Michniewicz nuci piosenkę "Ta ostatnia niedziela". Hit Legii z Lechem to wyjątkowy pojedynek trenerów

Michniewicz nuci piosenkę "Ta ostatnia niedziela". Hit Legii z Lechem to wyjątkowy pojedynek trenerów
Press Focus
Dzisiejszy hit Ekstraklasy to też albo i przede wszystkim starcie trenerów. Maciej Skorża wraca na Łazienkowską w uprzywilejowanej pozycji, mając 12 punktów przewagi nad Czesławem Michniewiczem, który - no cóż - gra dziś o posadę.
Trener Legii wszedł na przedmeczową konferencję i zaczął od tego, że w drodze do sali na spotkanie z mediami nucił sobie piosenkę ’’Ta ostatnia niedziela” Mieczysława Fogga. Michniewicz jest świadomy sytuacji w tabeli ligowej, wie też doskonale, że już nie za tak słabe wyniki Dariusz Mioduski zwolnił niejednego trenera.
Dalsza część tekstu pod wideo
Panowie nie pałają do siebie sympatią, jednak Jest jeden punkt wspólny w charakterach prezesa Mioduskiego i Czesława Michniewicza. Obaj lubią wygrywać. A ten pierwszy, choć zarzucał trenerowi przed sezonem brak doświadczenia w europejskich pucharach, jest zafiksowany na pokazywanie się światu. Nie ma na to dla Legii lepszej drogi od wyjścia z grupy śmierci w Lidze Europy. A po dwóch meczach już wiemy, że mistrzowie Polski o to powalczą.
Wygrane ze Spartakiem Moskwa i z Leicester City to także okno wystawowe dla byłego trenera polskiej młodzieżówki. Coraz modniejsze w Polsce jest to, że trenerzy mają własnych agentów, a w tym przypadku jest to Mariusz Piekarski. Menedżer między innymi Macieja Rybusa i Sebastiana Szymańskiego świetnie odnajduje się w rosyjskim światku piłkarskim i jego kontakty przyniosą jeszcze niejeden transfer z Ekstraklasy do naszych wschodnich sąsiadów. Zanosi się, że przed następnym młodym piłkarzem może tam trafić Czesław Michniewicz.
Podchody zresztą już się zaczęły, wywiad dla rosyjskich mediów.
- Mówię w języku rosyjskim, rozumiem ludzi z tego kraju. Mój dziadek mieszkał na Białorusi, co roku spędzałem wakacje u niego na wsi. Priemjer-Liga to bardzo trudne rozgrywki, ale to dobrze. Ważne jest dla mnie, abym trafił na ambitny i ciekawy projekt. Dobrze znamy się choćby z dyrektorem generalnym Krasnodaru, który zawsze wysyła sms-y z gratulacjami za zwycięstwa w Lidze Europy - opowiadał w wywiadzie.
Rosja to kraj, do którego Michniewicz by pasował. Zna język, orientuje się w tamtejszej kulturze, co istotne - lubi wielkie mecze i wyjątkowo się do nich przygotowuje, a w lidze rosyjskiej nie brakuje hitów czy meczów z podtekstami. Co więcej, powiedział, że kontaktowano się z nim już w sprawie ewentualnej pracy w Dynamie Moskwa.
- To wydarzyło się w czasie, gdy z polską młodzieżówką graliśmy w Jekaterynburgu z reprezentacją Rosji. Zadzwoniono i zapytano, czy byłbym zainteresowany. Ale nie rozmawiałem z prezesem czy dyrektorem. To było bardziej badanie gruntu. Odpowiedziałem, że chciałbym dalej pracować z drużyną narodową. Więcej telefonów nie było.
Dzisiejszy mecz siłą rzeczy jest trochę o być albo nie być dla trenera Legii. Jesteśmy przekonani, że to absolutna czołówka, jeśli chodzi o polskich szkoleniowców. I trzeba docenić, jak wielki wkład Michniewicz ma zarówno w wyniki na arenie międzynarodowej, jak i w budżet klubowy, który dzięki awansowi do Ligi Europy znacznie się poprawił.
Fakty są jednak takie, że jeśli Legia przegra dziś z Lechem, to ’’Kolejorz” będzie miał już 15 punktów przewagi nad mistrzami Polski. A wiosną wszystkiego się nie nadrobi. Zwłaszcza, że wtedy też może ich rozpraszać dalsza gra w Europie. ’’Wojskowi” nie mogą pozwolić sobie na porażkę.
Obaj trenerzy znają się doskonale, a pewnie jeszcze lepiej swoje kluby. W końcu Michniewicz pracował w Lechu w latach 2003-2006. Wygrał z nim Puchar i Superpuchar Polski. Za to Maciej Skorża prowadził Legię w latach 2010-2012. To on był trenerem, gdy na otwarcie stadionu przy Łazienkowskiej przyjechał Arsenal, a do składu dołączył między innymi Ivica Vrdoljak. W Warszawie dwukrotnie zdobył on Puchar Polski.
Tych szkoleniowców łączy to, że pracując dla swojego dzisiejszego rywala nie zdobyli żadnego mistrzostwa Polski, za to z obecnymi drużynami już tak. Maciej Skorża wypowiada się z dużym uznaniem na temat Michniewicza.
- Do momentu mistrzostw Europy U-21 Czesiek budził mój szacunek na krajowym podwórku. To, co zrobił z kadrą U-21 i teraz z Legią w Lidze Europy, sprawia że dochodzę do wniosku, że spokojnie może myśleć o lidze silniejszej niż polska.
Skorża docenia, ale chce być jeszcze lepszy niż Legia. Na razie powrót do Poznania mu służy. Z tego, co mówią ludzie w klubie, zdecydowanie lepiej dogaduje się z piłkarzami. Zwrócił na to dużo swojej uwagi przede wszystkim po nieudanej przygodzie z Pogonią Szczecin. Teraz stara się być lepszą osobą w relacjach z drużyną.
Dzisiejszy mecz to szansa na duży krok Lecha w kierunku mistrzostwa Polski. Mimo że mamy dopiero październik, bo nie dość, że Lech punktuje bardzo dobrze, to ma świetnie zbilansowaną kadrę. Na każdej pozycji jest równorzędny piłkarz rezerwowy. Jedynie między słupkami mogłoby być pewniej, ale o to władze zadbają pewnie już zimą.
Przed hitem Ekstraklasy Skorża zapowiada wprost:
- Hegemonia Legii w Ekstraklasie musi zostać w końcu przełamana. Nie jest dobrze dla ligi, gdy jedna drużyna tak wiele razy zdobywa mistrzostwo. Chcemy to urozmaicić, ale też być w tym miejscu w Europie, w którym dziś jest Legia.
Czy więc będzie to ta ostatnia niedziela dla Czesława Michniewicza? A może Maciej Skorża zostanie rozczytany i to Legia zdominuje Lecha? Czekamy na ten szlagier z taką niecierpliwością pierwszy raz od długiego czasu.

Przeczytaj również