncie aż 12 kluczowych podań, chociaż w spotkaniu z Wartą pojawił się przecież na murawie dopiero w 57. minucie. O jedno takie zagranie więcej zaliczył tylko Mateusz Szwoch z Wisły Płock.
Sezon właściwie dopiero się rozpędza, a Portugalczyk może się już pochwalić bilansem trzech goli i pięciu asyst. Osiem punktów do nieformalnej klasyfikacji kanadyjskiej, bo liczymy w tym przypadku wszystkie rozgrywki. W poprzednim sezonie tych punktów było 11. A więc Tibie niewiele brakuje już do tamtego wyniku, choć teraz rozegrał osiem spotkań, a wtedy 36.

Czas wyjść z cienia

Już w minionej kampanii Tiba był chwalony, całkowicie zresztą słusznie, ale kamyczkiem do jego ogródka mogły być liczby. Brakowało konkretów. Być może dlatego nie znalazł się nawet w ścisłym gronie najlepszych pomocników sezonu ligowego. Nominacje dostali wtedy m.in. jego klubowi koledzy - Kamil Jóźwiak i Dani Ramirez. Tiby trochę nie doceniano, chociaż już wówczas wykonywał tytaniczną pracę. Był w czołowej dziesiątce piłkarzy z największą liczbą kluczowych podań i stworzonych okazji, choć nie jest przecież typową “10”, a bardziej “8”. Wymaga się też od niego dużej pracy w defensywie, z czego Portugalczyk wywiązuje się bez zarzutu.

Jest z kim pograć

Na świetną formę Tiby wpływ mają na pewno koledzy z drużyny. Jest komu posyłać prostopadłe podania (Ishak), jest do kogo rozrzucać na boki (do niedawna Jóźwiak, dziś choćby Kamiński czy Puchacz), w końcu - co chyba najważniejsze - nie brakuje jakościowych kolegów do poklepania w środku pola. Ustawiony nieco wyżej Ramirez to piłkarz wręcz stworzony do gry kombinacyjnej, która ewidentnie Tibie pasuje, a i Moder z futbolówką przy nodze czuje się dobrze.
Tiba w gronie Ramireza i Modera, a Tiba muszący nadrabiać za Muhara czy nawet nierównego Jevticia to dwa różne światy. Nic dziwnego, że Portugalczyk od kilku miesięcy jest na fali wznoszącej.
Czy to dziś najlepszy piłkarz Ekstraklasy? Chyba nie można mieć wątpliwości. Jakość, uniwersalność, wpływ na zespół - ten boiskowy, ale też mentalny. Pan Piłkarz. Pan Profesor. Oby w najbliższych dniach Tiba wprowadził “Kolejorza” do fazy grupowej Ligi Europy, a wtedy faktycznie po latach będziemy go wspominać jako jednego z lepszych obcokrajowców, jacy biegali po polskich boiskach.

Przeczytaj również