To dlatego Michniewicz powinien dalej prowadzić kadrę. "Te dwa argumenty łączą się w całość"

To dlatego Michniewicz powinien dalej prowadzić kadrę. "Te dwa argumenty łączą się w całość"
Rafał Oleksiewicz / press focus
Reprezentacja Polski odpadła z mistrzostw świata po meczu z Francją w 1/8 finału, a w naszym kraju rozgorzała dyskusja. Czy Czesław Michniewicz powinien dalej prowadzić naszą kadrę? Postaraliśmy się znaleźć argumenty “za” i “przeciw” pozostaniu 52-latka na stanowisku selekcjonera.
Obecny kontrakt Michniewicza wygasa wraz z końcem roku. Według informacji naszego dziennikarza, Tomasza Włodarczyka, wcale nie widnieje w nim zapis o automatycznym przedłużeniu umowy po awansie do fazy pucharowej mundialu.
Dalsza część tekstu pod wideo
- Według moich informacji nie ma żadnej klauzuli dot. przedłużenia kontraktu Czesława Michniewicza. Ta umowa selekcjonera kończy się z końcem 2022 roku. Nie ma w niej żadnych uwarunkowań przed jej przedłużeniem. Cała rola w podjęciu decyzji leży po stronie Cezarego Kuleszy, prezesa PZPN-u - powiedział Włodarczyk w “Mundial Raporcie” na kanale YouTube Meczyki.
Co powinien zatem zrobić Kulesza? Przedłużyć kontrakt z Michniewiczem? A może poszukać nowego trenera dla naszej kadry?

Dlaczego Michniewicz powinien pozostać na stanowisku?

Kadrze potrzebna jest stabilizacja
Nie jest wielką tajemnicą, że ciągłe zmiany na stanowisku selekcjonera nie sprzyjają rozwojowi reprezentacji. Tymczasem od 2018 roku, czyli odejścia Adama Nawałki, biało-czerwoni mieli już trzech dowodzących - Jerzego Brzęczka, Paulo Sousę i obecnie Czesława Michniewicza. Każdy z tych trenerów miał swoją wizję, inny sposób pracy, piłkarzy ulubionych i tych, z którymi nie czuł wspólnego flow. Jakakolwiek stabilizacja odleciała w siną dal.
Czy w tym momencie dobrym pomysłem byłoby zatem podziękowanie Michniewiczowi i zatrudnienie kolejnego już szkoleniowca, który na nowo musiałby uczyć się tego zespołu? Który zapewne przeprowadziłby mniejszą bądź większą rewolucję? Niekoniecznie.
Za chwilę ważne mecze el. EURO 2024
Punkt, który w dużej mierze łączy się z poprzednim. Nowy selekcjoner z kadrą pierwszy raz spotkałby się tuż przed pierwszymi meczami eliminacji EURO 2024. I nawet jeśli na papierze biało-czerwoni powinni awans uzyskać w cuglach, to nikt za darmo im go nie da. Co nie bez znaczenia, już na starcie walki o udział w mistrzostwach Europy naszą kadrę czekają mecze z najtrudniejszymi przeciwnikami. 24 marca zmierzymy się na wyjeździe z Czechami, a trzy dni później podejmiemy Albanię. Czy to dobry moment na kolejne eksperymenty i nowy start? Można mieć wątpliwości.
Eliminacje
własne
Wywiązał się z postawionych przed nim zadań
Można mieć zarzuty do stylu prezentowanego przez reprezentację pod wodzą Michniewicza. W większości spotkań biało-czerwoni grali bez polotu i kreatywności, prezentując futbol odpychający i archaiczny. Fakt jest jednak faktem - selekcjonera póki co bronią wyniki. A to przecież przede wszystkim o nie chodzi w tym sporcie. Michniewicz zaczął przygodę z reprezentacją od wykonania podstawowego celu - awansował na mistrzostwa świata po wygraniu barażowego meczu ze Szwecją. Potem utrzymał też kadrę w Dywizji A Ligi Narodów, co dało naszej reprezentacji najwyższy koszyk w losowaniu grup el. EURO 2024. A teraz jako pierwszy selekcjoner od 36 lat awansował z biało-czerwonymi do fazy pucharowej mundialu.
Pokazał, że może zagrać bardziej ofensywnie
Wczorajszy mecz pokazał, że Polska pod wodzą Michniewicza wcale nie musi ograniczać się do obrony i przeszkadzania przeciwnikom. Nie wiemy, na ile to sam selekcjoner puścił wodze fantazji, a na ile sprawy w swoje ręce i nogi wzięli piłkarze, ale biało-czerwonych na tle Francji naprawdę dało się oglądać. 11 strzałów, trzy celne, kapitalna okazja Piotra Zielińskiego, który mógł (i powinien) wyprowadzić nas na prowadzenie. Dobra, momentami naprawdę ofensywna gra skrzydłowych i bocznych obrońców. Uwolnienie wspomnianego już Zielińskiego, który miał więcej swobody i mógł pokazywać swoje największe atuty.
Michniewicz wie, że w dłuższej perspektywie nie może stawiać na tak defensywny futbol jak w fazie grupowej mundialu. Wczoraj jego zespół zagrał zdecydowanie odważniej. Zebrał dużo pochwał, nawet mimo niekorzystnego wyniku. O konieczności bardziej ofensywnej gry głośno mówią też liderzy kadry i jeśli Michniewicz liczy się z ich zdaniem, a na pewno tak jest, nie wróci już do regularnego grania “autobusem”. Szczególnie, że w nadchodzących eliminacjach do EURO 2024 dużo częściej będziemy musieli prowadzić grę w meczach z niżej notowanymi rywalami.

