LM: Real wygrał z PSG po elektryzującym meczu. Zabójcza końcówka "Królewskich". Liverpool bezlitosny dla FC Porto [VIDEO]

LM: Real wygrał z PSG po elektryzującym meczu. Zabójcza końcówka "Królewskich". Liverpool bezlitosny dla FC Porto [VIDEO]
Chris Ricco/Shutterstock
Walentynki z Ligą Mistrzów nie przyniosły wiele czułości, ale kibice dostali taką dawkę emocji, walki i bramek, która powinna wystarczyć na najbliższych kilkanaście dni. Real Madryt po emocjonującym meczu wygrał z PSG 3:1, a FC Porto przegrało z Liverpoolem 0:5.
Pełną relację z obu spotkań możecie przeczytać TUTAJ.
Dalsza część tekstu pod wideo
Real rozpoczął spotkanie, jakby to był mecz o wszystko. Bardzo wysoki pressing pod polem karnym przeciwnika i agresywna gra w odbiorze sprawiły, że pierwsze pięć minut zdecydowanie należało do gospodarzy. O tym, że "Królewscy" nie mają zamiaru odpuszczać, szybko przekonał się Neymar, którego zapał został ostudzony przez faule piłkarzy Realu.
Real dążył do zdobycia gola, ale brakowało skuteczności. Niezłą okazję miał Ronaldo, ale piłka po jego strzale minęła słupek bramki gości. Z drugiej strony próbował odgryzać się Neymar, który kilka razy ruszył bocznym sektorem boiska. Pierwszą wyborną sytuację wypracował Real. Ronaldo wyszedł sam na sam z bramkarzem PSG, ale trafił piłką wprost w Areolę.
Gdy wydawało się, że to Real przejął kontrolę nad spotkaniem, atak PSG błyskawicznie wykorzystał gapiostwo obrony "Los Blancos". W 33. minucie Mbappe popędził prawym skrzydłem, wrzucił piłkę w pole karne, dopadł do niej Rabiot, który pewnym strzałem pokonał Navasa.
Real wyrównał tuż przed przerwą. Faulowany w polu karnym był Toni Kroos, a jedenastkę pewnie wykorzystał Cristiano Ronaldo. Strzał Portugalczyka błyskawicznie wzbudził dyskusje w sieci, bo piłka nieco uniosła się tuż przed uderzeniem.
Druga połowa była równie elektryzująca co pierwsza. Mbappe uderzył na bramkę rywali, ale golkiper Realu wykazał się refleksem. Kilka minut później sędzia mógł wskazać na wapno. Ręką w polu karnym zagrał Ramos, ale arbiter pozostał niewzruszony mimo protestów piłkarzy z Paryża.
Mecz z upływem czasu nie tracił na intensywności. Obie drużyny starały się, walczyły, a w efekcie Real przechylił szalę zwycięstwa na swoją korzyść. W 83. minucie Asensio dośrodkował płasko z lewej strony, a Areola wybił piłkę prosto na nogę Ronaldo, który kolanem skierował ją do siatki. Trzy minuty później było już 3:1, gdy koronkową akcję rozegrali Asensio i Marcelo, i to Brazylijczyk efektownie ustalił wynik spotkania. 
Liverpool przyjechał do Porto z zamiarem strzelenia bramki i podopiecznym trenera Kloppa z nawiązką udało się zrealizować te założenia.
Pierwszy kwadrans spotkania był bardzo wyrównany, ale Liverpool zdołał złamać obronę rywali już w 25. minucie. Wijnaldum przebił się środkiem boiska i podał właśnie do Mane. Senegalczyk zdecydował się uderzyć na bramkę, piłka przeleciała pod pachą bramkarza i wpadła do siatki.
Cztery minuty później podwyższył niezawodny w tym sezonie Salah, który dopadł do piłki odbitej od słupka po strzale Milnera. Po pierwszych 45 minutach goście prowadzili 0:2.
Druga połowa zaczęła się od mocnego uderzenia "The Reds". Zabójczą kontrę gości wykończył Mane, który ponownie wpisał się na listę strzelców. Nie było to koniec strzeleckiego popisu gości. W 70. minucie na 4:0 podwyższył Firmino, a pięć minut przed końcem hat-tricka skompletował Mane i sprawa awansu do ćwierćfinału została rozstrzygnięta.

Przeczytaj również