"Liverpool FC stał się ofiarą przerwy zimowej w Premier League. Jej termin był bezsensowny"

Juergen Klopp wielokrotnie w tym sezonie narzekał na napięty terminarz, z którym musiał sobie radzić Liverpool. Na konieczność rozgrywania zbyt wielu meczów w zbyt krótkim czasie zwracali uwagę także inni trenerzy w Premier League. Z tego powodu włodarze ligi zarządzili na początku lutego dwutygodniową przerwę w rozgrywkach.

Zdaniem Jerzego Dudka termin przerwy był jednak niezbyt korzystny. Były bramkarz uważa, że to właśnie przez to Liverpool nie zdołał zagrozić Atletico Madryt w pierwszym meczu 1/8 finału Champions League.

- Mam wrażenie, że zespół Kloppa stał się ofiarą przerwy zimowej w Premier League. Jej termin był bezsensowny. Drużyny rywalizujące w Champions League dostały prawie dwa tygodnie odpoczynku przed kluczowymi spotkaniami w 1/8 finału, kompletnie wypadając z rytmu meczowego. Widać, że "The Reds" mają kłopot z ponownym „nakręceniem się”, co widzieliśmy przy okazji podobnych przerw już w poprzednich sezonach - napisał Dudek.

- Skreślanie Liverpoolu oczywiście nie ma najmniejszego sensu. Parafrazując słynne słowa Juanito, 90 minut na Anfield to naprawdę dużo, o czym kilka miesięcy temu przekonała się Barcelona. Hiszpanie nie mają dobrych wspomnień ze spotkań z "The Reds", ale prawdą jest, że nie ma gorszego rywala do odrabiania strat niż Atletico, którego piłkarzom pewnie nie zmiękną nogi, gdy otworzą się drzwi na murawę i usłyszą ryk angielskich fanów - zwrócił uwagę były piłkarz.