"Legia jest klubem niechcianym w europejskich pucharach"

"Legia jest klubem niechcianym w europejskich pucharach"
MediaPictures.pl/Shutterstock
UEFA podtrzymała karę nałożoną na Legię za incydenty z udziałem kibiców podczas meczu z Borussią Dortmund. Mistrz Polski starcie z Realem Madryt rozegra przy pustych trybunach. O tej decyzji na spotkaniu z dziennikarzami mówił Seweryn Dmowski, dyrektor warszawskiego klubu ds. mediów i public relations.


Dalsza część tekstu pod wideo
- Kibice muszą czuć się współodpowiedzialni za dobro klubu. Jeżeli to nie zaistnieje, to trudno będzie mówić o szansie na poprawę na przyszłość. Jesteśmy klubem, który w europejskich pucharach jest niechciany. Niestety, mówię to ze wstydem - ogłosił Dmowski cytowany przez serwis legionisci.com.


Dyrektor ds. mediów i public relations zapowiedział, że klub nie składa jeszcze broni i będzie się odwoływał dalej, ale szanse na to, że kara zostanie anulowana są znikome. - To jest dla naszego klubu bardzo smutny dzień. Komisja odrzuciła naszą apelację i oznacza to, że mecz z Realem Madryt odbędzie się bez udziału publiczności. Decyzja w sensie prawno-formalnym nie jest ostateczna, bo możemy jeszcze odwołać się do Trybunału w Lozannie. Wystąpiliśmy już o pisemne uzasadnienie ze strony UEFA. Trzeba jednak powiedzieć, że szansa na to, że kara zostanie nam anulowana jest raczej zerowa - stwierdził.


Seweryn Dmowski zapowiedział również, że klub zwróci kibicom pieniądze za bilety na spotkanie z Realem. - Czujemy się odpowiedzialni za to, że tak długo wyczekiwanie spotkanie odbędzie się bez udziału publiczności. Legia na pewno zwróci kibicom pieniądze za ten konkretny mecz - zapewniał.


Dodał również, że osoby, które brały udział w zamieszkach podczas pojedynku z Borussią Dortmund zostaną pociągnięte do odpowiedzialności - Cały czas prowadzimy swoje postępowania. Osoby, które były zaangażowane w wydarzenia na meczu z Borussią nie są kibicami Legii. Na pewno zostaną pociągnięte do odpowiedzialności cywilnej z powodu strat, które poczyniły klubowi. Ci ludzie mają zerowe poczucie odpowiedzialności za nasz dom, bo Łazienkowska jest naszym drugim domem. Ukaraliśmy już niemal sto osób zakazami, które nawet po upływie dwóch lat nie będą mogły wejść na nasz stadion - wyjaśniał.

Przeczytaj również