W Barcelonie był fatalny, w kadrze znów gra jak czołowy pomocnik świata. "Fenomenalny. Ale to nic nowego"

W Barcelonie był fatalny, w kadrze znów gra jak czołowy pomocnik świata. "Fenomenalny. Ale to nic nowego"
Rivero / Marca / Sipa / PressFocus
Na EURO przyjeżdżał po prawdopodobnie najgorszym sezonie w karierze. Z powodu zakażenia koronawirusem nie wiedział nawet, czy w ogóle zdoła wystąpić w tym turnieju. Jego forma pozostawała zagadką, jego nazwisko polem do popisów dla krytyków reprezentacji Hiszpanii. Ale on wrócił i w swojej drużynie znów jest najlepszy. Sergio Busquets, bo jak nie on, to kto.
Oczywiście, ostatnie kopnięcie defensywnego pomocnika na tych mistrzostwach nie było udane. Serię rzutów karnych przeciwko Szwajcarii rozpoczął fatalnie. Sam wybór piłkarza, który pod bramką rywali gości rzadziej niż ustawa przewiduje, był sporym zaskoczeniem. Busquets spudłował, przestrzelił, postawił Hiszpanię pod ścianą, ale wszystko zakończyło się pozytywnie. “La Roja” awansowała, dziś zagra o finał i “Busi” wcale nie zasługuje na łatkę przegranego, bo trafił w słupek. Gdyby nie on, ekipa z Półwyspu Iberyjskiego prawdopodobnie w ogóle nie miałaby okazji rywalizować ze Szwajcarią.

Po drugiej stronie rzeki

- Podoba mi się jego gra. Chcę, żeby na treningu zawsze był ze mną w drużynie - powiedział Leo Messi do Pepa Guardioli, kiedy po raz pierwszy spotkał Busquetsa w trakcie zajęć w Barcelonie.
Udane występy w trykocie reprezentacji “Busiego” są niemałym zaskoczeniem, bo ostatnie miesiące w jego wykonaniu były pasmem porażek i kompromitacji. W klubie zawiódł na całej linii pomocy. Cała Barcelona nie mogła uznać ostatniej kampanii za udaną, jednak Busquets szczególnie był jedną z twarzy jakościowej degradacji.
- Jest jasne, że nie mam już 20 lat i nie mogę patrzeć daleko w przyszłość. Czuję się jednak dobrze. Piłka już taka jest, że krytykuje się właściwie wszystkich. Ostatni sezon nie był najlepszy, ale piłka nożna to sport. Jeśli jako drużynie nie grasz dobrze, to indywidualnie również - mówił Busquets rok temu.
Ale kibice oczekiwali, że w trakcie chudych lat posuchy to właśnie ten wątły zawodnik będzie iskierką nadziei. Tymczasem na Camp Nou Hiszpan jakby dostosował się do powszechnie panującej degrengolady. Ostatni sezon w jego wykonaniu, poza paroma przebłyskami, był po prostu mierny, fatalny, skandaliczny i synonimy można by tak mnożyć, a i tak nie dorównałyby licznie popełnionych przez Busquetsa błędów. Zapaść 32-latka mogła dziwić, bowiem wydawało się, że jest to piłkarz, na którym czas nie odbije swojego piętna.
Zwykle sportowcy po trzydziestce tracą na dynamice czy motoryce, ale pomocnik nie mógł stracić czegoś, czego nigdy nie posiadał. To zawsze był zawodnik, którego największą siłą jest umysł, fakt, że potrafi przewidzieć pięć następnych ruchów rywala. “Busi” poruszał się w slow-motion, ale myślał w 4K. Jednak przed EURO zaliczył prawdopodobnie największy dołek w karierze. Popełniał mnóstwo niewymuszonych błędów, podawał niecelnie, nieprecyzyjnie, sztubacko. Barcelona cierpiała z nim na boisku, ale nie mogła go zastąpić nikim innym. Z Busquetsem źle, bez niego jeszcze gorzej. Wszystko przez to, że jego zmiennikiem w teorii miał być Miralem Pjanić, kolejny katastrofalny zakup poprzednich władz klubu z Camp Nou. Bośniak trafił tam w ramach wymiany za Arthura Melo, a w najbliższych tygodniach może opuścić stolicę Katalonii za darmo. Stryjek Bartomeu zamienił siekierkę na kijek. Taki wyszczerbiony i połamany, żeby nikt nie miał wątpliwości, że działa na szkodę klubu. Brak solidnego konkurenta mógł nieco wpłynąć na regres Busquetsa. Teraz jednak po lichej formie nie pozostał nawet ślad.

