"Lewy jak van Basten, Polacy skończą za Niemcami"

"Lewy jak van Basten, Polacy skończą za Niemcami"
MediaPictures.pl / Shutterstock.com
O naszej reprezentacji zagraniczne media pisały z dużą dozą optymizmu jeszcze przed losowaniem. Gdy poznano grupy francuskiego EURO, Polaków nadal umieszcza się w gronie faworytów do awansu z grupy.


Dalsza część tekstu pod wideo
Dziennikarze serwisu ESPN w swoich przewidywaniach umieścili nas na drugim miejscu, za Niemcami. W analizie piszą, że od czasów Zbigniewa Bońka nie mieliśmy piłkarza, który byłby obiektem zazdrości wszystkich zespołów Europy i "niewątpliwie jest aktualnie najlepszym środkowym napastnikiem świata". Porównywanie jego gry z elegancją Marco van Bastena "nie wydaje się świętokradztwem", ale jednocześnie "mówienie o Polakach jako zespole jednego człowieka, jak w przypadku Szwecji czy Walii, byłoby krzywdzące". 


Komentarz ESPN zauważa jeszcze Kamila Glika (którego zresztą serwis umieścił w swojej Drużynie Roku) niosącego zagrożenie przy stałych fragmentach gry, Kubę Błaszczykowskiego gwarantującego zrywy na skrzydle, wyznaczającego rytm Sevilli Grzegorza Krychowiaka, a także Arkadiusza Milika oraz Sebastiana Milę, którzy pokazali, że nawet bez goli Lewandowskiego da się pokonać Niemcy.


Jako najciekawsze starcie w tej grupie dziennikarze wskazali mecz... Polski z Ukrainą. Naszych rywali nie pobiliśmy od 2000 roku, gdy drużyna Jerzego Engela wygrała 3-1 w eliminacjach do mundialu po golach Olisadebe i Kałużnego. 


Najbardziej interesująca potyczka indywidualna? Tu również komentatorzy wybrali polski akcent - ale nie ma chyba wątpliwości, że gdy naprzeciwko siebie stają bramkarz i napastnik z absolutnie światowego topu, w dodatku grający na co dzień w jednym klubie, musi być interesująco. Tak też powinno być, gdy w drugiej kolejce Robert Lewandowski będzie próbował pokonać Manuela Neuera. Zdaniem ESPN jednym ze składników klasy niemieckiego golkipera może być fakt, że na co dzień musi bronić strzały snajpera tej klasy, co Polak, a gra na boisku treningowym Bayernu bywa większym wyzwaniem, niż wiele potyczek ligowych. Co, rzecz jasna, działa też na korzyść Lewandowskiego.

Przeczytaj również