Leicester City w rozpaczy po tragicznym wypadku. "Widziałem wszystkich we łzach"
Wczoraj miał miejsce wypadek helikoptera, który należy do Vichaia Srivaddhanaprabhy, właściciela Leicester City. Katastrofa lotnicza wstrząsnęła pracownikami klubu.
- Wystartował tak, jak widziałem to już setki razy. Wystartował ze środka boiska jak zawsze po każdym meczu - powiedział obecny na meczu komentator "BBC" Ian Stringer. - Widziałem pracowników, członków sztabu... Wszyscy byli we łzach
- W recepcji klubowej panowała cisza, ludzie patrzyli wokół, płakali, nie wiedzieli, co ze sobą zrobić - dodał. - Pocieszali się nawzajem.
- Ludzie kochają tego gościa. Dał im mistrzostwo - podkreślił. Na miejscu zdarzenia był także fotograf Ryan Brown. - Usłyszałem, że helikopter wystartował. Rozbił się tuż obok stadionu - powiedział w rozmowie z "BBC Radio 5". - Silnik po prostu się wyłączył, odwróciłem się i wtedy wydał z siebie odgłos, jakby szum. Helikopter zupełnie ucichł, zaczął się obracać, bez kontroli. Później był już tylko wielki huk i kula ognia.