Złe dobrego początki

- Gdybym mógł się odrodzić jako inny piłkarz, chciałbym być Busquetsem. On jest najlepszy na świecie - Pep Guardiola.
Problemy Busquetsa pojawiły się już po zakończeniu sezonu w klubie, ale jeszcze przed startem mistrzostw. Hiszpan otrzymał pozytywny wynik tam, gdzie zdecydowanie tego nie pragnął, czyli podczas badania na obecność koronawirusa. Chociaż przeszedł wszystko bezobjawowo, przez kilka dni żył w niepewności. W wywiadzie udzielonym dziennikowi “Marca” zaznaczył, że to był jeden z jego najcięższych okresów w karierze. Siedział zamknięty w czterech ścianach, odizolowany od rodziny, kolegów z drużyny i szansy na występ podczas jednej z największych sportowych imprez. Czuł bezsilność, smutek, niepewność. Luis Enrique jednak od początku zaznaczał, że na tę piłkarską wojnę nie wybiera się bez swojego zaufanego żołnierza.
- Będę czekał na Busquetsa. Gdy tylko dostanie negatywny test, wróci do składu - podkreślał selekcjoner.
EURO MECZ DNIA 1/2 1
wlasne
Busquets nie wystąpił w pierwszych dwóch spotkaniach Hiszpanii na EURO i jego brak był bardziej niż odczuwalny. Okazało się bez najwolniejszego piłkarza w składzie cała drużyna traci tempo, dynamikę. Wyglądało to tak, jakby z solidnego auta wyjąć silnik i wystawić w wyścigu. Druga linia kompletnie nie potrafiła skruszyć szwedzkiego muru. Z kolei w meczu z Polską najbardziej hiszpańskim zagraniem w środku pola popisał się Jakub Moder, który zainicjował akcję bramkową efektownym kółeczkiem a’la Xavi czy a’la nieobecny wówczas Busquets.
Pomocnik wrócił na mecz ze Słowacją i odmienił zespół jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Oczywiście, rywal nie był z najwyższej półki, ale trzeba zaznaczyć, że Marek Hamsik i spółka wcale nie zajęli ostatniego miejsca w grupie, o czym my niestety wiemy najlepiej. Busquets, nie zważając na poziom rywala, wszedł do drużyny i zrobił swoje. Nie strzelił gola, nie zanotował żadnej asysty, ale kompletnie zdominował środek pola. Znów był tym piłkarzem, który po dwóch meczach wyrzucił z Barcelony Yayę Toure.
- Występ Busquetsa? Madre mia! Był fenomenalny, ale to nic nowego - krótko ocenił Luis Enrique po ostatnim gwizdku ze Słowacją.

