Legia Warszawa na autostradzie do mistrzostwa! Niezwykle ważne zwycięstwo "Wojskowych" [WIDEO]

Legia na autostradzie do mistrzostwa! Niezwykle ważne zwycięstwo "Wojskowych" [WIDEO]
Piotr Matuszewicz / Pressfocus
Już nikt nie powstrzyma Legii od obrony tytułu mistrza Polski. W kluczowym spotkaniu podopieczni Czesława Michniewicza pokonali na wyjeździe Lechię Gdańsk i przy dobrym układzie już w środę będą mogli świętować wielki sukces.
Przy porażce Pogoni ze Stalą Mielec, zwycięstwo Legii nie dawało co prawda jeszcze piętnastego w historii mistrzostwa (zaległy mecz Rakowa), ale praktycznie w Warszawie można byłoby już mrozić szampany. Lechia z kolei tylko teoretycznie miała jeszcze szansę na podium, choć priorytetem wydaje się zachowanie czwartej pozycji w Ekstraklasie przy licznym gronie mającym na to miejsce chrapkę (Warta, Piast, Zagłębie i Śląsk).
Dalsza część tekstu pod wideo
Od pierwszej minuty pole karne Lechii było niemalże domem dla warszawian, którzy rozgościli się tam na dobre. Co rusz Dusan Kuciaka musiał się dwoić i troić, aby nie wpuścić gola. W 12. minucie sparował soczysty strzał Filipa Mladenovicia, a 60 sekund później Tomas Pekhart nie znalazł drogi do siatki, gdy świetnie wypatrzył go Luquinhas.
Natarcie gości nie słabło. Grający dobry mecz Bartosz Slisz minął jednego z rywali i zagrał do Kapustki, ale uderzenie Legionisty z ostrego kąta okazało się niecelne. W 33. minucie obejrzeliśmy najlepszą akcję meczu. Wymiana piłki między Juranoviciem, Sliszem, Kapustką i Luquinhasem zakończyła się strzałem tego ostatniego. Końcówkami palców wybronił to jednak Kuciak.
U mistrzów Polski bardzo raziła nieskuteczność. Na kilka minut przed przerwą doskonałą sytuację zmarnował Mateusz Hołownia, kiedy otrzymał podanie od innego obrońcy Legii Mateusza Wieteski. Naprawdę, tylko szczęściu i postawie Kuciaka gdańszczanie zawdzięczali to, że na przerwę schodzili z zerem z tyłu. Z przodu za to całkowita Sahara. Zero celnych strzałów na bramkę Artura Boruca.
Druga połowa zamiast od składnych akcji rozpoczęła się od śnieżycy nad gdańskim stadionem.
Przed wybiciem godziny gry gospodarze prawie wyszliby na prowadzenie. Prosty błąd popełnił Hołownia i przed szansą stanął Marco Paixao. Portugalski napastnik obił jednak tylko słupek. Za chwilę Łukasz Zwoliński wyszedł sam na sam z Borucem, ale były reprezentant świetnie wyczekał rywala, a poza tym gracz Lechii w momencie podania znajdował się na spalonym.
W końcu do głosu doszli legioniści. W 69. minucie Luquinhas zabrał się z piłką, wpadł w pole karne i został zahaczony przez Malocę. Sędzia po analizie VAR przyznał jedenastkę, którą pewnie na gola zamienił niezawodny Pekhart.
Gol praktycznie podłamał gospodarzy. Legioniści kontrolowali mecz już do samego końca, mając jeszcze szansę na podwyższenie wyniku. Zwycięstwo oznacza, że aby obronić tytuł warszawianom wystarczy strata punktów Rakowa w środowym starciu z Jagiellonią Białystok. Nawet jeśli częstochowianie zdobędą trzy punkty, to wygrana Legii w następnej kolejce z Wisłą Kraków przypieczętuje triumf.
Redakcja meczyki.pl
Tobiasz_Kubocz 25 Apr 2021 · 19:27
Źródło: własne

Przeczytaj również