Lech Poznań z pierwszą porażką w sezonie. Jagiellonia Białystok znalazła sposób na "Kolejorza"

Lech, który w tym sezonie PKO Ekstraklasy do dzisiejszego wieczoru nie przegrał, od początku przejął inicjatywę w Białymstoku. Jagiellonia broniła się praktycznie całą drużyną na własnej połowie. W 14. minucie do siatki trafił Mikael Ishak, ale znajdował się na spalonym i gol nie został uznany.

Pięć minut później okazję na otwarcie wyniku miał Adriel Ba Loua. Nowy skrzydłowy "Kolejorza" uderzył z woleja, lecz nie zdołał trafić w bramkę. Pavels Steinbors dobrze interweniował za to po strzale Joao Amarala.

W końcówce pierwszej połowy wreszcie odpowiedziała Jagiellonia. Minimalnie niecelne było uderzenie Fiodora Cernycha, a pojedynek z Jesusem Imazem wygrał Filip Bednarek. Również Lech mógł zdobyć bramkę do szatni, gdyby skuteczniejszy był Jesper Karlstroem.

W drugiej części spotkania "Kolejorz" prezentował się już zdecydowanie słabiej i nie potrafił poważniej zagrozić bramce Jagiellonii. Białostoczanie mieli szansę na gola za sprawą Imaza, ale Hiszpan skiksował w dobrej sytuacji.

W 71. minucie "Jaga" wyszła na prowadzenie. Imaz za trzecim razem był już skuteczniejszy - skorzystał z prezentu od Bartosza Salamona i tym razem wpakował piłkę do siatki.

Po chwili mogło być 2:0, znów za sprawą Hiszpana. Trafił w słupek, dobitka Michała Żyry przeszła obok bramki, ale ewentualny gol prawdopodobnie i tak nie zostałby uznany. Sędzia dopatrzył się bowiem spalonego.

W końcówce spotkania Maciej Skorża dokonał kilku zmian, Lech starał się atakować, ale wynik już się nie zmienił. Najlepszą okazję miał Flip Marchwiński, który spudłował z kilku metrów.

Dzięki wygranej 1:0 Jagiellonia awansowała na piąte miejsce w tabeli. Lech wciąż jest liderem, ale ma już tylko dwa punkty przewagi nad Lechią Gdańsk.