Lider

- Bez Sergio ani Barcelona, ani Hiszpania nie zdołałaby odnieść tak wielu sukcesów - Xavi Hernandez.
Podczas tegorocznych mistrzostw czterech zawodników otrzymało minimum dwie nagrody dla najlepszego zawodnika meczu. To Romelu Lukaku, zjawiskowi wahadłowi - Leonardo Spinazzola i Denzel Dumfries, a także ten niepozorny Sergio Busquets. O klasie 32-latka najlepiej świadczy fakt, że został MVP w spotkaniach, w których Hiszpania zdobywała po pięć bramek. Ale na wyróżnienie nie zasłużyli Pablo Sarabia czy Ferran Torres, którzy wpisywali się na listę strzelców, tylko człowiek dyktujący tempo, zapewniający balans. Nie ekipa wykończeniowa, ale architekt, kreator, dyrygent - Sergio Busquets.
Nawet ze Szwajcarią był on wiodącą postacią zespołu. W pamięci wielu kibiców zostanie jedynie fatalnie wykonany rzut karny, ale nie zapominajmy, że Busquets miał 119 kontaktów z piłką, 93 podania, zaliczył 9 celnych przerzutów, wygrał 10 pojedynków, zanotował tyle samo odbiorów. W środku pola wprowadził prawdziwą dyktaturę. Znów był tym samym piłkarzem, którego kilkanaście lat temu Johan Cruyff opisywał jako weterana w ciele dzieciaka. Busquets przekroczył już trzydziestkę, powoli zbliża się koniec jego kariery, jednak wciąż potrafi on być tym samym geniuszem, który rozkochał w sobie największe umysły Barcelony. Wiele, wiele lat temu, kilka tygodni od debiutu na Camp Nou, dostał on przecież powołanie do kadry od Vicente del Bosque. Guardiola nieustannie powtarza, że to piłkarz idealny. EURO potwierdza, dlaczego tak wiele osób zachwyca się piłkarzem bez szybkości, bez przyspieszenia i bez muskulatury. Bo w futbol gra się głową, nogi są tylko narzędziami.
Jeśli Hiszpania chce upatrywać gdzieś swoich mocnych stron, musi skupić się na środku pola. Druga linia to także największa zaleta Włochów, jednak tylko w tej formacji przepaść nie jest aż tak drastyczna. Gianluigi Donnarumma to lepszy bramkarz od Unaia Simona, Tercet Immobile-Insigne-Chiesa dysponuje większą jakością od Alvaro Moraty czy Daniego Olmo. Przy Giorgio Chiellinim i Leonardo Bonuccim stoperzy “La Roja” wyglądają, jak trójkowy uczeń fizyki zestawiony ze Stephenem Hawkingiem. Takie są brutalne realia.
Hiszpanom pozostaje skupić się na tym sektorze boiska, który zawsze był ich najmocniejszą stroną. Busquets już nie jest otoczony Xavim, Andresem Iniestą i Xabim Alonso, ale wciąż potrafi wywrzeć pozytywny wpływ na cały zespół. Jest spoiwem gwarantującym funkcjonowanie kolektywu. Czy to wystarczy? Trudno ocenić. Hiszpania zdecydowanie nie jest faworytem dzisiejszego półfinału. Boiskowe poczynania można by porównać do przedmeczowego rytuału. Gdy Włosi śpiewają Fratelli d’Italia, robią to z pasją, werwą, szaleństwem w oczach. Hiszpanie stoją po cichutku, bo ich hymn nawet nie ma słów. A czy już po pierwszym gwizdku podopieczni Luisa Enrique dojdą do głosu? Jeśli tak, to tylko wtedy gdy Sergio Busquets zastosuje odpowiednią partyturę.

EUROkupon

Busquets będzie kluczową postacią reprezentacji Hiszpanii, ale powtórzmy jeszcze raz: “La Roja: zdecydowanie nie jest faworytem dzisiejszego półfinału. W drodze do najlepszej czwórki była znacznie mniej przekonująca od Italii. Personalnie też całościowo wygląda słabiej. Oczywiście, Luis Enrique, jak zwykle pewny siebie, wierzy w awans do decydującego meczu. Włochom też przecież zdarzył się słabszy dzień, gdy ledwo, ledwo przeszli Austriaków. Zwycięstwo Hiszpanii nie byłoby sensacją nie do pomyślenia. Ale na pewno zawodem dla strony włoskiej.
Wydaje nam się jednak, że to “Squadra Azzurra” zamelduje się w niedzielnym finale. Jest silniejsza, bardziej przekonująca, widowiskowa, a w poprzednim spotkaniu wyrzuciła za burtę mocną Belgię. Nie musiała męczyć się przez 120 minut ze Szwajcarią. Lorenzo Insigne i jego kumple powinni sprawić podopiecznym Enrique sporo problemów. I wywalczyć przepustkę do batalii o złoty medal. Stawiamy na zwycięstwo Włochów.
Poniższy kupon możesz obstawić w Fortunie, korzystając przy okazji z bonusów na EURO 2020. Jest to m.in. pierwszy zakład bez ryzyka o wartości 600zł! Kliknij TUTAJ, aby sprawdzić szczegóły promocji.
Eurokupon 1/2 1
wlasne
Fortuna to legalny bukmacher, a gra u nielegalnych podlega karze. Pamiętaj, że hazard grozi uzależnieniem.

Przeczytaj również