Miało być odrodzenie Holandii, wyszła wielka klapa. Wszystko pod okiem “najgorszego trenera w historii”

Miało być odrodzenie Holandii, wyszła wielka klapa. Wszystko pod okiem “najgorszego trenera w historii”
Rafał Oleksiewicz / PressFocus
Chociaż atmosfera wokół naszej reprezentacji jest, delikatnie mówiąc, napięta, nie można było sobie wymarzyć lepszego momentu na mecz z Holandią. Dzisiejsi rywale “Biało-Czerwonych” mieli spokojnie przygotowywać się na udział w Mistrzostwach Europy. Z Ronaldem Koemanem powoli wychodzili na prostą. Po stracie poprzedniego selekcjonera znów znaleźli się jednak na zakręcie.
Odejście trenera pokrzyżowało wszelkie plany Holendrów. Zachowując pewne proporcje, można to porównać z przypadkiem Julena Lopeteguiego, który pożegnał się z reprezentacją Hiszpanii na dzień przed startem Mundialu. Koeman dał federacji nieco więcej czasu, jednak pierwsze kroki jego następcy już pokazują kierunek, w którym to wszystko zmierza. “Pomarańczowi” mieli po raz pierwszy od dawna zabłysnąć na wielkiej scenie. Teraz po ich blasku nie został nawet cień.
Dalsza część tekstu pod wideo

Właściwy człowiek na właściwym miejscu

Praca z kadrą obecnego szkoleniowca Barcelony zasługuje na ogromny szacunek. Dwa lata temu podjął się on wymagającego wyzwania odbudowy zespołu, który, nie owijając w bawełnę, znajdował się w zgliszczach. Po odejściu Louisa van Gaala Holandia nie dostała się na dwa ważne turnieje z rzędu. To prawdziwa kompromitacja, biorąc pod uwagę, że na mistrzostwach Europy oglądaliśmy m.in. Albanię czy Rumunię, a na Mundial pojechały Arabia Saudyjska, Maroko i Panama. Praktycznie cały świat tylko nie oni. Po “Mechanicznej Pomarańczy”, która potrafiła demolować rywali futbolem totalnym, nie pozostał ślad. Aż do pojawienia się Koemana.
A 57-latek nie miał przed sobą łatwego zadania. Jeszcze chwilę przed jego przyjściem narodowe barwy przywdziewali leciwi Wesley Sneijder czy Arjen Robben. Zmiana pokoleniowa była potrzebna nie na już, ale na wczoraj. Na szczęście on nie bał się eksperymentów i szybko zaczął wprowadzać do składu młode talenty. W połączeniu z Frenkiem de Jongiem i Matthijsem de Ligtem, którzy już wcześniej zdobyli szlify w kadrze, otrzymaliśmy całkowicie nowe rozdanie.
- Nie boję się stawiać na zawodników, którzy nie mają dużego doświadczenia. Zawsze powtarzałem, że mając do wyboru 30-latka i 22-latka na takim samym poziomie piłkarskim, będę wybierał młodszego gracza, bo to on jest przyszłością - mówił w rozmowie na antenie “Catalunya Radio”.
Odwaga przy selekcji kadrowiczów przynosiła wymierne efekty na boisku. Po raz pierwszy od sześciu lat Holendrzy wywalczyli awans na wielką imprezę. W Lidze Narodów polegli dopiero w finale z Portugalią. Mimo tej porażki, ogólnie dobrze radzili sobie w konfrontacjach z najlepszymi. Pod wodzą Koemana pokonali ekipy Anglii, Niemiec czy Francji. Prawdziwy test miał oczywiście nastąpić w trakcie Euro. Holendrzy oblali go w przedbiegach.

