Listkiewicz wspomina mundiale. "W 1986 roku jechał transport z bigosem, bo zawodnicy chodzili głodni"

Listkiewicz wspomina mundiale. "W 1986 roku jechał transport z bigosem, bo zawodnicy chodzili głodni"
Dariusz Majgier / shutterstock.com
Michał Listkiewicz porównuje otoczkę dawnych mundiali do obecnego świata futbolu. Jego zdaniem brakuje w nim romantyzmu.
Listkiewicz był prezesem PZPN, gdy w 2002 roku reprezentacja Polski wracała na mistrzostwa świata po szesnastoletniej przerwie. Teraz biało-czerwoni jadą na mundial pierwszy raz od dwunastu lat.
Dalsza część tekstu pod wideo
- Wtedy byliśmy bardziej zahukani, zakompleksieni. W tej chwili, od prezesa zaczynając, to światowcy, którzy wyszli z "drewnianych domków". Brakuje mi więcej romantyzmu, spontaniczności i luzu. Wszystko jest ułożone, wyliczone pod linijkę - tak korporacyjnie - mówi Listkiewicz w rozmowie z "Przeglądem Sportowym".
Jego zdaniem profesjonalizacja dotyczy każdego aspektu związanego z futbolem. Olbrzymie zmiany zaszły choćby w przygotowaniach sędziów.
- Kiedy opowiadam Szymonowi Marciniakowi, jak sędziowało się podczas mundialu we Włoszech, to myśli, że żartuję. Na treningach każdy robił, co chciał, sam wiedział, jak się przygotować. Po meczach sędziowie wracali do ośrodka i szli do piwniczki zaopatrzonej w znakomite wino. Potem leżeliśmy na basenie w pełnym słońcu i uwodziliśmy hostessy... Półamatorstwo. Piłkarzy też to dotyczyło. W 1986 roku do Meksyku jechał transport z golonkami i bigosem, bo zawodnicy chodzili głodni. Dziś to nie do pomyślenia - przyznaje Listkiewicz.
Były prezes PZPN ma nadzieję, że Polacy zagrają na mundialu przynajmniej pięć meczów.
- Liczę na powtórkę z Francji - ćwierćfinał będzie zdecydowanie większym osiągnięciem. W mistrzostwach świata gra więcej lepszych drużyn. Marzę, żeby nasi wygrali pierwszy mecz - podkreśla Listkiewicz.
Redakcja meczyki.pl
Kamil Kaczmarek09 Jun 2018 · 16:19
Źródło: Przegląd Sportowy

Przeczytaj również