Milik: Nie ma sensu mówić o dacie powrotu na boisko, ale na mistrzostwa będę gotowy

Milik: Nie ma sensu mówić o dacie powrotu na boisko, ale na mistrzostwa będę gotowy
asinfo
Arkadiusz Milik przechodzi teraz rehabilitację w związku z zerwaniem więzadła w kolanie. O swoim powrocie do gry opowiedział w wywiadzie, udzielonym serwisowi sportowefakty.wp.pl.
- Nie ma najmniejszego sensu mówić o dacie powrotu - powiedział Milik. - Mówi się o lutym, ale wrócę, gdy sam będę czuł, że jestem gotowy. Tak, jak za pierwszym razem: miałem zielone światło, ale poczekałem, nie szarżowałem.
Dalsza część tekstu pod wideo
Polski napastnik odniósł się także do pogłosek o jego rzekomym wypożyczeniu do Chievo w styczniu 2018 r.
- Rozważam taką możliwość, ale na decyzje przyjdzie pora w grudniu. Wtedy usiądziemy z menedżerem, trenerami, prezesem i zobaczymy, co będzie najlepsze dla mnie i dla klubu - wyjaśnił.
To trochę dziwnie brzmi, ale w sytuacji, w której się znalazłem, muszę szukać pozytywów i na siłę je wyciągać. W życiu człowieka mogą się zdarzyć gorsze tragedie, niż zerwanie więzadła krzyżowego - dodał. - Oczywiście poza piłką, bo w piłce to chyba nie ma gorszej kontuzji... Ostatnio Łukasz Piszczek bardzo mądrze powiedział: każdy ma różny sposób odcięcia się od futbolu. Jak nie grasz, musisz się odciąć, w przeciwnym razie zwariujesz. I to jest znakomite stwierdzenie, podpisuję się pod tym.
Arkadiusz Milik opowiedział też o tym, jak przebiega jego rehabilitacja. Zapewnia, że najgorsze już niemal za nim.
- Mija pierwszy miesiąc, najgorsze prawie za mną. Mogę normalnie pospać. Wcześniej było o to trudno, bo w nocy nie kontrolujesz nogi, śpisz w ochraniaczu. Kolano się bardzo nagrzewa, trzeba je chłodzić - tłumaczył. - Za dnia robiłem to cały czas, ale w nocy jest trudniej. Budzisz się, bo zaczyna cię boleć. Włączasz urządzenie, chłodzisz nogę, zasypiasz. Za jakiś czas to samo, znów pobudka. Kolano do kolana - za ciepło. Wsadzasz poduszkę - za ciepło. Dlatego chodziłem niewyspany. Teraz jest lepiej.
Polak wrócił też myślami do swoich pierwszych występów w barwach Napoli.
- W Napoli zaczęło się naprawdę dobrze. I dlatego tym bardziej przykro mi, że przytrafiła mi się kontuzja. Kto wie, czy nie byłbym teraz w zupełnie innym miejscu kariery. Z perspektywy czasu, gdy przypominam sobie strzelane na początku przygody w Napoli gole, robi mi się smutno. Z drugiej strony wszystko jest wciąż przede mną. Nie mam 33 lat, tylko 23. Najważniejsze, to się wyleczyć. Niektórym czasem brakuje mobilizacji, motywacji, umiejętności. Mi brakuje zdrowia. Wierzę jednak, że w życiu w pewnym momencie zawsze wszystko się wyrównuje. Po burzy zawsze wychodzi słońce - stwierdził.
Na końcu wywiadu Milik odniósł się do wszystkich spekulacji na temat jego możliwości powrotu do formy przed Mundialem 2018. Napastnik zapewnił, że będzie gotowy.
- Będę. I odpowiadam na to konkretnie, wprost i bez pomidora - zakończył.

Przeczytaj również