“Najgorszy trener świata” u sterów

Koeman oraz inni holenderscy włodarze kilkukrotnie zaznaczali, że w kontrakcie trenera jest klauzula umożliwiająca mu odejście do jednego klubu - Barcelony. Były kapitan “Dumy Katalonii” nie zamierzał ukrywać, że pewnego dnia chce wrócić na Camp Nou. Wydawało się, że nastąpi to po zakończeniu mistrzostw, jednak jak wiadomo, wskutek pandemii przesunięto turniej na przyszły rok. A “Blaugrana” nie mogła czekać po spektakularnych klęskach Quique Setiena. Postawiono na pragmatyzm kosztem etyki. Wyszło jak wyszło. Koeman, wiedząc że pociąg o nazwie “FC Barcelona” może drugi raz nie przyjechać, zdecydował się na odejście. Holandia została na lodzie.
W poprzednim meczu z Polską na ławce trenerskiej usiadł Dwight Lodeweges, asystent poprzedniego selekcjonera. Widać było wtedy, że pozostały pewne automatyzmy. Drużyna nie oduczyła się schematów, które dotychczas działały. Memphis Depay szalał jako wolny elektron, a kreatywna linia pomocy stłamsiła “Biało-Czerwonych”. Sęk w tym, że później zdecydowano się zatrudnić nowego trenera na pełen etat. Wybór padł na człowieka, kojarzącego się niemal wyłącznie z porażkami.
W lipcu Franka de Boera zwolniono z Atlanty United. Wcześniej zasłynął pamiętnym epizodem w Crystal Palace, gdzie zdążył poprowadzić drużynę w czterech meczach ligowych. Przegrał wszystkie, a “Orły” nie zdobyły w tym czasie ani jednej bramki. Pasmo klęsk nie przeszkodziło mu krytykować Jose Mourinho. Holender w jednym z wywiadów stwierdził, że Marcus Rashford nigdy nie rozwinie się pod okiem trenera, który skupia się tylko na defensywie. “Mou” odpowiedział na tę zniewagę. W swoim stylu oczywiście.
- De Boer to najgorszy trener w historii Premier League. Nie podoba mu się sposób, w jaki pracuję z Marcusem? Dobrze. Pod okiem de Boera Rashford nauczyłby się tylko jednej rzeczy - przegrywania. Bo to umie de Boer. Przegrywać - skwitował Portugalczyk.

Zgniła pomarańcza

Ktoś z tyloma wpadkami w trenerskim CV nie mógł bez szwanku przeprowadzić Holandii przez rewolucję. Jak na razie obserwujemy reprezentację, która cofa się w rozwoju. Aspekty taktyczne stosowane przez Koemana ustępują miejsca na rzecz boiskowego chaosu. Brak ładu, składu, a przede wszystkim wyników. Dopiero w piątym meczu de Boer zdołał uzyskać pierwsze zwycięstwo. Wcześniej przydarzyła się porażka z Meksykiem oraz remisy przeciwko Bośni i Hiszpanii. Pod względem kadrowym "La Roja" wcale nie góruje nad "Oranje". Sekret tkwi w ławce trenerskiej.
De Boer na siłę stara się zmieniać coś, co wcześniej funkcjonowało. Z Hiszpanią posłał w bój defensywny kwartet Wijndal-Ake-Veltman-Hateboer. Brak Virgila van Dijka swoje zrobił, ale taka linia obrony nie miała prawa bytu. Regres zaliczył również Memphis Depay. U Koemana brał udział przy 22 golach w 18 spotkaniach. Teraz jego występy przechodzą bez echa.
Gdyby Polska znajdowała się w optymalnej formie, spokojnie można byłoby liczyć na korzystny rezultat. Niestety powszechnie wiadomo, że podopieczni Jerzego Brzęczka także borykają się z kryzysem. Wieczorem tak naprawdę zobaczymy, który z trenerów będzie mniej “przeszkadzał” swoim podopiecznym. Kibicom obu reprezentacji pozostaje jedynie z nutką nostalgii wspominać wyniki poprzedników.

Przeczytaj również