Dlaczego Michniewicz powinien odejść?

Powoli traci szatnię
Po wczorajszym meczu piłkarze reprezentacji Polski postawili na szczerość. Robert Lewandowski w rozmowie z TVP Sport mówił tak:
- Potrzebna jest radość z gry, to będzie ważny element nawet niedalekiej przyszłości. Jak próbujemy atakować, to jest inaczej. Gdy gramy bardzo defensywnie, to tej radości nie ma, więc wpływa na to wiele czynników - powiedział kapitan naszej kadry, dając jasno do zrozumienia, że nie pasuje mu styl prezentowany przez reprezentację we wcześniejszych meczach.
Swoje zdanie na temat taktyki biało-czerwonych “Lewy” wyraził też w rozmowie z “WP Sportowe Fakty”.
- Ciężko jest się przestawić z meczu na mecz. Jeśli nie stwarzasz sytuacji i nagle je masz, trudno zachować spokój w ich wykończeniu. To tak w piłce nie działa. Jeśli się bronisz przez kilka meczów i nagle grasz mecz, gdzie stwarzasz sytuacje podbramkowe, to każdemu piłkarzowi będzie bardzo ciężko odnaleźć nagle timing, czucie piłki, zachować zimną krew w ważnym momencie - tłumaczył.
W podobnym tonie wypowiadał się też inny ważny piłkarz naszej kadry, Piotr Zieliński.
- Tak jak dzisiaj graliśmy, tak powinniśmy cały czas grać, bo nie mamy się czego wstydzić, nie mamy się czego bać, bo mamy zawodników na tyle dobrych, żeby używać ich umiejętności, czy to moich, czy Lewego, czy Milika. Mamy bocznych, którzy mają gaz. Mamy dobre jeden na jeden. Trzeba z tego korzystać cały czas. Mamy obrońców, którzy potrafią długą piłkę rzucić, ale czasami też trzeba pograć po ziemi i to dzisiaj było widać - mówił pomocnik reprezentacji Polski.
Jak na dłoni widać więc, że piłkarze nie są zadowoleni z tego, w jaki sposób zespół musiał grać we wcześniejszych spotkaniach. Czy współpraca na linii Michniewicz - zawodnicy może układać się lepiej? Z pewnością tak. Selekcjoner musi jednak wsłuchać się w głos liderów i znaleźć złoty środek. Jeśli oni bowiem całkowicie stracą w niego wiarę i zaufanie, trzeba będzie się rozstać.
Może mieć problem, gdy trzeba będzie prowadzić grę
Pewne jest, że Michniewicz będzie musiał lekko (albo i mocniej) zmodyfikować swoje spojrzenie na futbol. Ustawienie autobusu w polu karnym i liczenie na jeden błysk już nie przejdzie. Nie kupią tego piłkarze. Nie kupią kibice. Pewnie nie kupi i sam prezes PZPN. Pytanie jednak, czy w dłuższej perspektywie Michniewicz potrafi ustawić zespół inaczej. Czy jest w stanie odpowiednio przygotować drużynę na mecze, w których nie będzie ona mogła oddać futbolówki przeciwnikowi, tylko zostanie raczej skazana na grę w ataku pozycyjnym.
Póki co reprezentacja Michniewicza tylko w dwóch meczach miała wyższe posiadanie piłki niż rywal. W obu przypadkach były to spotkania z Walią, która jednak również preferuje dość bezpośredni futbol. Dopiero teraz możemy przekonać się, jak zespół pod batutą tego selekcjonera zaprezentuje się w meczach, w których będzie musiał dominować i kreować grę. 52-latek w przeszłości miał już z tym problem. Choćby jego Legia Warszawa potrafiła dobrze wyglądać na tle mocnych zespołów (Bodo/Glimt, Slavia, Leicester, Spartak), a jednocześnie mieć wielkie problemy z ligowymi meczami przeciwko zdecydowanie mniej jakościowym zespołom. Gdy klub ze stolicy go zwolnił, drużyna znajdowała się na 15. miejscu w PKO BP Ekstraklasie.
Widzieliśmy to też poniekąd w reprezentacji młodzieżowej, którą prowadził Michniewicz. Wszyscy pamiętamy wygrane mecze z Belgią, Wlochami czy Portugalią. Ale jednocześnie pamiętamy też dwa remisy z Wyspami Owczymi, tracone punkty z Finlandią, Bułgarią czy Czarnogórą. Można odnieść wrażenie, że dla Michniewicza “im trudniej, tym łatwiej”. Teraz jako selekcjoner będzie musiał odnaleźć się w rzeczywistości, z którą miewał już spore problemy. Zadaniowcem jest bardzo dobrym. Pytanie jednak, czy można budować z nim bardziej dalekosiężne plany.

Przeczytaj również