Mierzejewski zmieni klub? "Mam zapytania. Rozpisałem dwadzieścia scenariuszy mojej przyszłości"

Mierzejewski trafił do Changchuan latem minionego roku. Choć doświadczony pomocnik często zbierał dobre recenzje, to nie pomógł swojej drużynie w utrzymaniu w Superlidze. Teraz zastanawia się nad swoją przyszłością. Co prawda jego kontrakt obowiązuje do końca przyszłego roku, ale - co zrozumiałe - nie uśmiecha mu się gra w chińskiej II lidze.

- Rozpisałem dwadzieścia scenariuszy dotyczących przyszłości. Kilka zapytań z klubów tureckich i australijskich się pojawiło. Mam w kontrakcie zapisaną sumę odstępnego, czekam na rozwój sytuacji - mówi Mierzejewski w rozmowie z tygodnikiem "Piłka Nożna".

Choć Mierzejewski był chwalony za grę w Australii i w Chinach, to nie znalazł uznania w oczach obu selekcjonerów - Adama Nawałki i Jerzego Brzęczka.

- Zdawałem sobie sprawę, że podpisując kolejne kontrakty będę miał dalej do reprezentacji. Ale nie popełniłem sportowego samobójstwa, nie jestem kamikadze. Czym innym jest oddalenie się, a czym innym zamknięcie drzwi do kadry. Gdyby ktoś chciał, toby mnie powołał. Selekcjoner Jerzy Brzęczek nie kontaktował się ze mną. Słyszałem głosy, iż jeśli wróciłbym do polskiej ligi, byłoby mi łatwiej przebić się do kadry. Tyle, że ja daję sobie odciąć rękę za to, że wszystkie ligi, w których grałem, nie są słabsze od polskiej - podkreśla Mierzejwski.

32-letni pomocnik czuje się na siłach, by pomóc biało-czerwonym w eliminacjach mistrzostw Europy.

- W reprezentacji grają zawodnicy z polskiej ligi, nie sądzę, żebym był słabszy od nich. Gdyby trener Brzęczek chcial, mój numer telefonu łatwo zdobyć. Jeśli kiedyś zdecyduje się zadzwonić, od razu pakuję się do samolotu. Znam jednak swoją wartość, o nic nie muszę prosić - kończy Mierzejwski.