Medialna burza wokół Szymona Marciniaka. "Trudno to nazwać inaczej niż tylko chałturą"

Medialna burza wokół Szymona Marciniaka. "Trudno to nazwać inaczej niż tylko chałturą"
Dziurek/Shutterstock
W polskim środowisku sędziowskim rozgorzała dyskusja po tym, jak UEFA pominęła Szymona Marciniaka przy obsadzie sędziów na zbliżające się mistrzostwa Europy. Swoimi spostrzeżeniami podzielili się m.in. Michał Listkiewicz i Ryszard Wójcik.
Wczoraj opublikowano listę arbitrów, którzy będą pracować podczas spotkań na ME. Nie brakuje na niej polskich nazwisk. Paweł Gil będzie odpowiadał za VAR. Z kolei Bartosz Frankowski i Marcin Boniek trafili do grona tzw. "sędziów pomagających".
Dalsza część tekstu pod wideo
Powszechne zdziwienie wywołało jednak pominięcie Szymona Marciniaka. 40-latek do tej pory był uważany za najlepszego z polskich arbitrów. Dostawał szanse na pokazanie swoich umiejętności przy meczach Ligi Mistrzów czy Ligi Europy.
Michał Listkiewicz uważa, że taka decyzja ze strony UEFA jest krzywdząca dla Marciniaka. Jego zdaniem arbiter nie zasłużył na takie traktowanie.
- Dla mnie taka decyzja to przykre zaskoczenie. Mimo że Szymon miał słabszą jesień, ale to zdarza się przecież też i piłkarzom, i sędziom. Tym bardziej że w gronie sędziów powołanych na Euro są tacy, którzy również miewali słabsze spotkania. To krzywdzące dla Szymona - przyznał były prezes PZPN w rozmowie z "WP SportoweFakty".
- To przykre dla Szymona i dla polskiego środowiska sędziowskiego, ale było przecież bardzo wiele turniejów bez polskich arbitrów. A Szymon ma jeszcze wiele lat swojej kariery i liczę, że pojedzie na MŚ w Katarze - dodał.
Inny punkt widzenia na tę sprawę przedstawił Ryszard Wójcik. Były sędzia międzynarodowy krytycznie odniósł się do postawy Marciniaka w ostatnim czasie. Jego zdaniem wpływ na decyzję UEFA miało to, że 40-latek sędziował w meczach arabskich lig.
- Jeżeli celem numer jeden jest sędziowanie najważniejszych imprez świata, to trzeba zrezygnować z celów pośrednich. Gdyby te wyjazdy na Półwysep Arabski odbywały się raz czy dwa razy w roku, to co innego. Ale kiedy jest ich kilkanaście w okresie regularnych rozgrywek ligowych, to trudno to nazwać inaczej niż tylko chałturą - podkreślił Wójcik.
- Szymon cały czas stoi przed dylematem - prowadzić najważniejsze mecze w Europie i na świecie czy dobrze na sędziowaniu zarabiać. Od kilku lat w hierarchii jego celów chyba jednak ten drugi jest trochę ważniejszy. Nie znam sędziów z najlepszych lig w Europie, którzy jeździliby systematycznie w inne strefy klimatyczne, na kilkadziesiąt godzin, żeby poprowadzić jeden mecz - podsumował.
Redakcja meczyki.pl
Daniel Makarewicz22 Apr 2021 · 10:41
Źródło: sportowefaktyWP/Interia Sport

Przeczytaj również