Legia ma następcę Nikolicia? Kim jest nowy nabytek mistrzów Polski?

25-letni Nigeryjczyk do tej pory nie zmieniał często klubów. Większość kariery spędził w Norwegii. Najpierw na krótko został piłkarzem Lyn, dla którego zagrał w jedenastu spotkaniach. To było w 2010, jeszcze w tym samym roku Chukwu zmienił drużynę i został piłkarzem bardziej znanego Molde FK.

Tam spędził pięć lat i może pochwalić się całkiem niezłymi statystykami. Zagrał w 145 meczach, 44 razy trafił do siatki rywala, zaliczył również sporo, bo 21 asyst. Ze swoim klubem zagrał w Lidze Europy, gdzie również udawało mu się zdobywać gole - ma ich trzy w dziewięciu spotkaniach, do tego dołożył jedną asystę. Świetnie zaprezentował się między innymi w dwumeczu z... Legią, gdzie zdobył jedynego gola dla Molde.

W 2015 roku napastnik trafił do chińskiego Shanghai Shenxin, które zapłaciło za niego ponad milion euro. Pierwszy sezon miał znakomity - dziesięć bramek, osiem asyst i dziewiąte miejsce w klasyfikacji kanadyjskiej. Problem w tym, że gorzej poszło reszcie jego ekipy i drużyna spadła do drugiej ligi. Tam w 22 spotkaniach trafił do siatki 11 razy, dołożył cztery asysty. 

Życiorys piłkarza pokazuje jedno - nie jest tak, że Legia odkopała zupełnie nieznanego zawodnika z drugiej ligi chińskiej, jak już prześmiewczo skomentowali niektórzy internetowi eksperci. Chukwu radził sobie dotąd wszędzie, gdzie się pojawił: w Chinach, Norwegii, na szczeblu LE. Powrót do Europy jest dla niego szansą na dalszą budowę już i tak ciekawej kariery. Pokazuje też, że pieniądze nie są jednak dla piłkarzy wszystkim - w Legii snajper nie zarobi tyle, ile mogli mu zaoferować Chińczycy.